
To jest bardzo dziwny dzień. Może dlatego, że sobota, marzenia o slow life nagle się spełniły, a nie byłam na to gotowa. Zdziwiona jestem. Szukam rzeczy, które byłyby potwierdzeniem obecnego stanu, jak uszczypnięcie w ramię.
Nie, nie potrzebuję poprawić sobie nastroju, bo mam idealny. Nie potrzebuje pocieszenia czy odstresowania. Miło. Potrzebuje, by było miło. Do soboty najbardziej pasuje Oh Wonder. Do Oh Wonder najbardziej pasuje bluza z kapturem. Do bluzy z kapturem najbardziej pasuje krzesło w kuchni. A do krzesła w kuchni najbardziej pasuje jedzenie. Comfort food. Takie zbyt ciepłe, by zjeść od razu, od którego mam zaparowane okulary.
Czy Wy wiecie, że ja mało gotuję? Prawie w ogóle. Ale umiem. 🙂
Mam czasem takie marzenie. Mieć dla siebie, tylko dla siebie, wielką patelnię ze światecznymi pierogami. Albo, o, to najlepsze, dopiero co usmażone mielone mojej mamy. To jest marzenie życia! A przypomniało mi się dziś coś jeszcze – mój ciążowy ,,must have”, czyli gorący kubek grzybowy. Ten smak przypomina mi, że czułam się wtedy celebrytką własnego świata, byłam dumnie kroczącą gwiazdą mocy, każdy dywan był czerwony, a każda kawa inka smakowała jak illy. Widzicie… trzeba uważać na to, o czym się marzy, bo może się spełnić. Albo ugotować. 🙂
Oto zupa, która koi nerwy, leczy duszę, poprawia nastrój. Boże, jaka jestem z siebie dumna! xD
Składniki:
Włoszczyzna
2 duże cebule
10 dużych pieczarek
40g suszonych podgrzybków
4 listki laurowe
8 ziarenek pieprzu
8 ziarenek ziela angielskiego
sól / pieprz
Bulion warzywny, to chcę, żebyście zrobiły na początek. Garnek raczej duży, potem się przyda w nim trochę wolnego miejsca. Liczcie to, co tam wrzucacie. Warzywa warzywami, ale 4 listki laurowe, 8 ziarenek pieprzu i 8 ziarenek ziela angielskiego. To ważne, potem podczas wyjmowania wiadomo, kiedy można skończyć poszukiwania. 😛
Gdy zauważycie, że bulion gotuje się już z 15 minut, wrzućcie opakowanie suszonych grzybów. Ja miałam podgrzybki. I dodajcie tyle soli i pieprzu, ile lubicie i ile jeszcze potrzeba.
Na patelni podsmażcie cebulę z pieczarkami. Wrzućcie do gotującej się zupy. Zapomnijcie o niej na chwilę. Kawę wypijcie, zadzwońcie do mamy, zróbcie sobie dobierańca albo idźcie z psem na spacer.
Z garnka wyjmijcie marchewki, przyprawy i suszone grzyby. Resztę zblendujcie. Potem pokrójcie wyjęte wcześniej grzyby, wrzućcie do garnka, zamieszajcie dwa razy w prawo i gotowe. Tadam!
I grzanki, koniecznie grzanki! Dużo!
To co? Smacznego? 🙂 Jeny, cała przyjemność po mojej stronie, 100%!
Aaa, jeszcze jedno. Zróbcie taką zupę, jak potrzebujecie mobilizacji do posprzątania kuchni. Gotowałam całą soba i całą kuchnią.