Zaczynam od nowa.
Nie tylko teraz, na blogu. Ja zaczynam od nowa regularnie od kilku lat. Mniej lub bardziej dramatycznie, ale powoli zaczynam czuć się specjalistką od życiowych startów.
Właśnie poczułam, że udało mi się przejść przez pewien etap. Przeszłam na drugą stronę. Rok mi to zajęło. Szmat czasu, prawda? Zrobiłam rachunek sumienia i spojrzałam na siebie w nowy sposób. Moje nowe życie jest naprawdę dobre. Czyli zdobyłam to, udało mi się.
W mojej głowie mam doświadczenia kilku miast, kilku domów, prac, związków. Wiele razy zaczynałam nowe życie z marszu, bez przygotowania. Skakałam na głęboką wodę. Wiele razy gwałtowne zwroty akcji kierowały moim życiem. I co? I dobrze!
W pamięci mam kilka początków. Niektóre z nich był przełomowe, a niektóre tylko niewygodne.
Pierwszy dzień w pracy w Newcastle. Znalazłam ją po tygodniu, czułam się mistrzem świata. Nie wiem, jakim cudem w ogóle zrozumiałam, że dostałam tę pracę, bo Geordie to dialekt szatański, niezrozumiały. Nie rozumiałam kompletnie nic. I tak siedziałam wśród tych ludzi, których nie rozumiałam, w pracy, która była dla mnie oderwana od rzeczywistości (park rozrywki) i zastanawiałam się, co to będzie.
Przeprowadzka do Wrocławia. Wybrałam Dziennikarstwo na Uniwersytecie Wrocławskim, bo mogłam wybrać specjalizację, czyli PR i CI. To była jedna z lepszych decyzji w moim życiu. Ale… nie miałam we Wrocławiu kompletnie nikogo. Zero znajomych, zero wsparcia. Pamiętam, że jechałam tam nawet nie mając pewnego noclegu. W ciemno, bo jakoś to będzie. W Olsztynie zostawiłam przyjaciół i chłopaka. Coś za coś. Tęsknie za Wrocławiem, dał mi bardzo dużo.
Przeprowadzka do Gdańska. Ucięłam Wrocław tak po prostu. Do Gdańska za miłością pojechałam nocnym pociągiem. I znowu bez przyjaciół, bez pracy. To było 6 lat temu.
Ina. Do tej pory smak melisy kojarzy mi się z naszym pierwszym wspólnym tygodniem. Piłam tę melisę kubek za kubkiem, a łzy leciały mi ciurkiem. Zaczynałam płakać równo o 15:30. To były nasze ciężkie początki. Nowego trzeba się nauczyć. Moja nauka trwa już ponad 3 lata.
Przeprowadzka z Iną i rozwód. Psychicznie i fizycznie najtrudniejszy okres w życiu. Z drugiej strony źródło wielkiej mobilizacji, walka z samą sobą, poskromienie siebie na rzecz Córki, myślenie perspektywiczne i lekkie wyciszenie. Samodzielność i prawdziwe dorosłe życie.
Dzień bez pracy i bez kasy. Był taki okres w poprzednim roku, gdy nie miałam ani kasy, ani pracy. Trochę mi się popieprzyło w życiu, parę rzeczy nie powychodziło. Ale to była tylko kolejna lekcja z cyklu ,,jak się nie da, jak się da’’.
Teraz mogę Wam powiedzieć, że zaczynanie nowego życia, ogarnięcie nowej rzeczywistości i spojrzenie na siebie w nowy sposób jest do zrobienia. Dzięki pracy, jaką wykonałam przez ostatnie kilkanaście miesięcy, dzięki codziennemu mobilizowaniu się, szukaniu wyzwań, uporowi, determinacji, mam dużo do powiedzenia. O tym, jak zacząć żyć od nowa.
Tekstualna jest blogiem o nowym życiu. Jest nim od zawsze, ale teraz to nazwałam.
Przechodzę na drugą stronę. Mam zielone światło!
fot. Patrycja Pioch