Śmieję się, że najgorszy komplement, jaki można powiedzieć mężczyźnie to to, że jest… sympatyczny. Bo to znaczy, że nie wiadomo, jaki jest. A kobiecie?

Odkąd jestem mamą Córki, bardzo dbam o to, by jej wygląd nie stał się numerem jeden. Szczególnie, że lustro ma dla niej magiczną moc i jest na etapie uwielbienia swojego odbicia w lustrze (ale coś czuję, że to po prostu jakiś etap dziecięcego życia), co mnie bardzo irytuje. Staram się to zrównoważyć. No i staram się ukształtować tę młodą damę tak, by to, jak wygląda jej nie definiowało.

Miło jest się podobać. Chcemy podobać się sobie, naszym partnerom, innym kobietom (jak nie, jak tak). Chcemy tego i nie ma w tym nic złego. Gorzej, gdy to wygląd jest naszą jedyną zaletą. To jest krzywdzące i niesprawiedliwe.

Bo uroda mija. I co potem zostaje? Zostajemy z niczym, nie wiedząc, co jest w nas jeszcze dobrego.

Komplement najłatwiej nam wychodzi z ,,kategorii bjuti

Pół roku temu (dokładnie w dzień premiery ,,Tylko nie mów nikomu”) była u mnie Basia Szmydt ze swoim Tomaszem.  To, że było zabawnie, to już wiecie na pewno, łzy śmiechu lały się strumieniami. I wśród nich łzy spowodowane hasłem Basi kierowanym do Tomka ,,A może powiesz mi coś miłego z kategorii beauty”. (Jako przeciwwaga do tekstów typu ,,jak ty ziemniaki obierzesz, to nikt tak nie obierze” :))) )

Od tej pory przynajmniej raz w tygodniu proszę P., by mi powiedział coś miłego z kategorii beauty. Za każdym razem bawi mnie to tak samo.

Ten tekst (Basia jest w tym świetna) stał się hitem. A dziś jest pretekstem, by napisać o komplementach.

Bo uważam, że skupianie się tylko na wyglądzie, daleko nie prowadzi.

Nie jesteśmy tacy, jak wyglądamy. To, jak wyglądamy nie jest odbiciem tego, jacy jesteśmy. Więc skupianie się tylko na cechach fizycznych nie jest sprawiedliwe. To nie jest fair, bo naprawdę jesteśmy kimś i warto zauważyć, ile w nas dobrych rzeczy, ile zalet.

Chodzimy do psychoterapeuty. Kończymy studia, robimy kursy, płacimy za szkolenia. Wypełniamy ankiety na Facebooku, z których wychodzi, że w gdybyśmy były postaciami z bajek Disneya, byłybyśmy Mulan, a gdybyśmy były mężczyzną Hollywood, nazywałybyśmy się Antonio Banderas.  Wsłuchujemy się w siebie, ćwiczymy bycie wdzięcznym, oglądamy seriale z angielskimi napisami i w końcu dostajemy awans w pracy.

A i tak, jeśli mamy szczęście, słyszymy – ładnie dziś wyglądasz.

 

Inaczej komplementuje się dziewczynki, a inaczej chłopców. I to błąd!

Chłopcom nie mówi się, że ładnie wyglądają, że mają ładną fryzurę czy dobrze dobrali dresy do koszulki. Tylko że szybko dobiegli, że coś super zrobili, że sprytnie zareagowali. A dziewczynkom, przynajmniej stereotypowo, że ładnie wyglądają, że mają piękne warkocze, długie włosy.

Dla porównania: chłopcom mówi się, że super jeżdżą na rolkach, a dziewczynkom, że mają ładne rolki.

I bardzo osobiście mnie to dotyka. Po pierwsze, ocenianie czyjegoś wyglądu może budzić kompleksy (patrz: ja), a po drugie – hamuje rozwój wewnętrzny. Bo na pierwszym planie jest wygląd.

Dlatego częściej mówię Córce, że coś super zrobiła. Nawet jeśli ma ładną fryzurę, mówię, że dobrze dobrała kolor gumek do włosów. Podkreślam to, jak się zachowała czy co zrobiła, a nie to, jak wygląda.

Bo muszę być tą przeciwwagą do tych wszystkich komunikatów, które do niej docierają, a skupiają się tylko i wyłącznie na jej wyglądzie. Mam tego serdecznie dość, walczę z tym, zwracam uwagę. I chwalę za to, jaka jest. A nie za to, jak wygląda.

Jak powiedzieć komplement nie odnosząc się do wyglądu?

Podam przykładowe sytuacje i przykładowe reakcje.

,,Super są zdjęcia, które zrobiłaś. Masz oko” – mówię mojej siostrze, która wysyła mi link do zdjęć, które zrobiła do wpisu na The Mother MAG.

,,Zaimponowałaś mi. Na Twoim miejscu mnie by szlag trafił, a Ty potrafiłaś zachować spokój’‘ – mówię, gdy przyjaciółka potrafi wziąć na klatę uroki macierzyństwa i wychodzi z trudnej sytuacji z tarczą.

,,Robisz najlepszą kawę na świecie. U Ciebie zawsze czuję się jak w domu” – standardowy tekst do Basi i Joki. Uwielbiam te dziewczyny.

,,Dziękuję, że mogę na Ciebie liczyć” – kiedy ostatnio komuś to powiedziałaś, hmm? Zdecydowanie za rzadko to mówimy bliskim osobom!

,,To, co napisałaś, dało mi do myślenia. Dzięki, spojrzałam na ten temat z innej perspektywy” – z kolei ja taką wiadomość dostałam w zeszłym tygodniu. Bardzo dziękuję!

,,W ogóle nie czuję dystansu między nami, a znamy się dopiero kilka godzin. Dobrze się czuję w Twoim towarzystwie” – bo są ludzie, których lubimy już ,,po pierwszej nutce”. Czemu tego nie powiedzieć?

,,Nikt nie gotuje tak jak Ty. Zjem wszystko, co przygotujesz!” – jeden z moich ulubionych komplementów (w myśl zasady: uroda przemija, a głód nigdy).

,,Jak to miło, że to dla mnie zrobiłeś. Bardzo to doceniam. Nie poradziłabym sobie bez Ciebie.” – Trzy zdania wystarczą, by ktoś poczuł się dla nas naprawdę ważny i doceniony.

Kurczę, to jest takie proste.

Wiem jednak, że skupienie się na cechach NIE związanych z wyglądem, nas odsłania. Bo zamiast powiedzieć po prostu ,,ładnie wyglądasz”, musimy powiedzieć, co nam się podobało, jak my się czujemy dzięki tej osobie, jak zachowanie tej osoby na nas wpłynęło. I to nas czasem przerasta.

Warto się jednak odkryć.

Cytując Olafa z Krainy Lodu: bo dla niektórych warto się czasem roztopić.