Wpadłam ostatnio na pomysł, by pojechać w Bieszczady. Nigdy tam nie byłam! Ja, osoba, która marzy o życiu w dużym mieście, tęskni za samotnymi długimi spacerami. Oczywiście, nie pojechałam, bo to była tylko krótka myśl, której nie kontynuowałam. Ale to pokazało, że życie blisko natury to w mojej głowie antidotum na stres, pęd, brak czasu. Gdy chcemy uciec od codzienności, myślimy o prostocie, ciszy i harmonii.
Czuję, że przekroczyłam w życiu pewną granicę. Jeszcze niedawno biegłam przed siebie zaliczając kolejne punkty w grze zwanej życiem. Kredyt, punkt. Magazyn, punkt. Remont, punkt. Kolejny projekt, punkt. Dziś coraz częściej mam ochotę na krok w tył. Albo i dwa.
Coraz rzadziej chcę uciec do większego miasta. Dziś wybrałabym domek w lesie. Coraz rzadziej marzę o kawie na wynos z sieciówki. Dziś zapakowałabym termos do plecaka. Nie sprawdzam już tanich lotów. Myślę o tym, gdzie pojechać autem, w którego bagażniku śpi się całkiem, całkiem. Życie blisko natury to chyba po prostu życie bliżej siebie. Prostsze, bez kombinowania, bez szukania dziury w całym. Pełne prostych wyborów, bliskości z drugim człowiekiem i… sobą.
Życie, gdzie pod dostatkiem jest witaminy N, cytując Richarda Louv.
Przypadkowo znalazłam się w miejscu jak z bajki
Kilka tygodni temu wpadłam w wir działania (zresztą, po raz kolejny w życiu). Kto w nim był, wie, że ciężko się oderwać, ciężko wyjść z tego schematu. ,,Samo się nie zrobi’’, ,,odpocznę jutro’’, ,,czasem trzeba przycisnąć’’, ,,to moja praca’’ – tymi hasłami oddychałam, zamiast nadmorskim powietrzem prosto z pustej plaży.
I nagle przyszedł mejl od Almette. Zaproszenie do Pałacu Nakomiady. W punkt.
Pałac Nakomiady to miejsce jak z bajki. Pod Kętrzynem, wśród pól, 20 metrów ponad okolicą wznosi się przepiękny budynek, otoczony parkiem, ogrodami… W takich miejscach czas się po prostu zatrzymuje. Życie blisko natury wydaje się być najlepszą opcją z możliwych.
Tak dobrą, że można nawet rozważyć całkowity powrót na wieś. Tak, jak to zrobili państwo Ciszek. Ich życie toczy się w zupełnie innym niż nasz rytmie, w dodatku skupione jest na tworzeniu.
Na początku myślałam, że te piękne piece kaflowe w pałacu to po prostu element wyposażenia, historyczne egzemplarze, pozostałości po poprzednich mieszkańcach. Jakże się myliłam! Piece kaflowe to pasja właściciela Pałacu Nakomiady, a Manufaktura z ogromną starannością odświeża historyczne projekty, odtwarza precyzyjne zdobienia i jednocześnie – co zrozumiałam dopiero po rozmowie z Piotrem Ciszkiem – podkreśla wartość rzemiosła, ratuje przed zapomnieniem klasykę, która została zastąpiona przez masową produkcję i sklepowe kolekcje, zmieniające się co sezon.
Na polskiej wsi można przypomnieć sobie o tradycji. Takie miejsca jak Manufaktura Pałac Nakomiady pozwalają przenieść na chwilę w czasie. Brzmi może zabawnie, ale patrząc na barokowy pałac i na piękne kafle ręcznie robione w manufakturze, można zatęsknić za czasami, gdy liczyło się to, co tu i teraz.
Życie na wsi, choć dużo wolniejsze i prostsze, przyciąga coraz częściej. Może po prostu potrzebujemy poznać siebie lepiej, a możemy to zrobić tam, gdzie nic nas nie dekoncentruje?
Co znaczy życie bliżej natury?
Zabawne, że niektórzy nie zadają sobie takich pytań, bo dla nich takie życie jest codziennością. Nie muszą się ku temu skłaniać, nie muszą o tym pamiętać. Żyją w rytmie natury i czasem bardzo im tego zazdroszczę. Zazdroszczę tego, że mają to na co dzień, nie muszą tej natury szukać.
Jeśli oglądałaś serial ,,Dom nad Rozlewiskiem’’, wiesz, co mam na myśli. Spokojne poranki, gościnność, czas na rozmowy, spokojne gotowanie i wspólne posiłki. To też czyste powietrze, spacery obok ścieżek, jarmuż prosto z ogródka i naturalne składniki prostych potraw. Czas na słuchanie historii, bycie offline i oddychanie.
Jak ten David Gaboriaud gotuje!
Almette zaprosiło mnie do Pałacu Nakomiady w pysznym celu. Miałam możliwość poznać Davida Gaboriaud, wspaniałego kucharza, ale też świetnego faceta, który sprawił, że ten dzień nagrań, zdjęć i przygotowań minął naprawdę przyjemnie.
Ale miałam też możliwość i przyjemność UGOTOWAĆ coś razem z nim. 🙂
Przed Tobą trzy pyszne przepisy. Bardzo proste (co doceniam bardzo), ale też jakże efektowne smakowo!
Fish and chips z domowymi frytkami z serkiem Almette ze szczypiorkiem
Czas przygotowania:
Czas przygotowania: 30 min
Dla ilu osób:
Porcja dla 4 osób
Składniki:
- 1 serek Almette ze szczypiorkiem
- 2 filety z sandacza
- 4 filety z okonia
- szklanka mąki pszennej
- butelka jasnego piwa
- olej do smażenia
- 4 ziemniaki ze skórą
- szklanka zielonego groszku (użyj rozmrożonego lub świeżego)
- 2 łyżki posiekanego zielonego groszku
- łyżka oliwy z oliwek
- sól, pieprz
- 1 cytryna
Przygotowanie:
Filety sandacza oraz okonia bez skóry kroimy na kawałki i doprawiamy solą oraz czarnym pieprzem.
Mąkę pszenną mieszamy krótko z solą i piwem. W cieście mogą pozostać grudki. Zanurzamy kawałki ryby w cieście i od razu wrzucamy na olej rozgrzany do 170℃.
Smażymy na złoty kolor kilka filecików na raz.
Po wyciągnięciu ryby z oleju odsączamy ją na papierowym ręczniku.
Równocześnie kroimy ziemniaki na frytki (ze skórą) i gotujemy je 5 min w osolonej wodzie.
Odsączamy je i następnie smażymy partiami na złoty kolor w oleju rozgrzanym do 170 ℃. Odsączamy na papierowym ręczniku.
Zielony groszek gotujemy chwilę w rondelku z oliwą, mieszamy ze szczypiorkiem.
Smażone ryby w cieście, zielony groszek i frytki podajemy na talerzach.
Serwujemy z serkiem Almette ze szczypiorkiem.
TIPY OD DAVIDA:
Aby sprawdzić, czy olej ma już odpowiednią temperaturę wrzucamy do niego kawałek ciasta. Jeśli ciasto od razu wypłynie, a dookoła pojawią się bąbelki powietrza to znak, że można rozpocząć smażenie.
Sałatka z pęczakiem, rukolą i wędzoną rybą i serkiem Almette ze szczypiorkiem
Czas przygotowania:
Czas przygotowania: 25 min
Dla ilu osób:
Porcja dla 2 osób
Składniki:
- 1 łyżka serka Almette ze szczypiorkiem
- szklanka suchej kaszy pęczak
- garść liści szpinaku
- garść rukoli
- pęczek natki pietruszki
- pęczek koperku
- kawałek wędzonej ryby (np. jesiotra)
- łyżka soku z cytryny
- 1 – 2 łyżki oliwy z oliwek
- sól, pieprz
Przygotowanie:
W garnku gotujemy kaszę pęczak zgodnie z instrukcją podaną na opakowaniu.
Po ugotowaniu, opłukujemy kaszę pod zimną wodą i odstawiamy.
W dużej misce mieszamy liście szpinaku, rukolę i kaszę.
Rwiemy delikatnie liście natki pietruszki i koperku i dodajemy do miski.
W innej miseczce, mieszamy łyżkę serka Almette ze szczypiorkiem z 4 łyżkami wody. Dodajemy sok z cytryny i oliwę z oliwek. Wszystko mieszamy i polewamy sałatkę. Serwujemy od razu.
TIPY OD DAVIDA:
Kiedy już opanujesz przepis, to pobaw się i zamieniaj składniki z listy na inne.
Zamiast kaszy pęczak, użyj quinoa. Szpinak i rukolę zamień na kapustę, brokuła lub pak choi. W kuchni chodzi o ciągłe eksperymentowanie.
Kapusta stożkowa grillowana z serkiem Almette ze szczypiorkiem
Czas przygotowania:
Czas przygotowania: 15 min
Dla ilu osób:
Porcja dla 2 osób
Składniki:
- 1 serek Almette ze szczypiorkiem
- 1 kapusta stożkowa
- łyżka oleju do smażenia
- 40 g masła
- 2 łyżeczki ikry z pstrąga
- sól, pieprz
Przygotowanie:
Kapustę kroimy na pół.
Na rozgrzanej grillowej patelni (lub zwykłej), na łyżce oleju smażymy połówki kapusty przez 2 min płaską stroną do dołu.
Po tym czasie dodajemy masło i kiedy się rozpuści polewamy nim kapustę przez 2 minuty.
Zdejmujemy kapustę z patelni i doprawiamy solą.
Serwujemy z ikrą i serkiem Almette ze szczypiorkiem.
TIPY OD DAVIDA:
Kapusty stożkowej nie musisz gotować przez grillowaniem. Podlewanie kapusty masłem powoduje, że kapusta zmięknie i nabierze maślanego przyjemnego smaku.
Musiałam przejechać pół Polski, by poznać inne życie blisko natury. Wróciłam do domu zainspirowana historią właścicieli Pałacu Nakomiady. Rozbawiona całym dniem spędzonym z ekipą Almette. Zmotywowana do tego, by być offline częściej.
Natura jest dla nas naturalna, choć jesteśmy od niej dużo dalej niż pokolenia naszych rodziców czy dziadków. W naszych żyłach płynie krew pełna hasztagów i lajków, nowoczesna technologia pcha nas do przodu tak szybko, że nie zauważamy przyrody. Ale widzę, że zaczynamy hamować. Biegniemy wciąż szybko, ale robimy sobie przerwy. Życie blisko natury jest tego warte.
Dziękuję Almette za ten dzień pełen naturalnych emocji i smaków, które zdążyłam już powtórzyć w domu. Z sukcesem. 🙂