Mam 37 lat.

 

Mam swoje przekonania, wartości, mam pełno różnych życiowych doświadczeń. Mało rzeczy robi na mnie naprawdę duże wrażenie.

 

Bywam sceptyczna, nieufna, krytyczna.

 

Wiem, kiedy ktoś chce mnie wpuścić w maliny.

 

Mam 37 lat i nie wszystko już muszę mieć. Już wiem, że nie potrzebuję wiele i trudniej mnie skusić promocją, rabatem czy nowością. Wręcz nie zwracam na to uwagi! A to znaczy, że trudno do mnie dotrzeć z ofertą.

 

Mam 37 lat i coraz bardziej doceniam autentyczność i spójność. Lubię wiedzieć, kto stoi za daną marką czy produktem, jestem ciekawska, a moja lojalność wobec danej firmy nie opiera się tylko na atrakcyjnej cenie, ale na trudnej do opisania więzi, podobieństwach.

 

Jestem trudną klientką.

Moja grupa docelowa (czyli Ty!) też nie jest łatwowierna, zadaje sporo pytań i często, zanim podejmie decyzje, musi się upewnić, zadać pytanie, skonsultować się. Nie reaguje na KUP TERAZ bez rekomendacji czy listy wartości, które idą za wydanymi pieniędzmi.

 

Jak dotrzeć do odbiorców 35+?

 

[1]

Osoby w wieku 35+ często poszukują treści o większej głębi i wartości. Posty, które odzwierciedlają prawdziwe doświadczenia, uczucia i przemyślenia, mogą być bardziej skuteczne w budowaniu zaufania niż tzw. lol content. Poza tym odbiorcy powyżej trzydziestki są bardziej wymagający, jeśli chodzi o konsumowane treści, już tak łatwo nie wpadają w ciągu scrollowania, coraz częściej szanują swój czas, nie marnują go na coś, co im się nie opłaca.

 

[2]

W wieku 35+ ludzie są bardziej świadomi, wiedzą mniej więcej kim są i czego chcą. Dlatego ważne jest, aby komunikować się w sposób autentyczny, nie próbując naśladować młodszych influencerów czy podążać za trendami, które nie są zgodne z własnym stylem czy wartościami. Lubimy konkrety, lubimy jasność i przejrzystość, lubimy, gdy ktoś jest z nami fair.

 

[3]

Aktywne uczestnictwo w rozmowach w mediach społecznościowych, odpowiadanie na komentarze i budowanie relacji z obserwującymi może pomóc w zbudowaniu silnej społeczności opartej na zaufaniu. Dlaczego? Bo już nie chodzi tak naprawdę o sam produkt, ale o emocje i wartości, które są z nim połączone. O człowieka chodzi, o twórcę, o rekomendacje, o proces twórczy, o historię.

 

[4]

Regularne publikowanie treści i zachowanie spójności w komunikacji jest kluczem do budowania zaufania. Nagłe zmiany stylu, tonu czy tematyki mogą zdezorientować obserwujących i osłabić ich zaufanie. Tak bardzo nie lubimy, gdy ktoś na nas testuje, sprawdza skuteczność swoich działań, naginając naszą cierpliwość, bawiąc się naszą uwagą i zaangażowaniem. Za którymś razem przestajemy obserwować i reagować. Lubimy przewidywalność, bo nie mamy czasu na niespodzianki, których sami nie planujemy. 🙂

 

[5]

Bycie otwartym w kwestii współpracy z markami, dzielenie się sukcesami i porażkami oraz mówienie prawdy o produktach czy usługach może wzmocnić zaufanie obserwujących. Lubimy widzieć prawdziwego człowieka za marką czy produktem, szczególnie jeśli to, co widzimy, wzmacnia nasze samopoczucie, pasuje do naszego stylu życia, podkreśla nasz status, ubiera nasze poglądy.