Magia 1 stycznia działa na mnie co roku. Działa do tej pory! Uwielbiam to uczucie, że to, co niedokończone, koślawe i niefajne zostawiam za sobą, za to dostaję od losu 365 nowych szans (w tym roku 366 szans!). Czysta karta gotowa do zapisania. Jestem gotowa na dobre zmiany, bo początek roku daje mi dodatkową energię nie tylko na ich wymyślenie, co też na rozpoczęcie realizacji tego misternego planu.

Długo pisałam ten wpis. Bo to trochę mój rachunek sumienia, nie tylko złote rady, które Ci tu zostawię z nadzieją, że zrobisz choć jedną rzecz.

Droga Czytelniczko. Wiesz, że mamy wystarczająco dużo siły, by wszystkie dobre zmiany w naszym życiu zaplanować i zrealizować? Czasem rozwala nas lenistwo, czasem pozorny brak perspektyw, zniechęcenie, niskie ciśnienie, krótki dzień. Znam to, mam tak co roku. Mimo wszystko bardzo w nas wierzę. W 2020 roku nam się uda. Wszystko nam się uda.

Zawsze bardzo uderza mnie myśl, że wszystko ode mnie zależy. To bardzo drażni mojego wewnętrznego lenia, bo czasem bym chciała, by coś było z góry zaplanowane i bym mogła ze spokojem powiedzieć – no tak miało być. Naprawdę, mam na to czasem ogromną ochotę. Na szczęścia, szybko mi przechodzi. Bo tak naprawdę sama lubię tworzyć swoją rzeczywistość.

Ale żeby się udało, musimy wziąć sprawy w swoje ręce. Oto dobre zmiany, które możesz wprowadzić w swoje życie, by było ono trochę lepsze, weselsze, spokojniejsze, bardziej komfortowe. Ale też takie, którym ja chciałabym się przyjrzeć.

Dobre zmiany w życiu, które już zrobiłam. Ale też takie, do których dążę.

Dobre zmiany na 2020 rok

1. Naucz się rezygnować z tego, do czego nie masz serca.

Może pamiętasz mojego bloga, którego prowadziłam z moją siostrą – Love 2 Work? Był o pracy freelancera i gdy wpadłyśmy na ten pomysł, miałyśmy siłę góry przenosić.

Po ponad roku, gdy w naszym życiu pojawiły się nowe projekty, Love 2 Work zszedł na dalszy plan, a my ciągle mówiłyśmy sobie – muszę to ogarnąć, muszę to napisać, dobra, zrobię to jutro.

Męczyłyśmy się strasznie, bo żal było po prostu zostawić kawał swojej pracy, a z drugiej strony – nie miałyśmy mocy, by kontynuować ten projekt.

Gdy przyszedł mejl, że trzeba zapłacić za domenę – zrezygnowałyśmy. Przyznając przed sobą, że nie mamy serca do tego bloga, bo robimy nowe, bardziej fascynujące rzeczy. I obie stwierdziłyśmy, że fajna to była nauka. I tyle.

2. Wybacz sobie i swoim bliskim.

,,Tak się tylko mówi”. A ja wiem, że tak można też zrobić. I nie dlatego, że jest się zbyt słabym, by pilnować swoich racji czy krzywd, ale żeby wreszcie mieć wszystko w dupie i zacząć z ludźmi po prostu być, a nie z nimi pielęgnować wszystkie swoje gorzkie żale.

Można po prostu odpuścić, machnąć ręką – dla swojego świętego spokoju i lekkości głowy.

3. Przyjrzyj się swoim działaniom. Czy przybliżają Cię do celu.

No dobrze, ale jaki jest to cel?

Mogę Cię uspokoić, że ta refleksja również jest jedną z tych, które przychodzą z wiekiem i doświadczeniem. Przy wszystkich moich działaniach w Internecie nigdy nie zadałam sobie pytania, jaki jest w tym mój cel. Do czego moja praca ma doprowadzić.

Dziś też nie bardzo umiem nazwać ten cel. Myślę sobie, że chcę żyć sobie lekko, chcę mieć dużo kasy, żeby się o nią nie martwić, chcę mieć kontakt z ludźmi. Nie wiem czy można to nazwać celem samym w sobie.

Takim głównym celem jest teraz dla mnie brak stresu. Nie chcę się stresować pracą, związkiem, macierzyństwem, pieniędzmi. Chcę, żeby było spokojnie.

Mam nadzieję, że uda mi się to zdefiniować w 2020 roku.

4. Nie zgadzaj się na bylejakość.

To jak ze słodyczami, gdy byliśmy mali. Nieważne co, ważne, że dużo. Pamiętam, jak kiedyś wydałam sporo kasy na byle jakie ciastka, tylko dlatego, żeby się nażreć jak najwięcej.

Dziś kupiłabym jedno ciastko. Za to najlepsze, jakie udałoby mi się znaleźć.

I tak jest z całym życiem.

5. Wypisz rzeczy, które chcesz zrealizować w 2020 roku.

Chcę wyremontować kuchnię i łazienkę. Chcę mieć piękne mieszkanie.
Chcę pojechać na tripa po Europie i spać w samochodzie.
Chcę skupić się tylko na kilku zawodowych projektach.
Chcę zorientować się, co chcę robić w życiu za 5 czy 10 lat.

Tak naprawdę muszę ten punkt dopracować. Muszę się zastanowić…

6. Weź odpowiedzialność za swoje działania.

Bardzo lubię to uczucie i wbrew pozorom nie jest ono ciężkie. Ta odpowiedzialność to wolność. Fakt, muszę być dorosłą osobą, muszę przewidywać i znać konsekwencje… Ale właśnie to sprawia, że wiem, na czym stoję, a gdy wiem, co mam robić i jakie są wyzwania, którym muszę sprostać – wiem, nad czym pracować.

To też sprawia, że mniej osób może na mnie wpływać. A to jest wielki bonus w tej sytuacji. Jeśli możesz samemu kierować swoimi działaniami, nawet jeśli to się wiąże z dużą odpowiedzialnością, idź w to.

7. Nie bierz odpowiedzialności za wybory i działania innych.

Wiem, że są różne życiowe i rodzinne sytuacje. Ale czasem przychodzi refleksja, że tak ja ja jestem odpowiedzialna za siebie, tak inni za siebie. Inni nie biorą odpowiedzialności za moje działania – a przynajmniej nie chcę, żeby brali. Więc w drugą stronę może jest podobnie?

Życie swoim życiem to poważna sprawa. To ciężka robota. Nie chcę dokładać sobie cegiełek cudzego życia, cudzych postępowań, wyborów, dokonywanych bez mojego udziału. Wiec skąd to poczucie odpowiedzialności za coś, na co nie mam wpływu?

Nie wiem.

Myślę jednak, że też tak czasem masz. Można się tego oduczyć, można dać sobie wolne, można sobie to jakoś wytłumaczyć. I zacząć w końcu oddychać większą powierzchnią płuc.

Ostatnio czułam się jakby zmuszona myśleć o tym, jak znajomej osobie się żyje. Czułam się zaangażowana w to, wciągnięta, odpowiedzialna. Czułam wyrzuty sumienia i zajmowało to moje myśli. A potem przypomniałam sobie, jak przez ostatnie 5 lat dawałam sobie radę i to w większości sama i wtedy mi przeszło. Bo pamiętam, że można sobie poradzić w różnych sytuacjach, wystarczy po prostu zacząć zapieprzać. Nie ma dróg na skróty.

8. Znaj swoją wartość.

Choć jedną. I niech to będzie źródło siły.

Sami jesteśmy w stanie wymienić minimum 10 dobrych rzeczy, które widzimy w drugiej osobie. Ale ze sobą mamy problem.

Znaj swoją wartość w 2020 roku, by czuć się wystarczająco dobrym, by sięgnąć w życiu po więcej.

9. Dbaj o swoją energię.

A raczej – zadbaj o swój spokój.

Ja czasem dla własnego dobra rezygnuję z rzeczy, które mi się należą.

Na przykład osoby, z którymi współpracowałam kiedyś, nie dość, że nie zapłaciły mi za ostatnie miesiące pracy, to jeszcze plotkują o mnie brzydko na mieście. Mogłabym na przykład zgłosić sprawę do skarbówki, do ZUS-u, iść do sądu, udzielić wywiadu, pogadać z kilkoma osobami, albo po prostu – napisać wpis na blogu, który przeczytają osoby z innych agencji reklamowych – na przykład w Warszawie. :))))

Ha!

Ale nie zrobię tego. Bo moje nerwy są dla mnie droższe niż te kilka tysięcy złotych.

I tak jest w wielu sytuacjach w życiu. Czasem trzeba machnąć ręką i odejść. Czasem trzeba odpuścić, by nie popsuć sobie nerwów, nastroju, emocji.

10. Zacznij żyć less waste.

Im więcej wiem, tym wiem mniej. Tak się czuję, gdy chodzi o temat ekologii i less waste. Jest tyle rzeczy, o których nie mam pojęcia, że aż mi się słabo robi. A jednak ta moja zajawka trwa i mam nadzieję, że uda mi się Cię przekonać.

Po pierwsze – zajrzyj do zakładki LESS WASTE. Tu znajdziesz posty właśnie o tym, jak żyć bardziej odpowiedzialnie.

Po drugie – kup zestaw ebooków PROSTE LESS WASTE, w których podpowiadam, jak to robić, by wyrzucać mniej, by marnować mniej i by być mniej uciążliwym dla naszej planety.

11. Czasem zatrzymaj się i nie przekraczaj wciąż swoich granic.

Są momenty, w których czuję, że naciskanie na samą siebie jest dobre i przynosi coś dobrego. Rozwijam się, idę dalej, przeskakuję na kolejny level. Przechodzę życiową rewolucję poprzez wyjście ze strefy komfortu. I to nie jest ani przyjemne, ani łatwe. Ale wiem, że jak się czasem do czegoś nie zmuszę, to nie zobaczę, na co mnie jeszcze stać.

Ale wiem też, kiedy powiedzieć dość. Wiem, kiedy zrezygnować, wycofać się.

Szalone przekraczanie strefy komfortu też nie jest zdrowe. Przecież nasze ciało nie potrzebuje wciąż adrenaliny. Nasze ciało i umysł potrzebują bezpieczeństwa, komfortu, zrozumienia. Dlatego czasem rozumiem swój strach i niepokój i wycofuję się, nie idę dalej, nie testuję się znowu, nie biorę się za kolejne projekty, które zaburzyłyby mój spokój, bo wymagałyby ode mnie za dużo.

Ale też nie przekraczam sama swoich granic w związku. W tym szale empatii i zrozumienia nie zapominam o sobie i stawiam się na konkretnym, ważnym miejscu. Nie uginam się dla dobra sprawy i nie daję przekraczać swoich granic – nawet samej sobie.

12. Nie możesz wszystkiego kontrolować. Zaakceptuj to.

Moje nerwy są dość spontaniczne. Wystarczy iskra, by efekt domina spalił wszystkie wioski. 🙂 Potrafię się wkurzać i łatwo mi to przychodzi. Ale, ale… Ale kilka lat temu zaczęło mnie to męczyć. Moje własne nerwy zaczęły mi ciążyć, szczególnie uczycie bezsilności.

Wiem, że nie mogę wszystkiego kontrolować i przestałam się denerwować, zaczęłam oddychać i czekać.

Kiedy pojechaliśmy do schroniska, by wziąć drugiego kota, okazało się, że małe kotki, które jeszcze przed godziną był do przygarnięcia ,,oddały się” i zostajemy z niczym. Pewnie, że było mi smutno i byłam rozczarowana. Nastawiłam się na coś.

Finalnie wzięliśmy Renatę. 6-letnią kotkę. Nawet nie wiedzieliśmy, jak wygląda, wzięliśmy ją w ciemno. Zaakceptowałam tę zmianę i odnalazłam się w zaistniałej sytuacji. Podjęłam nową decyzję. Bierzemy Renatę.

Wyszło to wszystkim na dobre.

To oczywiście przykład. Mam ich na koncie tysiąc.

13. Bądź sobą, autentyczność jest wartością.

Gdy byłam w podstawówce, chciałam być jak wszyscy. Nosić te same ciuchy, mieć ten sam plecak. Z drugiej strony bardzo denerwowało mnie, gdy traktowano moją siostrę i mnie jak jedną osobę. Wspólna nagroda na koniec roku, wspólny prezent…

Patrzę na siebie dziś, gdy zaczyna się nowy rok i wciąż zastanawiam się, kim jestem i czy to, co teraz robię i jak się zachowuję, to faktycznie ja, czy efekt tego, jak chciałabym siebie widzieć czy też jak chcę, by widzieli mnie inni.

Przez wiele lat nie widziałam w sobie za wiele wartościowych rzeczy, za to doskonale widziałam, jak bardzo inni w tym mnie wyprzedzają. Jak bardzo są fajni.

Stosunkowo niedawno doceniłam siebie. Zajęło mi to sporo czasu, ale dało też wielką ulgę. Efekty zaczęłam widzieć od razu.

Jestem sobą. Może czasem chciałabym być jak ta czy tamta, ale generalnie jestem sobą. I dobrze mi z tym.

14. Skup się na swoim potencjale, nie na tym, czego Ci brakuje.

Nie pamiętam, kiedy był ten moment, gdy powiedziałam wprost, że nie znam się na tym i tamtym, ale jestem dobra w budowaniu społeczności, w komunikacji. Jestem kreatywna i mam zajebiste pomysły. To podkreślanie moich zalet – które najpierw oczywiście musiałam odkryć – pozwoliło mi odetchnąć. Umiem to, co umiem, jestem dobra w tym konkretnie obszarze, a to, czego mi brakuje – mają osoby, które mam blisko. I życie się jakoś toczy, biznes się jakoś toczy, pomysły się jakoś realizują, mimo że nie mam całego pakietu cech, dzięki którym np. The Mother MAG działa.

Nauczyłam się być dumna z kompletu cech, które mam. Z umiejętności, które wypracowałam. Nie jest to może cały wachlarz, ale jestem jedyna niepowtarzalna. A to się chyba też liczy. 🙂 Dobre zmiany w nowym roku możesz zacząć od tego punktu.

15. Postaw swoje potrzeby na pierwszym miejscu.

Nie zawsze, ale czasem.

Podam Ci przykład. Ot, taka miłość. Miłość matki po rozwodzie. Gdyby nie ten impuls, żeby postawić swoje potrzeby na pierwszym miejscu, każda samodzielna mama byłaby sama do końca życia.

Bo nowa miłość jest dość niewygodnym tematem, gdyż trzeba połączyć potrzeby kilku osób. W tej konfiguracji dziecko zawsze będzie miało jakieś ,,ale” i będzie dość konsekwentnie upominało się o powrót do przeszłości.

Gdyby nie moment zdrowego egoizmu, nie było wiele pięknych związków.

A tak jest z wieloma innymi rzeczami. Czasem warto postawić swoje potrzeby na pierwszym miejscu, by czuć się dobrze w swoim własnym życiu.

16. Nie ufaj ocenie innych osób. A przynajmniej nie tak bardzo. 

Boję się tego, jak bardzo opinia innych może na mnie wpływać. Czuję się dość silna jako osoba, i czuję też, że mam moc, by te opinie odrzucić, gdy zbyt mocno we mnie ingerują… Natomiast uważam, że ludzie są zbyt bezczelni czasami i choć zbyt często ulegają pokusie ,,nie wiem, ale się wypowiem”.

Ludzie rzucają opiniami na prawo i lewo, od czasu do czasu w nas trafiając. I pół biedy, gdy jest to konstruktywna krytyka, z której możemy wyciągnąć wnioski. Gorzej, gdy to hejt, rzucony dla poprawy własnego samopoczucia.

17. Zadbaj o zdrowie.

Wiem, że się nie chce. Przekładamy z tygodnia na tydzień, zaraz się zrobi październik, miesiąc walki z rakiem piersi, a Ty nadal wizytę u ginekologa masz przed sobą?

Miesiąc temu byłam u kardiologa. Oczywiście po kilku tygodniach mówienia, że powinnam się umówić na wizytę. Powinnam, powinnam, powinnam. No, ale w końcu to zrobiłam.

W ostatnim kwartale 2019 roku wydałam też 1000 zł na stomatologa swojego i Iny.

I ogólnie staram się dbać o siebie i swoją rodzinę… a Ty?

PS Mam dobrą radę – jeśli barierą jest dla Ciebie sam telefon do lekarza, by umówić się na wizytę, napisz mejla. 🙂

18. Nie sabotuj swoich działań.

Sabotujesz swoje działania, gdy w siebie nie wierzysz.

Ja na przykład regularnie olewam zajęcia ruchowe wszelakie, bo mam o swoim wyglądzie średnie zdanie. Natomiast uwielbiam swoją pracę i czuję się w niej dobra, więc pracuję bardzo chętnie i dużo.

Pierwszy krok to poznanie siebie. Ja w każdym razie mam zamiar od tego zacząć.

19. Nie powtarzaj swoich błędów.

Wiesz, jak to zrobić? Musisz je najpierw zrozumieć i rozkminić, skąd się wzięły. Jak już je oswoisz, wtedy będziesz bardziej uważna.

To jak z facetami. Jeśli ciągle trafiasz na ten sam typ, który wprowadza chaos w Twoje życie i łamie Ci serce, to – niestety – z Tobą jest coś nie tak. Sama sobie takich wybierasz. Dlaczego? Tego nie wiem, ale odpowiedź na pewno jest w Twojej głowie, tylko musisz do niej dotrzeć.

Ja, żeby nie popełniać swoich błędów, poszłam na psychoterapię. Polecam.

20. Naucz się cierpliwości.

Czasem mam wrażenie, że szczęśliwy człowiek jest taki, który umie czekać i nie denerwuje się, gdy jakiś proces się przeciąga. Spokojnie zajmuje się swoimi sprawami, czeka spokojnie, bez stresu.

Ja prawie to umiem. A ,,prawie” robi wielką różnicę.

Cierpliwość daje poczucie mocy. Gdy jestem cierpliwa, czuję, że panuję nad swoim życiem. To bardzo skomplikowane, ale faktycznie tak jest.

21. Pielęgnuj ważne dla siebie relacje.

Wiesz, kiedy widać to najbardziej? W święta.

Dopiero pod koniec roku zdajesz test z relacji. Jeśli masz z kim spędzić święta, jeśli dostajesz szczere życzenia, jeśli szukasz pomysłu na prezenty dla wielu, wielu osób, jeśli nie możesz doczekać tego czasu, a Boże Narodzenie nie kojarzy Ci się ze strachem przed samotnością – to znaczy, że jest dobrze.

Finalnie najważniejsi są ludzie. Nie kasa i sukcesy, nie modne meble czy nagrody. Ludzie. Osoby, które Cię złapią, przytulą, przechowają.

22. Zrób krok do tyłu i policz, co już zrobiłaś. 

Mnie też wciąż wydaje się, że robię za mało. Że mogłabym bardziej, lepiej. Że jakoś może udałoby mi się lepiej zarządzać czasem.

Wtedy robię krok w tył i patrzę na to, czym się zajmuję. I pytam siebie, czy faktycznie to jest za mało.

No i oczywiście nie bez znaczenia jest to, że lepiej robić mniej, a lepiej.

23. Nie przepraszaj za to, jaką osobą jesteś.

W 2020 roku nie przepraszaj, że wolisz samotność i nie przepraszaj, że nie lubisz imprezować. Nie przepraszaj, że się nie malujesz i nie przepraszaj, że uważasz, że krewetki to robaki i nie będziesz ich jadła.

Nie przepraszaj za to, co lubisz i czego nie lubisz. Za to, czego nie będziesz i czego nie zrobisz.

Za dużo już tego bezsensownego przepraszania, tylko by jakoś usprawiedliwić się przed innymi. Tak, jakby opinia innych i ich samopoczucie było kluczowe.

24. Czasem sobie wybacz.

No ile można biczować się za błędy młodości?

Wybacz sobie i zacznij na nowo.

25. Radzenie sobie ze stresem to ważna nauka!

Wierzę, że wiele naszych chorób i niedogodności cielesnych bierze się ze stresu. Stres kumuluje się w naszym ciele.

Na przykład mój stres kumuluje się w żuchwie. W tym zawiasie w szczęce. Gdy byłam na masażu twarzy u Anety Hregorowicz- Gorlo, w jej Facemodeling Academy, to się tylko potwierdziło. Masaż twarzy to zazwyczaj super przyjemność. Gdy Aneta rozmasowywała mięśnie przy żuchwie, bolało jak cholera.

Postanowiłam już dawno temu, że nie będę się stresowała niepotrzebnie, dlatego też pracuję na swoim i według własnego harmonogramu i pomysły. Zdecydowanie praca na własny rachunek mnie uspokoiła i odsunęła ode mnie stres.

Jak sobie radzę ze stresem? Wygaduję go, idę na spacer, sprzątam.

26. Odejdź od toksycznych osób.

Nie ma się co oburzać, tylko szybko to zrobić. Osoby, które negatywnie wpływają na moje życie, idą w odstawkę, bo życie samo w sobie jest już ciężkie, po co je jeszcze pogarszać niezadowoleniem, niepowodzeniami innych osób, które powinny codziennie aplikować sobie krem na hemoroidy, taki mają życiowy ból dupy.

Osoby, które bombardują hejtem, niezadowoleniem, które psują nastrój zawodowo, które poniżają, które wciąż się czepiają, które mają wieczny żal i wziąć obciążają innych swoim nieszczęściem – w 2020 idą w odstawkę. Dobre zmiany zacząć trzeba od tego, jak nic.

27. Zapisz się na konferencje, które Cię rozwiną i pozwolą poznać nowe osoby.

Nie ma co czekać!

Choć wiem, że często nie ma na to czasu albo pieniędzy, bywa że jesteśmy tak zajęci, że totalnie rezygnujemy z dodatkowych rzeczy – raz na jakiś czas trzeba zmienić środowisko i zobaczyć, jak pracują i żyją inni.

Dla zdrowia psychicznego i dla inspiracji, która potrafi dać wiatr w żagle na długi czas.

28. Mów tak, gdy myślisz tak. Mów nie, gdy myślisz nie.

Gdy sobie uświadomiłam, że to jest AŻ TAK PROSTE, nie mogłam uwierzyć. Nie wiem, dlaczego doszło do momentu, w którym mówienie prawdy i wyjawianie prawdziwych uczuć nie jest właściwe. Tak, jakbyśmy wciąż musieli lawirować pomiędzy tym, co wypada, a tym, co chcą inni, a tym, co nam się opłaca.

Namawiam. Mówienie wprost i mówienie prawdy ma TYLKO dobre strony.

29. Komunikuj się pozytywnie.

Gdy ktoś mówi do mnie samymi negatywami, mam ochotę skoczyć pod pociąg.

Jakiś czas temu w ciągu 3 minut zostałam zbombardowana czyimś niezadowoleniem. Normalnie aż mi się niedobrze zrobiło. Ilość negatywnych komunikatów mnie zgniotła, odechciało mi się wszystkiego. To zadziałało na mnie aż fizycznie. I dlatego uciekam od ludzi, którzy mówią do mnie używając negatywnych komunikatów.

Myślę, że jeśli Ty będziesz mówić ,,miło”, czyli ,,Boże, ile razy można Ci przypominać” zamień na ,,Proszę, staraj się pamiętać”, inni wezmą przykład. Mam taką nadzieję. A jeśli nie, będzie na świecie o jednego malkontenta mniej.

30. Bądź wdzięczna za to, jaka byłaś kiedyś.

Gdzieś przeczytałam to zdanie i pomyślałam, że jest najgłupsze na świecie. 🙂 A kurczę, dużo w tym prawdy.

Zazwyczaj wytykamy sobie życiowe błędy i zapisujemy je na liście porażek i w księdze wstydu, ale może trzeba podejść do tego inaczej? Bądź wdzięczna za to, jaka byłaś kiedyś, bo tylko dlatego, jesteś dziś tu, gdzie jesteś i masz to, co masz.

Plus – nauka na własnych błędach jest naprawdę skuteczna.

31. Wypisz 5 punktów, które chcesz w sobie zmienić.

Ja jeszcze nie wiem.

Wiem, jak się zabrać za zmiany siebie i kilka zmian mam za sobą. Na razie się zastanawiam, które cechy, które moje tendencje chciałabym w 2020 roku zmienić. Które przeszkadzają mi się rozwijać.

Nie wiem też, czy znajdę te 5 punktów i czy te 5 punktów to nie za dużo… Wszystko zależy od Ciebie. Jeśli masz siłę na 5 zmian – super!

32. Pomyśl, jakie wydarzenia Cię ukształtowały.

I zapewne tymi wydarzeniami będą te traumatyczne, ciężkie, naruszające Twój spokój. Wydaje mi się, że zmieniają nas te wydarzenia, które nas zaskakują i wymuszają te zmiany.

Kształtuje nas niewygoda i konieczność dostosowania się do nowej sytuacji.

Mnie ukształtowały te zmiany, które opisałam w TYM poście.

33. Zaakceptuj brak swojej perfekcji.

I poczujesz ulgę.

Nie jestem mistrzem słowa pisanego. Robię błędy, używam za dużo skrótów myślowych. Ale lubię pisać i będę to robić, choć nie jestem perfekcyjna. Bo chcę to robić, sprawia mi to przyjemność, daje mi to pieniądze.

10 lat temu nie realizowałam swoich projektów i pomysłów. Miałam bardzo dużo ładnych obrazków w głowie, ale nie czułam się wystarczająco przygotowana, wystarczająco dobra czy utalentowana, by je rozwijać. Ale wiem też – co pokazał mi czas i działania – że z prostych, nieidealnych, amatorskich rzeczy może wyjść coś naprawdę dobrego.

Przez ostatnie 7 lat zrobiłam dużo rzeczy. Powiedzmy – o bardzo zróżnicowanym poziomie perfekcji. 🙂 Ale każda jedna rzecz czegoś mnie nauczyła, więcej! – przeniosła mnie dalej.

Akceptacja braku perfekcji to odwaga. Więc odważ się – zrobione na poziomie OK jest lepsze od niezrobionego.

34. Odważ się poznać prawdę.

Nie wiem, na jakim etapie w życiu jesteś, ale nawet przykra prawda jest lepsza niż komfortowa ściema.

Po prostu.

35. Bądź wobec siebie szczera.

Dobre zmiany zaczynają się zawsze od nas. Zawsze.

Szczerość wobec samej siebie to trudna rzecz, ale bardzo ważna i potrzebna.

Dialogi w mojej głowie toczą się prawie non stop. 🙂 Ale rozmowy z samą sobą zawsze pozwalają mi przemyśleć to, co się aktualnie dzieje w moim życiu. Nie zawsze to, na co pozwalam, jest tym, co mnie satysfakcjonuje. I też nie zawsze zdaję sobie z tego sprawę.

Często nie chce mi się podejmować trudnych decyzji, bo wiąże się to z drastyczną zmianą. Jak np. zmiana pracy.

Pamiętam, jak 2 lata temu Gosia z The Mother MAG powiedziała, że niedługo, jak będę wychodziła ,,do pracy”, będę szła do redakcji The Mother MAG. A ja  z jednej strony czułam, że tak właśnie powinno być, a z drugiej – nie wiedziałam, jak pogodzić to z tym, co robiłam aktualnie. Oszukiwałam się, że wszystkie moje prace da się połączyć.

Przyszła chwila szczerości. Było kilka trudnych decyzji. Ale dziś zajmuję się głównie blogiem i magazynem. I tak powinno być.

36. Korzystaj z kompromisu mądrze.

Kiedyś pisałam, że nie lubię kompromisów, bo wtedy żadna ze stron nie jest w pełni zadowolona.

Ale faktem też jest, że dorosły człowiek musi iść na kompromis codziennie. Żyjemy z innymi ludźmi w społeczności, nie żyjemy sami, nie pracujemy sami. Musimy się w tym świecie jakoś poukładać.

Dla dobra sprawy jesteśmy skłonni rezygnować ze swoich potrzeb i iść na większy kompromis, niż byśmy chcieli. W 2020 niech to będzie coraz rzadsze.

Dlaczego? Bo czasem możemy za bardzo spychać siebie na dalszy plan. A w niektórych rzeczach nie można iść na kompromis. Są rzeczy i sytuacje, gdzie musimy walnąć pięścią w stół i postawić na swoim. To nasze być albo nie być.

37. Miej swoje zdanie i nie bój się go głosić.

Łatwo napisać, trudniej zrobić, prawda?

Ten punkt wymaga odwagi. Ale nie bój się, nie musisz zaraz się rzucać na głęboką wodę polemik i debat. Czasem wystarczy łagodność i spokojny ton.

Ktoś nie chce słuchać? Trudno.

38. Nie tłum emocji.

Wiesz, co się dzieje, gdy za długo tłumisz emocje? Może się zadziać to, co kiedyś u mnie. Odrętwienie, niemoc, brak chęci do czegokolwiek, brak sensu, złe nastroje, zagubienie i chaos.

Emocje, które tłamsisz, nie utylizują się w ciele. One się kumulują, mieszają, czekają. Aż pewnego dnia masz w sobie za mało miejsca na te wszystkie złości, niepokoje, żal i złość i balonik pęka.

I wtedy jest po prostu źle. Ciężko samemu posprzątać ten emocjonalny burdel.

Więc te dobre zmiany w 2020 niech zawierają uczciwość w emocjach i odwagę, by mówić o swoich uczuciach.

39. Wyeliminuj złe nawyki.

Nie wszystkie i nie wszystkie naraz. Jeden, dwa, może trzy?

W tym przypadku czuję, że ilość nie zawsze idzie w parze z jakością. A energia, którą trzeba włożyć w zmianę nawyku jest ogromna.

Nad jakim kiepskim nawykiem ja chciałabym pracować?

W 2018 roku nie jadłam słodyczy (przeczytaj!). W 2019 roku pozwoliłam sobie na zbyt wielką ich ilość, w końcówce roku czułam się jak niezdrowa, ciężka kluska. Więc powiedziałam sobie, że w 2020 roku powtarzam postanowienie sprzed dwóch lat. I zrezygnowałam ze słodyczy. By poczuć się lepiej, zdrowiej.

Nawykiem, który chciałam wyeliminować, jest jedzenie słodyczy z nudów. Tylko dlatego, że mogę. A przecież nie muszę.

40. Skup się na tym, co tu i teraz.

Ważna nauka!

Szukamy czegoś w przeszłości, choć nic nowego tam nie możemy znaleźć. Wybiegamy za bardzo w przyszłość, martwiąc się na zapas.

A ważne jest to, co dziś. Ważne jest to, co przez najbliższe tygodnie. Ważne jest to, czy dziś masz ciepły rosół w kubku, a nie, czy będziesz mieć za 5 lat – bo o to zadbasz później.

Omija nas radość z dzisiejszego dnia. W tym myśleniu co było i co będzie gubimy to, że dziś jest przyjemnie.

Martwimy się, że jutro będzie padał deszcz i będzie pochmurnie, zamiast cieszyć się tym, że dziś bezchmurne niebo i można iść w miasto bez kurtki.

41. Poproś o pomoc.

Nie każdy umie, ale czasem warto się przełamać.

Proszenie o pomoc to nie jest oznaka naszej słabości. Ja bym to ujęła, jako próba ułatwienia sobie życia. To dbanie o siebie.

W pracy to się nazywa delegowanie zadań. A w życiu?

42. Nie pozwalaj, by porównywanie się do innych zatrzymało Cię w działaniu.

Jeśli chcesz nad tym popracować w tym roku, dobre zmiany zacznij od przeczytania mojego wpisu ,,Jak przestać porównywać się do innych?”.

Nie będę pisać, że można zupełnie tego się pozbyć. Nie można. Jesteśmy tylko ludźmi, bardzo czułymi na bodźce. Ale można nauczyć się skupiać na tym, co faktycznie jest istotne i na tym, co rozwija, a nie ściąga w dół.

43. Twoje plany i marzenia są ważne!

Mam w głowie fragment z ,,Placu Zbawiciela”, gdy Beata mówi ,,A na moje prawo jazdy nie było”. No właśnie, nie pozwól, by akurat na Twoje prawo jazdy, na Twój wyjazd, na Twój kurs nie było.

Wiadomo, chcemy naszym bliskim ułatwić życie. Swoje plany śmiało przekładamy na potem. Tylko, żeby to potem nie zmieniło się w nigdy.

44. Nie staraj się bardziej, niż powinnaś.

Bo będziesz rozczarowana!

Jestem osobą, która lubi pomagać innym. Ale często moje chęci przewyższają chęci osoby, którym pomagam. I tu jest zgrzyt, a ja czuję, jakbym się narzucała.

W 2020 roku będę starała się mniej. I czuję, że będzie mi z tym lżej.

45. Dbaj o swój rozwój osobisty.

Bo czasem dochodzi się do ściany.

Gdy mamy z czegoś zrezygnować, bo świat kręci się za szybko, bo trzeba kredyt spłacać i ogarniać rodzinę, zdrowo gotować i jeszcze czytać książki… rezygnujemy ze swojego rozwoju. Bo nie chcemy zawieźć innych, a najłatwiej przesunąć własne plany. Tak jest szybko, sprawnie, a my lubimy mieć kontrolę nad rodzinnym życiem.

Ale dlaczego od razu rezygnować z siebie, powiedz?

Rozwój osobisty to inwestycja – nie tylko w karierę, ale też w swoje samopoczucie, wiarę w siebie, w poczucie własnej wartości.

46. Nie pozwalaj na to, by ktokolwiek ustawiał Cię w kącie.

Pamiętasz zdanie z Dirty Dancing – Nobody puts Baby in a corner?

No właśnie. 🙂

Bo czasem trzeba dać sobie szansę. Nie czekać na swoją kolej – bo nikt nam jej sam z siebie nie da. Nie czekać na to, aż ktoś nam pozwolić działać. Aż ktoś wyciągnie nas z tłumu za rękę.

Nie bądź bezwładna.

47. Jeśli jest coś, co musisz wyleczyć  – zrób to.

Przeproś, wyjaśnij, przepracuj.

Choćbyśmy udawały, że nic nas nie rusza, że przeszłość nie ma znaczenia – każda niewyjaśniona rodzinna afera na nas wpływa i jest cieniem na naszych wyborach, pracy, przyszłości.

Jestem za tym, by to, co boli, rozkładać na fragmenty. To wymaga odwagi, wiem, ale jak już się odważysz, poczujesz, że to własnie ten element, którego od dawna brakowało w Twoim życiu. Oddech w relacjach międzyludzkich przekłada się niemal na każdą sferę życia. Jest lżej.

48. Wstawaj wcześniej o 30 minut.

Ja staram się wstawać o 5:00. Nie zawsze mi to wychodzi, bo czasem ciało potrzebuje jeszcze poleżeć. Gdy źle się czuję, odpuszczam.

Natomiast wstawanie o 5:00 dało mi poczucie, że panuję nad swoimi działaniami. Tobie może przynieść dużo spokoju. Zazwyczaj rano brakuje nam kilku minut i spieszymy się do pracy, czy do przedszkola, by zawieść dzieci na śniadanie. I łączy się to ze stresem, poganianiem, kryzysową atmosferą. Nic miłego.

Ja lubię ten czas rano. Myślę, że też polubisz. Właśnie za ten spokój.

49. Zwróć uwagę na to, jak wpływają na Ciebie relacje z innymi.

Nie chodzi tylko o to, że są osoby, które źle na nas działają, które sprawiają, że zaczynamy w siebie wątpić, które można nazwać ,,wampirami energetycznymi”.

Chodzi też o osoby, które działają jak balsam na nasze nerwy, które są wsparciem, które dają poczucie bezpieczeństwa, opiekują się nami. Tymi osobami otaczaj się najczęściej, te osoby zapraszaj do swojego życia.

A osoby, które szkodzą, odsuń. Po prostu.

50. Wypuść rzeczy ze swojego życia, nie trzymaj zmian kurczowo.

Wychodzę z założenia, że jeśli musimy coś na siłę zatrzymać przy sobie, to prędzej czy później to stracimy.  Kurczowe trzymanie czegoś przy sobie, tylko ze strachu przed zmianami, potęguje stres.

Widziałam gdzieś grafikę pokazującą dłoń, która mocno trzyma linę. Widać, że lina rani skórę. Obok obrazek dłoni, która puszcza linę – już bez zaczerwienienia, które obrazuje ranę. I ja się z tym zgadzam.

Gdy jesteśmy z kimś blisko, ale to my chcemy tego związku bardziej niż druga strona, próbujemy na siłę tę osobę przy sobie zatrzymać. Może nie zawsze, ale często się tak zdarza, prawda? I ta osoba wtedy od nas ucieka, bo źle się czuje w takim mocnym uścisku.

To przekłada się na każą sferę życia. Często słyszy się o przypadkach ciąży wtedy, gdy para przestaje się starać.

Może to jest właśnie dobra droga? Nie trzymać zmian na siłę i czekać na to, co się teraz zdarzy?

51. Pracuj nad nawykami.

Mówi się najczęściej o tym, by zły nawyk zastępować lepszym.

A co z tymi, które już masz? Można nad nimi pracować. Można je rozwijać, można starać się bardziej, poświęcać sobie więcej czasu.

Hm?

52. Oddychaj.

Oddychaj, bo bez oddechu Twoje ciało nie może dobrze funkcjonować.

Oddychaj głęboko. żyjemy bardzo szybkim życiem, oddech nasz jest płytki, przerywany. Totalnie odzwierciedla codzienny stres i zabieganie.

Więc oddychaj bardziej.

53. Sprzątaj swoje otoczenie, od biura po pulpit laptopa.

Na mnie ta zasada zawsze działa. Nie mogę się skupić, gdy pracuję w miejscu, gdzie są naczynia do zmycia, gdy jest ogólny bałagan. Nie znaczy to, że jestem mistrzem porządku, zupełnie nie! Ale zazwyczaj zanim zabiorę się do pracy, sprzątam, kończę mycie naczyń, wstawiam pranie… i ten zewnętrzny porządek zaczyna dobrze na mnie wpływać.

Lepiej pracuje mi się, gdy jest porządek. Czuję wtedy, że mam porządek z myślach. Że panuję nad sytuacją.

Spróbuj!

54. Pozwól sobie na spontaniczność.

Napisałam ostatnio, że muszę co jakiś czas poczuć się jak spontaniczna nastolatka. Napisało potem do mnie kilka dziewczyn, że nazwałam to, co same czują.

To, że jestem dorosła, nie znaczy zupełnie, że muszę na wszystko mieć plan. Fakt, lubię mieć wszystko zaplanowane i nie lubię robić czegoś na ostatnią chwilę, natomiast gdy pozwalam sobie na #yolo, wtedy moja głowa odpoczywa.

Te nowe emocje mnie zawsze dają mi energię na kolejne działania. Dlatego co jakiś czas pozwalam sobie na spontan.

55. Rób sobie nagrody.

Akurat mam z tym problem, więc to jest punkt, który na pewno poprawię w tym roku.

Nigdy nie miałam wrażenia, że dokonałam czegoś spektakularnego i że należy mi się nagroda. Nawet jeśli coś uda mi się zrobić, zazwyczaj przybijam sobie piątkę i działam dalej. Bez fajerwerków i bez tortu ze świeczkami. Nie wiem, czy to kwestia skromności czy może poczucia, że ,,udało się”, a nie ,,zrobiłam to” sprawia, że nie daję sobie zbyt często nagród za swoje działania.

No ale choć teoria nie idzie u mnie w parze z praktyką, czasem uda mi się właściwie zareagować na swoją pracę.

 

Dobre zmiany to dobry pomysł. Bardzo wierzę w to, że praca nad sobą poprawia jakość życia – w całości. A dobrze jest moc czuć się przyjemnie. Ja przynajmniej bardzo doceniam chwile, gdy czuję ten spokój w głowie i lubię tę myśl, że jest dobrze. Ale by tak czuć, potrzeba czasu i konsekwencji. I pracy nad sobą.

 

Powodzenia!