To była długa podróż. Droga przez mękę to była. Wyprawa pełna prób, próśb, kombinowania i gruzu, z kwarantanną w tle. Remont łazienki to było wyzwanie – nie tylko finansowe, co domowe, bo jak połączyć oczekiwania trzech osób, różne style, różne pomysły, tysiąc świetnych inspiracji? Jak widać, da się to zrobić, a na koniec okazuje się, że wyszła łazienka boho. 

Dlaczego łazienka boho? Oczywiście to nie był nasz cel, to po prostu efekt niespodzianka. Któregoś dnia, spacerując po Pintereście, zobaczyłam kilka zdjęć łazienek, które przypominały naszą. Każde było podpisana hasłem ,,boho’’ i wtedy klasnęłam w dłonie – w końcu wyszło nam coś stylowego… a że przypadkiem, tym lepiej dla nas!   

Udało się, choć nie było żadnego projektu 

Nasza łazienka powstała bez projektu. Ani też bez konkretnego planu, gdyż nie wiedzieliśmy, co znajduje się pod posadzką, co znajduje się w ścianach. Póki nie została rozebrana – nie było wiadome, co możemy zrobić, a czego nie. Stare kamienice mają swoje ograniczenia. 

Oczywiście był to dla mnie problem. Oczami wyobraźni widziałam już łazienkę prosto z Pinteresta, przełożoną jeden do jednego ze zdjęcia do mieszkania w Gdańsku.  I bardzo, ale to bardzo irytował mnie fakt, że nie wszystko jest możliwe. I że choć nasza łazienka jest spora, to nie na tyle, by zmieścić wszystkie moje pomysły. 

Uzbroiłam się w cierpliwość. Efekt okazał się jeszcze lepszy. 

Meble do łazienki ze sklejki

Meble do łazienki to temat rzeka. A jestem nie dość, że niecierpliwa, to jeszcze gotowe propozycje mi się nie podobają. Lubię mieć ,,swoje’’. Bardzo chciałam mieć meble ze sklejki, ze sklejki mogłabym mieć zresztą wszystko.

I mam. 🙂 

W tym pomógł nam Bartek, czyli ,,Ahoj – meble ze sklejki’’. Bartek, czyli partner mojej siostry Emilki, przyjechał któregoś dnia, zebrał wymiary i po kilku tygodniach przywiózł części, gotowe do zamontowania. Piękne, proste, solidne meble, z grubych płacht sklejki. 

A nie było to proste zadanie, ponieważ nasze mieszkanie nie jest… proste. 🙂

Stare mieszkanie w kamienicy to różne poziomy, to różnice w centymetrach między prawą  a lewą stroną pomieszczenia. A ja wymyśliłam sobie sklejkową meblościankę, czyli zabudowę całej ściany, od strony drzwi. Pomyślałam sobie, że najlepszą dla nas opcją byłaby zabudowa, która nie tylko zakryje komin i rury, ale też da nam dużo przestrzeni do przechowywania. No gdzieś tę deskę do prasowania i suszarkę na pranie trzeba schować, a ja bardzo, ale to bardzo nie lubię mieć ich na widoku. 

I właśnie chyba te meble ze sklejki stały się głównym atutem naszej boho łazienki. Dzięki nim nasza łazienka jest ciepła, przytulna, nie jest zimnym połączeniem kafelków i ceramiki łazienkowej. 

Deski na podłodze?

Miały być duże kafle imitujące marmur. Proste, minimalistyczne. Oczywiście doszły mnie słuchy, że kafelki na podłodze w łazience powinny być takie, że jak wylejesz przypadkiem gar krupniku, to nie widać, ale jednak wygrały kwestie estetyczne!

Zamiast kafli na podłodze w łazience mamy drewniane deski. Czerwony dąb słynie z trwałości i odporności na ścieranie, a my chcieliśmy, żeby pod stopami było ciepłe drewno, a nie zimne kafle. Czyli dwie zalety w jednym. 

Test wody podłoga przeszła jakiś czas temu. Ina zrobiła mały łazienkowy potop. I co? I nic. Ani śladu! Czyli jednak ten czerwony dąb to był świetny wybór! 

Prysznic zamiast wanny

Na początku roku w naszej łazience była duża wanna. Dziś mamy ogromny, przeszklony prysznic. Zamiast klasycznego głębokiego brodzika wybraliśmy płaską płytę.

Nie wiem, czy to najbardziej funkcjonalne rozwiązanie, ale pamiętam jedną z hotelowych łazienek, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie – fajnie było po prostu wejść pod prysznic i z niego wyjść, bez wdrapywania się, bez obaw, że się poślizgnę. 

Naszym kotom też ta opcja się podoba – zbiórka przy wodopoju nigdy nie była łatwiejsza. 🙂

Na ścianach efekt pinterestowych inspiracji – kafelki ułożone jak parkiet. Uważam, że to genialny pomysł i jeden z lepszych punktów naszej łazienki. Rzeczywistość dorównała oczekiwaniom. 🙂

Magnat na ścianach, Foveo w ścianach!

Kilka miesięcy temu na blogu opublikowałam wpis ,,Czy remont łazienki może być zagrożeniem dla związku?’’.  Dziś na to pytanie odpowiem – dobrego związku nie zepsuje nawet remont łazienki, szczególnie ze wsparciem ze strony marki Magnat oraz Foveo. Oto nasze wsparcie w czasie remontu. 

Wybraliśmy plamoodporną farbę Magnat Creative Kitchen&Bathroom, odcień mroźna biel. Stwierdziłam, że kolor ścian ma być tłem do wszystkich naszych wnętrzarskich perełek. Ma być czysto – dosłownie i w przenośni. Ścianę bardzo łatwo oczyścić z zabrudzeń – wystarczy woda i gąbka. 

Osobiście polecam Wam bardzo zarówno produkty Magnat, jak i Foveo. Jeśli planujecie remont – my mamy to już przetestowane i polecamy bardzo! 

Czym różni się boho łazienka od innych?

Boho, czyli styl bohemy artystycznej. Nie uważam, żeby nasza łazienka była spełnieniem marzeń bohemy artystycznej, ale niektóre jej elementy na pewno wpisują się w ten klimat. 

Boho jest nasz wełniany dywan, który 5 lat temu kupiłam za grosze na OLX.  Boho jest stare, małe lustro bez ramy. Jak się okazuje, nie potrzeba wielkiego łazienkowego zwierciadła, natomiast nie zarzekam się wcale – jeśli wpadnie mi w ręce duże lustro w interesującej ramie – na pewno trafi do naszej boho łazienki. 

Boho są łazienkowe drobiazgi, kupione na plich targach, w second-handach. Ale także miks pozornie nie pasujących do siebie przedmiotów, jak leśny plakat w drewnianej ramie, doniczki, kwiaty, ceramiczne dłonie. 

Jak najbardziej boho jest stary kaloryfer. Postanowiłam, że nie będziemy go ani malować, ani zdzierać starej farby. Podoba mi się myśl, że to oryginał, który zastaliśmy w tym mieszkaniu. Pamiątka naszej mieszkaniowej drogi. 

Boho łazienka to przede wszystkim nasza domowa łazienka 

To jest nasza łazienka. Miejsce, gdzie rzucamy na podłogę ciuchy po całym dniu pracy, gdzie nasze koty ganiają się i wskakują na blat. Miejsce, gdzie mijamy się między myciem rąk a myciem zębów. Miejsce, które sobie wymyśliliśmy i teraz się nim cieszymy. Miejsce, które nie jest podpatrzone w Internecie, tylko określa nas, domowników. Miejsce, które po miesiącach remontu – wreszcie jest. Takie bardzo nasze. 

A że ,,boho’’? To tylko hasło i w dodatku rzucone z przymrużeniem oka. 

 

Partnerem wpisu są marki: Magnat i Foveo