Oj, długo zwlekałam, zanim napisałam ten wpis. Czułam, że to będzie dla mnie dość trudne, bo i ten 2022 rok był dla mnie trudny. Wydarzyło się naprawdę wiele dobrych, wspaniałych rzeczy. Dokonałam wiele. Jednak gdy myślę o słowie, które dobrze określałoby ostatnie 12 miesięcy, pojawia mi się hasło: wyzwanie.
Gdy w styczniu obejrzałam na YouTube horoskop dla strzelca na cały rok, byłam pewna, że to będzie MÓJ rok. Rok pełen sukcesów, odcinania kuponów, fajnych pieniędzy i świętego spokoju. Bardzo na to czekałam, a dziś, pod koniec grudnia wiem, że to dobre wymieszało się z tym, co trudne, choć to wcale nie znaczy, że sukcesy przestały smakować. Życie jest skomplikowane, prawda?
Zaczynam. Mój rok w niechronologicznym skrócie.
1. Wrażliwiec to ja
Na początku roku została wydana moja druga książka, czyli ,,Wrażliwiec to ja”, napisany w duecie z Magdą Juchniewicz. To przy tej książce zobaczyłam, co to znaczy spotkanie autorskie, to z tą książką pojeździłam pociągami, podpisywałam pierwsze strony i bardzo, bardzo mnie to cieszyło. Gdy ją pisałam, czułam, że umiem to zrobić, że dobrze mi idzie, ta książka przyniosła mi wiele satysfakcji, ośmieliła mnie także do myślenia o sobie jako o autorce książek. Mam jednak wrażenie, że to było bardzo, bardzo dawno temu, w poprzednim wcieleniu. To znaczy, że faktycznie dużo się działo…
Teraz też wiem, że nie dało się cieszyć się całym sercem z tego, co dobrego się działo, bo za wschodnią granicą trwała wojna, nadal trwa. Promocja książki z wojną w tle nie jest na 100% beztroska, spontaniczna i bezczelnie radosna. Jednak dla mnie to jest ok, akceptuję tę niejednoznaczność emocji, które mi w tym roku towarzyszyły i towarzyszą nadal. O tym zresztą jest ta książka, o akceptacji, więc akceptuję to, co jest, ale też to, czego już nie ma.
***
2. Wyjazdy, urlopy, długie weekendy i wyrwane wolne dni
Zanim się rozpętała ta światowa burza, pamiętam, że byłam na trzydniowych mini wakacjach (dla mnie wolny weekend to już wakacje) pod Lublinem i że nie było wtedy przez jakiś czas prądu. Gdy dziś szukałam zdjęcia z tego dnia, przypomniałam sobie, jak bardzo wtedy tego potrzebowałam. Nawet teraz marzy mi się długi weekend bez prądu, bez internetu.
Wtedy też pomyślałam sobie, że chciałabym tak częściej, że to przecież żadne wielkie halo wyjechać na chwilę, byle gdzie, trochę byle jak, ważne, że z domu, w kierunku lenistwa i chwilowej zmiany.
W lipcu wybraliśmy się z P. vanem do lasu. Dzięki współpracy z Escape Van mogliśmy dwie doby spędzić nad rzeką w lesie, robiąc nic, śpiąc w vanie, odpoczywając, czytając książki i rozwiązując krzyżówki. P. wynalazł cudowną miejscówką, prawie bezludną, na pewno piękną.
W wakacje byłam w Lublinie u Basi Szmydt, to był ważny dla mnie wyjazd, choć nie działo się podczas niego nic wielkiego, ale mam wrażenie, że zasiałam w głowie kilka ważnych myśli, które właśnie kiełkują. Zresztą, zdjęcia z Lublina i całych moich wakacji znajdziecie w wakacyjnym wpisie pod tytułem: Lato (bez filtra) prosto z mojego telefonu.
Jesienią byłam w górach, razem z dwoma Monikami, Asią i Olą. I to też był kolejny zwykły-niezwykły wyjazd, bo, mam wrażenie, przepracowałam jakiś swój wewnętrzny dość ograniczający schemat. Bawiłam się świetnie.
Ostatni wyjazd tego roku to były dwie doby w domku z wielkim oknem z widokiem na las. Taki to był piękny wyjazd, że jak tylko mój organizm przyswoił informację, że przed nami odpoczynek, odezwał się anginą. Jednak nie przeszkodziła mi ta angina w odpoczynku, bardzo dobrze wspominam ten jeden cały leniwy dzień, który przeleżałam w wielkim łóżku w białej pościeli, patrząc na las.
***
3. Podcast bój się i działaj
W tym roku opublikowałam 10 rozmów w ramach projektu podcastowego ,,Bój się i działaj”.
Ten podcast powstałby prędzej czy później, ale takim impulsem przyspieszającym cały proces była informacja, że klient, który początkowo był zdecydowany na współpracę ze mną, zrezygnował, bo znalazł kogoś, kto ma podcast. Przyjęłam to na klatę i sięgnęłam po podcastowy projekt, który sobie rozpisywałam od jakiegoś czasu.
Po dziesięciu odcinkach uznałam, że drugi sezon wymaga mojej siły, energii, mocy i turbodoładowania, którego w tym roku, szczególnie w jego końcówce, mi zabrakło. Jednak przypomniałam sobie na całe szczęście, że podcast to żaden bat wiszący nade mną, to projekt, jeden z wielu, to ma być przyjemność, a nie wyciskanie siebie jak cytrynę.
Nie wyciskam już, cierpliwie czekam, aż przyjdzie do mnie impuls, by zaprosić kilka fajnych kobiet do rozmowy. A tymczasem zostawiam Was z tymi dziesięcioma rozmowami.
***
4. Warsztaty ,,Odkryj swoje hasło mocy”
Miło było zrobić z moją siostrą Emilką TAKI projekt, łączący mój i jej talent. Te warsztaty — odkryj swoje hasło mocy — przyszły do nas wczesnym latem, po miesiącach lockdownu, bo zbyt dużej ilości czasu spędzonego online, chciałyśmy zmiany i gdy ta iskra zaświeciła w naszych głowach, bez względu na to, czy to nam się będzie opłacało, czy też nie, postanowiłyśmy zrobić warsztaty kreatywne dla kobiet.
Pierwsze warsztaty odbyły się w lipcu w Sopocie, drugie, w Gdańsku. To były dla mnie duże wydarzenia, choć kameralne. Kobieca energia zdecydowanie wie, jak mnie nakarmić.
***
5. Odzyskanie kuchni, czyli metamorfoza w domu
Nie pamiętam, kiedy się tak fizycznie napracowałam ostatnio. Nie pamiętam.
Przyjechała Basia Szmydt i w cztery dni dokonałyśmy niemal niemożliwego, przynajmniej dla mnie. Odsyłam do wpisu o tej metamorfozie, serdecznie zapraszam.
Ale to nie był tylko remont, to było odzyskiwanie sprawczości. W tym czasie zorientowałam się, że oddałam innym sprawczość, że zamiast działać, czekałam na to, co do mnie przyjdzie. Sama się zagoniłam w kozi róg i dość boleśnie przyszła do mnie myśl, że teraz trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i iść do przodu. W tym czasie postawiłam wiele granic ludziom wokół mnie, co dodało mi odwagi, ale też sprawiło, że ten rok zamiast być radosnym i beztroskim, był pełnym wyzwań i trudności.
Pamiętam, że pomyślałam, że wszyscy mówią o odnajdywaniu w sobie wewnętrznego dziecka, a ja właśnie szukałam w sobie dorosłej Moniki.
***
6. Nowe plany na Tekstualną od 2023 roku
Ten punkt powinien być i na początku, i na końcu tej listy. Śmieję się (gorzko), że w tym roku korona mi z głowy spadła, co sprawiło, że zaczęłam myśleć o zmianach, o nowej drodze dla siebie, jako twórczyni internetowej. Zmiany zachodzące na platformach społecznościowych są dla mnie bardzo stresujące. Nie jestem w stanie nadążyć za algorytmami, rolkami, hasztagami, nawet nie chcę. Bycie Tekstualna zarabiającą na blogu i Instagramie obligowało mnie do tego, by ,,robić zasięgi”, co z tygodnia na tydzień coraz gorzej mi wychodziło.
Cały rok o tym myślałam. W listopadzie postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i znów być freelancerką, copywriterką, specjalistą od komunikacji, także w mediach społecznościowych. Gdy podjęłam tę decyzję, wystawiłam w swoim tekstualnym sklepie konsultacje i od razu miałam 3 osoby chętne, wiedziałam, że dobrze wybrałam. I wstąpiła we mnie nowa energia.
2023 rok to dla mnie nowe rozdanie. Będę zajmować się marką osobistą (moją własną i moich Czytelniczek oraz klientek), będę doradczynią, mentorką, cheerleaderką. Już teraz zapraszam do mojego specjalnego newslettera, który nazwałam MARKA BARDZO OSOBISTA, a także do grupy na Facebooku, którą prowadzę razem z siostrą Emilką.
***
7. + 10 do odwagi
W tym roku zrealizowałam projekt ,,+10 do odwagi”, czyli cykl rolek o tym, jak znaleźć w sobie odwagę. Tak naprawdę to był projekt, który miał we mnie tę dowagę obudzić, właśnie do tworzenia na Instagramie nowych rzeczy i wykorzystywania nowych narzędzi. Do tej pory nie wiedziałam, jak robić rolki, nauczyłam się, robiąc swój autorski cykl.
Lubię wymyślać, zaczynać i realizować. 🙂
***
8. Miasto Kobiet
Dobrze pamiętam ten wyjazd do Warszawy, podczas którego towarzyszyła mi radczyni prawna i prywatnie moja przyjaciółka Monika Ośmiałowska. Pojechałyśmy nagrać odcinek programu Miasto Kobiet.
To nie są komfortowe dla mnie rzeczy. Kamery, mikrofony, scenariusz, światła, oczekiwanie, stres — to nie jest moja bajka, to mnie stresuje, powoduje ból głowy. Wiem też, że zdobywając się na odwagę i wychodząc ze strefy komfortu, takie wyzwania coraz mniej mnie stresują, coraz swobodniej się czuję w niewygodnych i nowych sytuacjach, dlatego choć wiem, że będę się bała, że będą mi się trzęsły dłonie, mówię tak i lecę uelastyczniać moje umiejętności. Może kiedyś ten trening mi się przyda?
***
9. Kawa bój się i działaj
Kilka tygodni temu napisałam do mojego kumpla Marcina Pan od Kawy: Marcin, słuchaj, chciałabym mieć kawę ,,Bój się i działaj”, taką wiesz, dobrą, taką pobudzającą, pięknie pachnącą, żeby kobietom, które ją kupią, chciało się bardziej. Żeby im się wszystkiego chciało!⠀⠀
Marcin odpisał: To kiedy zaczynamy?⠀⠀⠀⠀⠀
Potem razem z Jagodą Witkowską (roasterką w palarni kawy Marcina Mitte Cafe) wybrałyśmy ziarno: Monte Carmelo, z Brazylii, z plantacji Vanderlei Posso Boa Vista. Jest to kawa specialty i ma 85 punktów SCA.⠀⠀⠀⠀
Wybrałyśmy je, bo spodobał nam się profil sensoryczny: czekolada, miód, karmel, cukier trzcinowy, kwaskowatość pomarańczy i cytryny. Jak ta kawa pachnie, to nie mam pytań.⠀⠀⠀⠀
Potem Jagoda wypaliła testowo naszą kawę na 4 sposoby i wybrałyśmy to, które po zmieleniu i zaparzeniu nam obu najbardziej smakowało. Byśmy zgodne. I jest. Kawa BÓJ SIĘ I DZIAŁAJ, kawa dla wszystkich, ale wymyśliłam ją z myślą o Tekstualnych Czytelniczkach. Właśnie ją piję i jest DOSKONAŁA.⠀⠀⠀⠀⠀
No lubię kawę. Nawet bardzo. Piję ją codziennie. Lubię od niej zaczynać pracę. Lubię ją dostawać w ulubionym kubku do łóżka i zamulać przez pół godziny. Lubię jej zapach. Lubię z mlekiem. Może to fanaberia, by mieć kawę ze swoim ulubionym hasłem, ale… czemu nie? ⠀⠀⠀⠀⠀
Słowa mają moc. Wierzę, że ta kawa, mając etykietę z moim hasłem mocy, będzie kopała podwójnie. :))))))
Lubię tę kawę, jest pyszna! Gdy ją wymyśliłam, chciałam, by była najlepszą kawą, jaką sama piłam. I taka właśnie jest. Kawę pełną odwagi kupisz w e-sklepie Mitte.
***
10. Poduszki dobrych snów
Uwielbiam ten projekt, wiąże się z nim dużo dobrych uczuć, lubię o nim mówić, lubię się nim chwalić.
Jest coś wzruszającego w tym projekcie. Od razy wiedziałam, że do poduszek Plantule pasują życzenia na dobranoc i bardzo się cieszę, że to właśnie ja mogłam je napisać.
Zgubiliśmy trochę te życzenia na dobranoc między pracą a domem, między prysznicem a serialem. Zamknęliśmy je w skrzynce z napisem „dzieciństwo” i nie sięgamy po nie, myśląc, że są zarezerwowane tylko dla dzieci.
A ja na przykład bardzo lubię tę chwilę intymności, gdy mój ukochany mi życzy dobrej nocy, gdy na przykład ,,złe kilometry dzielą nas”.
Możecie wybrać jedno z dwóch życzeń.
[1] “Zamknij oczy i śpij spokojnie. Gdy pod powiekami robi się ciemno, dopiero wtedy wszystko staje się jasne.”
[2] “Niech Twoje myśli odpoczywają, a marzenia się zbliżają. Gdy śpisz, w Twojej głowie dzieje się magia.”
***
11. Wszystkiego najlepszego dla mnie
Ta książka sama się wymyśliła. W dodatku wymyśliła się dwa tygodnie po tym, jak napisałam wiadomość do mojego wydawnictwa, że nie planuję nowych książek, że nie mam pomysłu, że jestem zmęczona. I nagle ten pomysł sam się pojawił w mojej głowie, razem z tytułem. Szybko podbiegłam do komputera, otworzyłam pusty dokument i napisałam trzy strony opisu.
Tak powstała druga moja ksiązka w 2022 roku.
Gdy pisałam książkę ,,Wszystkiego najlepszego dla mnie”, wyobrażałam sobie reakcję kobiet, które otrzymają ją na przykład pod choinką. To było też moje marzenie, by wiele kobiet znalazło ją zapakowaną w świąteczny papier.
Moją książkę można kupić na przykład w sklepie internetowym wydawnictwa Pascal.
***
2022 rok, tyle się nauczyłam…
To był trudny rok, piękny, dobry, ale też bardzo trudny. Wymagający. Surowy.
Cieszę się, że już się kończy, bo chciałabym wykorzystać to, czego się nauczyłam, chciałabym już odbić się od tego 2022 roku jak od trampoliny.
2023 czekam na Ciebie.