Tak mi się podobają posty znajomych na FB, w których opisują swoje pierwsze zajęcia, że pokusiłam sie o swoje 7 minut sławy. 🙂 My first 7 jobs!

Bo ja zazwyczaj, jak coś chciałam, musiałam na to zarobić. Teraz wiem, że to było dobre, ale jak miałam kilkanaście lat, było to dość frustrujące. Może dlatego jestem kobieta niezależną finansowo. Nie musiałam zastanawiać się, co Wam napisać, wszystkie te zajęcia pamiętam jak dziś. Zaczynamy? 

  1. Szukanie kamieni. Tak…
    Miałam z 6 lat. Moi Rodzice mieli działkę i tworzyli tzw. skalniak. Skalniak bez kamieni to nie skalniak, więc wymyślili sposób na to, jak: a) nauczyć nas przedsiębiorczości, b) nauczyć nas szacunku do pieniędzy, c) mieć nas z głowy na pół dnia, d) nauczyć nas przekopywać pole w poszukiwaniu kamulców. Za jeden duży kamień ja, kilkulatka dostawałam od rodziców 5gr (wtedy 500zł, omg…).
    Nikt sie wtedy nie przejmował, że dzieci łażą po lesie bez komórek i bez gms-a w tyłku. Nikt. A my szwendałyśmy sie po polach i lasach, by zarabiać na lody. A to, że sąsiadowi ubywało kamieni na jego skalniaku, to był czysty przypadek…
  2. Na początku liceum byłam roznosicielem dobrej nowiny, czyli Panoramy Firm w formacie standardowej książki telefonicznej. Nie pamiętam, ile nam płacono, ale śmiem twierdzić, że śmiesznie mało. Zasada była taka – masz tu listę firm z adresami, dajesz im knigę, dostajesz podpis i pieczątke, i kolejny. Pamiętam, że rozstrzał był ogromny, więc latałam z Siostrą po mieście jak kot z chorym pęcherzem. Never again!
  3. Bufet na jednej z prywatnych uczelni w Olsztynie. Mam 17 lat i usilnie zbieram na wystrzałową, bombową 18-stke. Więc w weekendy robię hamburgery, waże sałatki, robię kawy i pakuje do foliowych worków słodkie bułki. Fajna to była praca z fajnymi ludźmi, choć nogi wchodziły mi w tyek. 🙂
  4. Pracowałam w wypożyczalni DVD. Ależ to była praca! Oglądałam filmy, filmy, filmy… Spędzałam letnie dni pijąc kawę 3w1 i jedząc zupki chińskie oglądając Dirty Dancing Havana Night. Fajnie to wspominam. 🙂
  5. The New Metroland. Miejsce, którego już nie ma… dostalam te prace po tygodniu w Newcastle, jak już troszkę traciłam nadzieję i zastanawiałam się, czy powinnam zwijać manatki i wracać do domu, czy co. The New Metroland to było bardzo popularne miejsce w jednym z największych centrów handlowych w Europie. Park rozrywki dla dzieci i nie tylko. Pamiętam, że totalnie nie wiedziałam, co się do mnie mówi, bo dialekt Geordie jest szatański. Ale poznałam tam wielu ludzi, z którymi do tej pory mam kontakt.  I ta praca dała mi trochę wiary w siebie, w końcu nie musiałam wracać do domu, znalazłam prace w UK!
  6. Newcastle Airport i ,,may I see your boarding card”, czyli Monika w sklepie bezcłowym na lotnisku. Do tej pory, jak wchodze do Daglasa czy Sefory to czuję się tak, jak wtedy, gdy pracowałam na dziale z kosmetykami. 3 noce pracujące, 3 noce wolne. Było to bardzo intensywne, ale nawet satysfakcjonujące.
  7. Portal dla Singli. Nie miało znaczenia to, że wtedy byłam singlem, ale to, że mogłam pisać, pisać, pisać… i nawet na tym trochę zarobić. Nie obyło sie bez afer (tak to jest, gdy szefowa chce oszkać młode, zdrowe, ambitne studentki), ale co moje, to moje. Byłam redaktorem działu kulturalnego. Pamiętam wywiad przeprowadzony z Natalią Przybysz, darmowe bilety na Brave Festival i wszystkie koncerty we Wrocławiu. O, i znałam Malvinę, zanim to stało się modne, haha!  Poznałyśmy się właśnie tam.

***

Uwaga! Warsztaty ,,10 kroków, by zacząć od nowa” już w niedzielę. Mam dla Was kilka promocyjnych biletów z rabatem -30%. Wejdź na www.w10krokach.evenea.pl, wpisz hasło ,,zaczynam” i do zobaczenia w niedzielę o 10:00 w Sopocie  🙂

GRAF 1200x1000

***Zdjęcia zrobiła mi Hania (Niezły Ananas!). Sprawdźcie koniecznie, co pisze na swoim blogu!