Najpierw jest ciężka praca. Bo trzeba pamiętać o tak wielu rzeczach, trzeba myśleć, ciągle myśleć! Po pierwsze, że od wczoraj jem zdrowo, że przecież tak wybrałam. Że poprawiacze nastroju nie mają już nic wspólnego z działem ze słodyczami w supermarkecie. Że muszę ugotować zupę, bo przecież Ina je ją na śniadanie, obiad i kolację. Że jak nie zrobię sobie jedzenia do pracy, to zjem wszystko, co wpadnie mi w ręce.
Jednego się nauczyłam, patrząc na ostatnie 5 lat mojego życia. Wszystkie zrywy, ,,od jutra”, ,,od dzisiaj”, diety, detoksy są tylko na chwilę. Choć myslisz, że to już na stałe, nic z tego. Przy pierwszej lepszej okazji zrezygnujesz ze swojego planu.
A ja tak bardzo chciałam czuć się dobrze ze sobą. Bardzo!
Nie moge uwierzyć, że moje ,,zdrowe odżywianie”, kulinarna fanaberia, bo potrzebowałam poczuć, że trzymam swoje życie w garści i że dbam o siebie – trwa już ponad pół roku. Pół roku! Ja nawet piję imbirowe szoty, choć skręca mnie za każdym razem, jakbym piła najpodlejsza wódkę. Czytam etykiety, unikam E, nie kupuję parówek (ja w ogóle mięsa nie kupuje!), słodyczy, a jesli już – ukochaną gorzką czekoladę 90%. Wyciskam soki, zalewam ryżowym mlekiem nasiona chia… No cuda.
Jeszcze większego kopa motywacyjnego dostałam podczas babskiego weekendu u Basi. Detoksowałyśmy się 48 godzin i właśnie wtedy wszystkie sobie obiecałyśmy, że wytrwamy. Wytrwałyśmy, jak myślicie? Dzięki marce Amica powstała seria postów/filmików na naszych kanałach. Każda z nas ma inne przemyślenia po tych dwóch miesiącach ,,zdrowotności”. Basia dla mnie jest mistrzem, skutecznie zmieniła jadłospis całej rodziny o 180 stopni. Flowmummy walczy, szuka, robi roślinne mleko i znów staje się najlepszą wersją siebie. Od Justyny muszę wziąc przepis na pastę z marchewki i słonecznika i zapytać, jak ona to robi, że karmi zdrowo całą rodzinę i jest w stanie się ze wszystkim wyrobić? Naszą akcję nazwałyśmy #lepiejzamica i faktycznie – jest lepiej, szczególnie rano, gdy robię sobie kawę i gdy wyjmuję z szuflady blender chcąc zrobić sobie do pracy koktajl z banana, mleka ryżowego i kakao. Widzicie, chęć jest, ale my też potrzebujemy małej pomocy, by dzień po dniu realizować nasz długoterminowy cel. 😀
Ale to nie wszystko…
Śniadanie u mnie to najmniejszy problem. Kaszę jaglaną gotuję z zamkniętymi oczami i naprawdę ją lubię. Drugie śniadanie to też nie problem, choć wszystko zależy od tego, czy aktualnie ,,wyrabiam się” o poranku, czy też nie. Czasem jest to ,,smoothie bowl” , a czasem wizja, że zjemy coś razem w pracy. A w domu? Zawsze, zawsze, zawsze zupa. Czasem grzybowa, częściej jednak slodko-kwaśna i pomidorowa – która Inula je non stop kolor. I ,,chlupniczek” robiony przez moją Mamę i pakowany w słoiki, bo mama nie robi takiej dobrej, jak babcia. 😀
Czy już pisałam, że kocham moją pracę? Od ponad roku jestem Senior Creative Copywriterem w Socialove. Piszę o tym dlatego, że w pracy spędzam sporo czasu, a tam też trzeba cos jeść. I bardzo, ale to bardzo często jemy całą ekipą. I jeśli akurat nie jem mojej kaszy jaglanej z owocami i orzechami, to jem to, co wyczaruje Sławko (czyli Gorąco), a ,,on się zna”. W dodatku w tych samym duchu, co i mój kierunek półroczny, czyli healthy, mało mięsa, warzywa, kasze… i tak dalej.
A, i pijemy dużo kawy. Naprawdę dużo kawy! (Wiecie, branża kreatywna to zazwyczaj kawożłopy.)
Nie słodzę od 3 lat. I zamieniłam mleko krowie na roślinne, 2 miesiące temu. Nie dotykam kawy rozpuszczalnej, piję tylko taką, którą sama sobie zmielę przed wlączeniem ekspresu. To tyle w temacie kawy.
Patrzymy, jak się kawa robi. To jak oglądanie robiącego się prania. Wciąga. 😀
Amica Espris to idealna porcja kawy dla dwóch osób, do tego opcja spieniania mleka, wrzątku… I więcej mi osobiście nie potrzeba!
Ja to kawę mogę zawsze i w każdej ilości, nawet wieczorem. Tym razem potrzebowaliśmy jej też do tiramisu. 🙂
Wracając do Socialove… Mamy biuro w WL4, przestrzeni artystycznej. I tam jest taka świetlica, i taka kuchnia, gdzie można zrealizować swoją wizję gotowania obiadów w pracy. 😀 Zresztą, zobaczcie sami!
A co dziś w menu?
Uwaga!
Burgery z czerwonej fasoli oraz wegańskie tiramisu!
FIT TIRAMISU
Czemu deser idzie na pierwszy ogień? Nasza Paula lubi jeść desery przed daniem głównym. No i… czemu nie? 🙂
Składniki:
-4 pełne łyżki kaszy jaglanej
-puszka wysokiej jakości mleczka kokosowego (schłodzona tak aby woda oddzieliła się od części stałej)
-2 łyżki mielonych migdałów
-kilka łyżek miodu
-kakao naturalne
-filiżanka świeżo zaparzonego espresso
Ugotowaną kaszę łączymy z migdałami, espresso i odrobiną miodu (i tu w grę wchodzi blender). Twardą część mleczka kokosowego ubijamy na wysokich obrotach do momentu uzyskania gęstego kremu (i tu też w grę wchodzi blender, ale z końcówką do ubijania) – też możemy do niego dodać miodu.
W naczyniach układamy najpierw warstwę kaszy, następnie krem kokosowy i posypujemy ,,kakałkiem”*
*,,Wujek, a kiedy będzie kakałko?”
BURGERY
Filmik, na którym Sławek (w towarzystwie Inulki) przygotowuje burgery, obejrzycie na jego kanale. Zaraz podam Wam linka. Osobiście polecam, Inula jest świetna! 😀
A na lepszy apetyt, przepis na majonez. Ogólnie to powstał filmik z robienia majonezu, na którym dzieje się magia, więc KLIK i zobaczcie. 🙂
-250 ml oleju
-1 jajko
-1 łyżka musztardy
-1 łyżka octu lub soku z cytryny
-sól i pieprz do smaku
Wszystki składniki wkładamy do wysokiego naczynia (np. słoik). Wkładamy blender ustawiony na najwyższe obroty, zaczynamy miksować i powoli unosić blender. Zauważymy, że płyny zaczynają się się łączyć i emulsyfikować tworząc pyszny i gęsty majonez.
Przy całej akcji, gotowaniu, jedzeniu i śmianiu się towarzyszyła nam Olga Diana Jasińska, której zdjęcia możecie oglądać wyżej. Dziękuję!
Przed (kawa, kawa, kawa) i podczas gotowania korzystaliśmy z ekspresu ciśnieniowego Amica Espris oraz blendera ręcznego Amica Este.
Wpis powstał w kooperacji z moimi dziewczynami – Basią, Justyną Flow i Justyną oraz oczywiście we współpracy z marką Amica.