Za każdym razem, gdy wyrzucam jedzenie, czuję się tak, jakbym kłamała w żywe oczy i oszukiwała. Bo to znaczy, że gdzieś popełniłam błąd, że nie byłam tak ek0-zaangażowana, jak mówiłam, że jestem. Moja droga less waste jest pełna zakrętów i przystanków, jednak idę do celu, wiesz? W każdym razie gotowanie z resztek to coś, co stało się dla mnie naturalne. I daje mi to ogromną satysfakcję. Nie tylko dlatego, że szanuję jedzenie, ale po prostu wiem, że oszczędzam pieniądze. Nie marnuję swoich pieniędzy.

Moje patenty na gotowanie z resztek

Oto kilka podpowiedzi. Zebrałam dla Ciebie wskazówki, do czego wykorzystać to, co możesz znaleźć dziś w swojej lodówce (a możliwe, że nie wiesz, co z nimi zrobić).

UWAGA!

Jeśli szukasz przepisów z wykorzystaniem tych produktów, znajdziesz je w moim ebooku ,,Proste Less Waste”.

Przepis na pierogi z mięsem i pierogi ruskie, czyli do czego wykorzystuję mięso z rosołu i stare ziemniaki z wczorajszego obiadu

Nigdy nie robiłam pierogów z mięsem, osobiście uważam, że są za bardzo czasochłonne i za szybko się je zjada. Ale gotowanie z resztek mnie do tego zobligowało. Poza tym je uwielbiam.

Mięso do pierogów to zmiksowane mięso oraz jarzyny z rosołu. Raz na jakiś czas robię FEST rosół, z wołowiną, kurczakiem i podwójną ilością warzyw. Ponieważ marchewkę zjadamy z zupą, do pierogów trafiło mięso, pietruszka oraz seler, a także ugotowana cebula.

Wszystkie składniki rozdrabniam (oczywiście oddzielam mięso od kości) i traktuję z czułością ręcznym blenderem.

Ciasto na pierogi robię totalnie na oko. Do około pół kg mąki dodaję dwa jajka i pół szklanki lekko ciepłej wody. Wyrabiam ciasto, dodając albo więcej mąki, albo jeszcze odrobinę wody. Ciasto powinno odchodzić od ręki.

Małe porcje ciasta rozwałkowuję na blacie posypanym mąką. Wykrawam kółka szklanką do herbaty, na środek kładę czubatą łyżeczkę mięsnej masy i zalepiam. Gotuję w osolonej wodzie.

Natomiast farsz na pierogi ruskie (w mojej rodzinie to pierogi bez twarogu) robię ze starych ziemniaków, które mieszam z usmażoną na maśle cebulą, dodaję też sporą ilość mielonego pieprzu. To jest tak dobre, że szkoda czasu na lepienie pierogów, najchętniej jadłabym to łyżką bez niczego…

To gotowanie z resztek zmobilizowało mnie to tego, bym więcej czasu poświęciła na to, co jemy. Na co dzień nie chce mi się robić pierogów (szybsza wersja to naleśniki), ale obiecałam sobie, że nie będę wyrzucała żywności. I w 90% dotrzymuję słowa.

A oto nasze piękne kandydatki:

Te gotowane z cebulką to pierogi ruskie. Te podsmażane to te z mięsem.

moje patenty na gotowanie z resztek

Gotowanie z resztek a oszczędzanie

Szczerze? Gotowanie z resztek to bardziej sposób na oszczędzanie niż na ratowanie planety. Gdy skutecznie na ziemię ściąga Cię życie i częściej myślisz o tym, czym nakarmić własne dzieci, niż o tym, czy daleko daleko stąd żółwie jedzą plastikowe słomki, less waste zaczyna być sposobem na życie, bo to pomaga Ci ogarniać rzeczywistość. A ratowanie planety schodzi na dalszy plan. Doskonale to rozumiem!

Jakiś czas temu zrobiłam test. Spisałam, jak działania w duchu less waste przełożyły się na mój miesięczny budżet. Wynik mnie zaskoczył. Prawie 800 zł mniej wydałam w porównywalnym okresie czasu.

Ha! To wszystko ładnie zapisałam i stworzyłam ebooka, dzięki któremu dużo szybciej niż ja wdrożysz zmiany. Ich efektem będzie kilka stówek więcej w domowym budżecie!

KUP TERAZ i wydawaj mniej.