
Ty masz pewnie więcej spokoju. Ja mam dzieci.
Masz czas na pisanie ebooków i książek. Znowu stworzyłaś coś nowego, co ja mam na liście ,,to do” od 2 lat.
Pojechałaś na 3 dni do pięknego miasta, zrobiłaś mnóstwo zdjęć i byłaś na koncercie Beyonce.
Masz czas na samotne spacery po plaży.
Planujesz kurs jogi na Bali.
Zmieniasz miasta, podróżujesz. Miesiąc w Londynie, miesiąc we Wrocławiu. Za miesiąc znowu zaczynasz nowy projekt, tym razem z Berlinie.
Twój profil na Instagramie to festiwal emocji. Tyle się dzieje, od śniadania, po wieczorną kolację z winem.
Ty masz pewnie więcej spokoju.
Pijesz ciepłą kawę i masz ciszę, gdy chcesz mieć ciszę.
Lecisz na siłownię po pracy. Albo o 6:00, bo czasem wolisz pobiegać rano.
Ty masz pewnie więcej spokoju.
Nie musisz wybierać – kariera czy rodzina.
Ty masz pewnie duże pieniądze…
A ja czasem nie umiem złapać balansu. Mother-life balance w moim wykonaniu czasem nie wychodzi.
Pytam, czy jestem dobrą matką. I słyszę – Mamo, pewka!
Odpowiadam: przestań, później, zostaw, ciszej! A potem mam wyrzuty sumienia.
Włączam bajkę, żeby wypić kawę. I mówię sobie, że przecież mi się należy.
Co dwa dni gryzę się w język i wybieram mniejsze zło.
I muszę się dzielić dzieckiem.
Chodzę na jogę nie wtedy, gdy chcę, ale wtedy, gdy mogę.
Wkurzam się, że nie na wszystko mam czas.
Muszę mieć konkretną kwotę na koncie co miesiąc, by spokojnie żyć, bo w końcu nie żyję sama.
Zła jestem, że nie zrobiłam nic. Że nie zrealizowałam swoich pomysłów. Wiem, że doba musiałaby mieć 50 godzin, a ja nianię i pomoc domową, ale… trochę mi żal. I czuję frustrację.
A ja jestem zmęczona.
A ja dziś siedziałam w pierwszym rzędzie oglądając, jak moja Córka gra na pianinie, na występie z okazji Dnia Babci i Dziadka.
Łzy kapały mi na jeansy jak dzikie.
A ja codziennie czuję dumę.
Codziennie mam motywację, pretekst i nadzieję.
Ten wpis powstał z połączenia wielkiego zmęczenia i wielkiego wzruszenia. No i w radio leciała piosenka Maryli Rodowicz i jakoś samo tak wyszło…
Czasem mam takie dni, gdy jestem na siebie zła, że nie jestem cyborgiem. Że przegrywam ze zmęczeniem. Że te moje zawodowe plany jakoś nie chcą się same realizować, że wymagają ode mnie bardzo wczesnych pobudek, rezygnowania z przyjemności. Zazdroszczę innym sukcesu. Tej przysłowiowej książki na półce. Odhaczonego punktu na liście życiowych wyzwań. Tak życiowo, po ludzku zazdraszczam. Tych pomyślnych wiatrów, które akurat mi w skrzydła wiać nie chcą.
Chcę być dla mojej rodziny wsparciem, chcę być obecna, chcę karmić, chcę, żeby mieli czysty, pachnący obiadem dom, żebyśmy razem spędzali czas i robili sobie dobre wspomnienia. Ale jednocześnie chcę się rozwijać, zarabiać tyle pieniędzy, żeby nie musieć się nimi martwić, uczyć się, poznawać, odpoczywać.
Czasem tak mam. Ten ,,blue monday” przeszedł na wtorek. Mam zły-dobry dzień.
____________________________________________
A Ty jaki masz dziś dzień?
____________________________________________
Jeśli ten tekst Ci się spodobał, podaj go dalej – udostępnij na Facebooku! 🙂 Dziękuje!!
Pamiętaj, że jestem też na Instagramie i Facebooku!