Gdy w maju 2019 roku zrezygnowałam z pracy w agencji reklamowej, wiedziałam, że jestem już na tyle świadoma, że praca w domu będzie dla mnie przyjemnością. Będzie też satysfakcjonująca i efektywna, bo przecież znam siebie i wiem, co mnie rozprasza. Chciałam się skupić na blogu i na The Mother MAG. Chciałam pracować dla siebie. Chciałam mieć biuro w domu. 

Dlaczego praca w domu jest trudna?

Łatwo się dekoncentruję. Robię milion rzeczy na raz. Odbieram telefon lewą ręką, piszę na klawiaturze prawą. Mam bardzo dużo notatek, plakatów, ulotek, karteczek. Mam bałagan w papierach i pomieszane umowy z 2019 roku. 

Praca w domu jest trudna, bo wymaga ode mnie dyscypliny i konsekwencji. I już prawie wiem, jak to się robi. Jestem coraz lepsza w byciu freelancerem. 

Jednak przyznam tu z ręką na sercu, że dużo lepiej mi się pracuje, odkąd moje biuro w domu jest… ładne. I posprzątane. 🙂 Lubię otaczać się ładnymi rzeczami. I to sprawia, że nie mogę się doczekać każdego nowego dnia. Lubię pracę w domu także dlatego, że jest tu ładnie. Miło mi się tu pracuje.  

I dlatego dziś zapraszam Cię do mojego biurowego pokoiku. W ramach współpracy z IKEA przygotowałam listę rzeczy, które na co dzień pomagają mi ogarnąć mój biznesowy chaos i dzięki którym jestem coraz lepiej zorganizowana. 

Co ułatwia mi pracę w domu?

 

Na pewno znacie hasło ,,ergonomiczne miejsce pracy’’. W skrócie, to takie, które sprzyja prawidłowej sylwetce, nie powoduje chorób i zwyrodnień. To takie, które ułatwia pracę, a nie utrudnia. Miejsce, gdzie wszystko mamy pod ręką, gdzie nam wygodnie i komfortowo. Biorąc pod uwagę, że średnio spędzamy przy biurku 2000 godzin rocznie, jakość naszego miejsca pracy zdecydowanie się liczy. 

  • Blat to płyta ze sklejki położona na bardzo starym rozkładanym stole, który uratowaliśmy przed wyrzuceniem. Stół zostanie za jakiś czas pewnie odnowiony i postawimy go w dużym pokoju, ale na razie idealnie się sprawdza jako podstawa mojego biurka. Jest stabilny, a to dla mnie bardzo ważne.
    Wybierając biurko pamiętajcie o tym, że powinno być na tyle duże, by można było na jego blacie ustawić wszystkie przedmioty potrzebne w pracy, i to w wygodnej dla nas odległości. Chodzi o to, by nie przyjmować nienaturalnej pozycji ciała podczas pracy. Czyli moje biurko powinno zmieścić komputer, myszkę, telefon komórkowy, dokumenty, kilka notatników, tablicę korkową i inne akcesoria biurowe. 

  • Niecierpliwie czekam na wiosnę i lato! Uwielbiam pracować przy naturalnym świetle, które dobrze wpływa nie tylko na moje samopoczucie, ale także chęć do pracy. W moim domowym biurze nie może zabraknąć światła! Gdy jest ciemno, od razu chce mi się spać. I dlatego biurko stoi przy oknie, a do parapetu przytwierdzona jest ciemnoszara lampa TERTIAL. To jest ważny punkt, bo wstaję codziennie o 5:00 rano, czyli wtedy, gdy jest jeszcze ciemno. Ruchome ramię lampy pozwala mi przesuwać strumień światła tam, gdzie akurat tego potrzebuję.
    Lampę ustawiłam po prawej stronie, bo jest mi tak wygodnie, jednak jeśli jesteś praworęczna, pamiętaj, by ustawić ją po lewej stronie. 

  • Raz w roku robię porządek w dokumentach. Mam mnóstwo umów, papierów związanych z mieszkaniem, dokumentów od ubezpieczyciela, od banku, tych związanych z kredytem oraz przedszkolem Iny. Cały nasz świat na moim biurku! Wkładam je do odpowiednich segregatorów. Segregatory ze sklejki KNUFF są przeznaczone na dokumenty związane z moją pracą, a segregatory TJENA – na sprawy związane z mieszkaniem i naszą rodziną. Ustawiłam je obok siebie z prawej strony, bym mogła łatwo po nie sięgnąć (jestem praworęczna). Moje segregatory stoją na parapecie, bo tam jest mi wygodnie, jednak projektując swoje miejsce pracy pamiętajcie, żeby wybrać biurko na tyle duże, by wszystkie dokumenty się na nim zmieściły, lub też zdecydujcie się na podręczną szafkę, która pomieści wszystkie teczki, foldery i segregatory. 

  • Jestem człowiekiem od pisania, a słowa mają dla mnie moc. Zrobiłam sobie jakiś czas temu tablicę inspiracji. Wykorzystałam wycięte z gazet napisy i kilka zdjęć. Przypięłam je do tablicy na notatki VÄGGIS. Mam tam wszystkie bliskie mi hasła. Ta tablica mnie uspokaja, może dlatego, że ten pozorny chaos jednak kryje trochę porządku, choćby w kolorach?

  • Na biurku mam druciany kosz PLEJA na biurowe akcesoria, gadżety, notesy i moje numery The Mother MAG. To było moje odkrycie. Bo faktem jest, że lubię mieć w zasięgu ręki wszystkie moje inspiracje, materiały, do których mogę zajrzeć w każdej chwili, notatki sprzed kilku tygodni i tak dalej. Ale ja lubię też porządek. I ten kosz zapewnia mi i jedno, i drugie. Mam wszystko w zasięgu ręki i wzroku, ale też mam porządek. Win-win.

  • Uchwyt na komórkę BERGENES  kupiłam sobie, żeby nagrywać lepsze instastories. Lepsze, czyli z mniej skaczącym, trzęsącym się obrazem. Na razie sprawdza się świetnie! Wystarczy, że ustawię telefon i gotowe. Lubię z uchwytu korzystać wtedy, gdy rozmawiam z kimś przez wideokonferencję lub rozmawiam w trybie głośnomówiącym, wtedy mam obie dłonie wolne i mogę na przykład robić notatki. 

  • Ociepla wnętrze, uspokaja, koi wzrok. Chodzi o zieloną roślinkę doniczkową! Na biurku stoi ZAMIOCULCAS. Czytałam, że to jest idealna roślina do biur, ponieważ oczyszcza powietrze.

  • Na ścianie przy oknie wiszą dwa znaczące dla mnie plakaty. W ramkę RIBBA włożyłam mój plakat ,,Bój się i działaj’’ , a w EDSBRUK – plakat ,,Where are you, Mother-Life Balance?’’, który stworzyła dla The Mother MAG Karolina Walczak. Ten plakat dostanie każda osoba, która kupi online #5 numer magazynu.
    Nie bez powodu te dwa hasła wiszą obok siebie i to nad moim biurkiem. To zasady, których się trzymam na co dzień. I w taki sposób zawsze o nich pamiętam. 

  • Podpórka do książek BUSBASSE trzyma moje ulubione małe, białe książki. Zbieram je, staram się przywozić je z moich podróży. Głównie to książki o pracy kreatywnej, sięgam po nie, gdy brakuje mi pomysłów lub gdy chcę chwilę odpocząć. 

  • Gdyby ktoś chciałby się napić u nas kawy, to zapraszam. Ta jest z mlekiem ryżowo-migdałowym, bez cukru. Za to w kamionkowym kubku STRIMMIG.  

  • Krzesło przywiozłam sobie z Holandii. Jest używane i kosztowało 10 euro. Na Sylwestra pojechaliśmy do Holandii i chcieliśmy też zajrzeć do tzw. Kringloopów, czyli sklepów z używanymi rzeczami. Zobaczyłam to krzesło przypadkiem. Usiadłam i stwierdziłam, że to albo żadne inne!  Jeśli jednak dopiero planujesz kupno krzesła biurowego, pamiętaj, że powinno ono pomagać Ci zachować wygodną postawę ciała, powinno mieć regulowaną wysokość siedzenia, wysokość oparcia oraz regulację odchylenia. Dobrze, aby krzesło było wyprofilowane do naturalnego wygięcia kręgosłupa. Bardzo podoba mi się krzesło ODGER w beżowym kolorze. To będzie mój następny zakup! 

  • Ładuję komórkę, baterię aparatu, podłączam komputer i drukarkę. Mamy już w domu chyba wszystkie możliwe kable LILLHULT, a teraz także przedłużacz na 4 gniazdka oraz na USB KOPPLA. To jest moje kolejne odkrycie – nie muszę już szukać kostek do ładowarki. Uf! Ułożyłam przedłużacz blisko biurka, bym mogła swobodnie korzystać nie tylko z niego, ale i z ładującego się właśnie telefonu czy tableta. 
  • Ostatnio jestem mistrzynią asertywności i nie zabieram do domu ani nie kupuję notesów czy kalendarzy na 2020 rok. Wiem, że nie będę z nich korzystać. Będą tylko się marnować i leżeć pod warstwą kurzu. Bo ja najbardziej na świecie lubię zwykłe, proste zeszyty, z czystymi kartkami. Dlatego notatki robię w notatniku FULLFÖLJA, gdyż robię ich dużo, muszę mieć czyste kartki zawsze pod ręką i notatnik, który będę mogła otworzyć na płasko, nie bojąc się, że kartki same zaczną mi się przewracać, a ja zgubię stronę, na której właśnie napisałam coś ważnego.    

Biuro w domu to moja świadoma decyzja. Potrzebuję miejsca do pracy. Przestałam już dawno pisać na kolanie, zaczęłam traktować moją pracę poważnie, a nie jak hobby. A ta praca wymaga skupienia, cichego miejsca, w którym mogę zamknąć się na kilka godzin i robić to, co umiem najlepiej.  

 

Jak efektywnie pracować w domu?

Biuro w domu nie daje gwarancji, żeby praca będzie zrobiona na 100%, że wena będzie częstym gościem, a tematy do pisania same się znajdą.

Praca w domu wymaga… pracy. Głównie nad sobą. Bo ciężko jest rozdzielić codzienność i pracę. Ciężko jest zachować właściwe proporcje i nie ulegać pokusie zrobienia sobie dodatkowego dnia wolnego.  

  • Musisz wiedzieć, jakie są Twoje priorytety. Wbrew pozorom to bardzo ułatwia pracę. Dobrze jest zrobić listę swoich założeń, listę rzeczy, które dziś trzeba zrobić i skutecznie je realizować. 
  • Znajdź swoją porę na pracę. Ja lubię pracować już od 5:00 rano, bo wtedy nikt mi nie przeszkadza, co więcej – nikt mnie nie zaczepia w mediach społecznościowych, z nikim nie rozmawiam na Facebooku, więc się nie rozpraszam.
  • Nie odkładaj ważnych spraw na następny dzień. Prokrastynacja to zmora freelancera. Jeśli masz biuro w domu, musisz codziennie motywować się to tego, by na bieżąco realizować swoje zadania.
  • Rób sobie przerwy! Spacer, kawa na balkonie, kwadrans z podcastem pozwolą umysłowi odpocząć, a Tobie wrócić do pracy z nową energią.
  • Usuń rozpraszacze. Jeśli masz godzinę na dokończenie projektu, wyłącz telefon i zamknij okienku Facebooka. 

Wiem, że jest milion rad, jak zorganizować biuro w domu, jak pracować jako freelancer i odnieść sukces. Ja jednak trzymam się tylko tych kilku zasad, choć oczywiście nie zawsze mi się udaje. Ale jestem coraz bliżej ideału!