Nie dość, że poniedziałek, to jeszcze najbardziej depresyjny. Czy może być gorzej? Blue Monday, blady strach obleciał ludzkość…

Podobno w poniedziałek 15 stycznia, tak mówi Cliff Arnall, kumulują się wszystkie możliwe czynniki psujące nastrój, obniżajace odporność na życiowe wyzwania. Kredyt wzięty na prezenty świąteczne właśnie trzeba zacząć spłacać. W portfelu pusto, a do wypłaty jeszcze połowa miesiąca! Nie ma słońca, dzień jest tak krótki, jest tak ciemno, tak ciężko rano wstać. Postanowienia noworoczne trafił szlak, puste opakowanie po delicjach jest jak szkarłatna litera. Na jednym ciastku się nie skończyło, karnet na siłownię też rzucony w kąt. Blue Monday jak w mordę strzelił.

Jesteś beznadziejna. Nie dość, że codziennie wstajesz po 10 drzemkach, to jeszcze pokonały Cię ciastka z galaretką. Dno.

Jak przetrwać Blue Monday, ten najbardziej depresyjny z depresyjnych dni w roku?

  1. Wymyśl sobie nagrodę za przetrwanie tygodnie. Czyli coś, na co będziesz czekać jak dziecko na Mikołaja. Serio. Ja włąśnie wymyślam, co to mogłoby być. Za dużo do wyboru nie ma, chyba pójdę się nażreć chińskiego.
  2. Zniweluj działanie paczki ciastek (ja od 2 tygodni nie jem słodyczy, w dodatku nie oszukuję, serio trzymam się postanowienia noworocznego. Jednak biorąc pod uwagę moje zeszłoroczne doświadczenia, i sprzed jeszcze, i jeszcze, i jeszcze jednego roku, mogę śmiało powiedzieć, że Was rozumiem. Was, które pierwszego dnia roku solennie przyrzekły, że od dzis zero serniczka, a dwa dni potem wciągnęły nosem pół blachy) – wypij imbirowego szota, zjedz kaszę na śniadanie, poczytaj o buddha bowl, zrób sobie zdrową kanapkę do pracy, w domu zjedz zupę, a czekoladę z orzechami zjedz bez czekolady. Pij dużo wody.
  3. Znajdź 10 rzeczy, które jednak sprawią, że poczujesz się super. Ja na przykład od wczoraj szyję kostium papużki i choć totalnie mi się nie chcę i jestem pewna, że jutro bedę mieć poniedziałkowego doła, to spojrzę na ten strój pełen niedoróbek i pokażę sobie okejkę. W planie dziś rosół, więc jutro otwierając odówkę też pokiwam głową z myślą, że Pryśko ty to jednak spoko laska jesteś, że rosół sobie zrobiłaś.
  4. Idź na solarium się wgrzaći posłuchać tropikalnej muzyki z głośnika. Każdemu należy się powiew egzotyki.
  5. Idź na spacer. Rozruszasz mięśnie, przewietrzysz głowę, zajmiesz czymś myśli, zmarzniesz, a potem z przyjemnością zrobisz sobie super pachnącą kawę.
  6. Można by powiedzieć, że w tyłku Wam się popendolino, jeśli narzekacie bo Blue Monday, a innym jest gorzej. Więc moja propozycja: zrób dla kogoś coś dobrego. Podziel się czymś. Energia wraca! Karma też 🙂

PS Czy Blue Monday czegoś Wam nie przypomina? Coś, co zatruwa Wam życie co miesiąc, jest tożsame z galopującą gastrofazą, płaczliwością i permanentnych niepohamowanym wkurzeniem Tak, to PMS! Zatem powyższe punkty śmiało można sobie przypomnieć, gdy już nawet dżem ze słoika zostanie zjedzony, bo to jedyna słodka rzecz, jaką trzymałyście w lodówce.

Miłego poniedziałku. Dacie radę <3