
Są małe i białe. Mieszczą się w kieszeni, w torbie ,,nie mieszczącej A4”. Wyglądają trochę jak obszerniejsza broszura, ale niech Was to nie zwiedzie.
Nie lubię ,,kołczowych” książek. Nie przeczytałam tak naprawdę żadnej, wyczuwam ściemę na kilometr. ,,Nie mówcie mi, jak mam żyć” – to mam ochotę krzyczeć za każdym razem. Bo przecież sama najlepiej wiem, czego nie wiem, z czego mam wziąć korki, a co odpuścić.
Te trzy książki nic mi nie każą. To miła inspiracja, ale też konkretny impuls do zmian. Bo, jak już pisałam, hasła motywacyjne na mnie nie działają. Ale te książki, mimo wszystko, kazały się kupić, kazały postawić się w widocznym miejscu. Kazały się przeczytać od deski do deski, kazały się zapamiętać, pożyczać dalej. Kazały mi się nauczyć pewnych rzeczy.
It’s not how good you are, it’s how good you want to be / Paul Arden
Wspominałam Wam o tej książce trzy lata temu. Trzy!
To jest moja książka ,,biznesowa”. To nie tak, że jest moim przewodnikiem i dzięki niej znalazłam pracę marzeń. Nie! Ale to moja przypominajka, że niestandardowa droga jest bardzo ok, że liczą się starania, które prędzej czy później zaowocują niezłym wynikiem.
Lubię ją przeglądać. Jest napakowana krótkimi anegdotami. I w swojej spontaniczności i beztrosce jest mądra. Na przykład – utrata pracy może być tak naprawdę krokiem do przodu w karierze. Bardzo w to wierzę, naprawdę tak jest! Tak jak i to, by nie bać się głupich pomysłów…
Pisałam Wam o tym, że zaczynałam od nowa także w kontekście mojej kariery. Kariery, jakie to wielkie słowo… Ale tak było. Zanim trafiłam do Socialove, sporo się nauczyłam na swoich błędach, poznałam dużo fajnych ludzi, ale też kilkoro, których nie chcę już w życiu oglądać. Zrobiłam kawał dobrej roboty, ale też było kilka fakapów, których się wstydzę.
Ta książka to mój mały przewodnik po własnej kreatywności, która czasem zaprowadza mnie w ślepą uliczkę. Gdy zaczynam wątpić w to, co umiem, gdy czuję, że kręcę się wokół własnych pomysłów i stoję w miejscu – czytam, że… if you get stuck, draw with a different pen. I wpadam w końcu na pomysł, który zmienia mój dzień, tydzień, a czasem i życie. 🙂
Failed it! How to turn mistakes into ideas and other advice for successfully screwing up / Erik Kessels
Moja, moja, moja! Kupiona za ciężkie ,,dulary” w Londynie.
Co jak co, ale zaczynanie od nowa wiąże się z pomyłkami. Tak naprawdę zaczynamy od nowa, bo coś schrzaniłyśmy lub coś samo się schrzaniło, czasem wypadła śrubka, a czasem poszło całe oprogramowanie i nie ma co zbierać. Sztuką jest zrobienie z tego czegoś dobrego, lepszego. Naprawić.
Wszystkim nam się nie udaje. Coś, cokolwiek, zawsze coś. Nie ma osoby, której wszystko wychodzi, która nigdy nie popełniła błędu, która nigdy nie zaczerwieniła się ze wstydu. Nawet więcej, są osoby, którym częściej coś się nie udaje, niż się udaje. I to jest ok!
Ta książka jest o tym, by mieć odwagę popełniać błędy, by się na nich uczyć, a nie żałować. Ale też jest o tym, by nie bać się ryzyka czy wyjścia na idiotkę, bo dzięki temu mogą nam w życiu, wbrew pozorom, wyjść cuda.
W zaczynaniu od nowa ważne jest, by się nie bać iść dalej. Tak, wiąże się z tym to, że możemy się zgubić, podjąć złą decyzję, znowu zaufać komuś nieodpowiedniemu. Ale jeszcze nic nikomu nie udało się bez działania.
Jak przestać się martwić i zacząć żyć / Dale Carnegie
O tej książce napiszę mniej, bo poświęciłam jej cały post.
Dużo mi dała. Naprawdę przestałam się zamartwiać. Zgubiłam gdzieś Monikę, która ciągle roztrząsała problemy, widziała złe scenariusze, przewidywała najgorsze, nastawiała się na porażkę. Oczywiście nie jestem od tego totalnie wolna, bo mam w głowie różne opcje, ale bardziej skupiam się na rozwiązaniach. Nie uprzedzam faktów, reaguję, gdy już coś się wydarzy, co wymaga ode mnie podjęcia jakiejś akcji, inicjatywy.
Oto moje trzy przykazania. Książki, których nie oddam. Mogę je co najwyżej pożyczyć, co też robię z chęcią. 🙂
I chyba zaczynam być od nich uzależniona. Od białych książek w małym formacie. Dużo dały mi do myślenia.
A jakie książki Was inspirują do zmian?