
Zanim zaczniecie się zastanawiać, jak ona to robi, wytłumaczę. Nie wiem, jak ja to robię. Ja trwam, próbuję, żyję z dnia na dzień. Rzucam się na głęboką wodę, narzekam i jednocześnie ekscytuję się wszystkim. Ale choć dnie mijają mi jak z bicza strzelił, mam czasem chwilę, by zastanowić się, o co w tym wszystkim chodzi i czemu jeszcze nie zwariowałam.
Work-life balance to hasło, które przeliteruję obudzona w środku nocy. Nie to, żebym była przykładną jego wyznawczynią, ja po prostu wciąż go szukam. Wydaje mi się czasami, że nie ma czegoś takiego jak stan harmonii, a work-life balance to sama droga do celu. Próba osiągnięcia tego balansu jest właśnie tym, czego nam trzeba. Jesteśmy sumą prób.
38 sposobów na work-life balance
- Miej czas dla siebie. Wiem, super news, każdy by chciał, gorzej z realizacją, gdy zupę trzeba ugotować, dziecku tyłek wytrzeć i nawet czasu na samotne siku nie ma. Eh… Dziś na fejsie przeczytałam fajny post Jacka Kłosińskiego: Jak to jest, że ludzie ciągle narzekają na brak czasu, ale jak zaczyna się #mundial, to zawsze 90 minut dziennie na meczyk się znajdzie? No właśnie droga kobieto, zrób sobie mundial co jakiś czas, zanim życie zrobi mundial z Ciebie.
- Nie przynoś pracy do domu. To punkt, o którym wiem, że istnieje, ale jednak przynoszę tę pracę do domu. Choć, jak np. odmawiam tym przenosinom, czuję się wolnym człowiekiem i wtedy nawet rozpuszczalna smakuje jak świeżo mielona. Stąd wiem, że warto to robić.
- Pozwól sobie pomóc. O to to. Znowu przyznam, że nie jestem w tym orłem. Bo ja sama zrobię najlepiej. Ale ostatnio ktoś zmył za mnie naczynia i jak już uporałam się z odruchem, by szarpnąć się z krzesła i wyrwać MOJĄ gąbkę z MOIM płynem i samemu umyć MOJE naczynia, to nagle wyszła tęcza, świat się zatrzymał i kapela góralsko-cygańska zaśpiewała mi sto lat pod oknem.
- Pracuj sprytniej, nie więcej. To znaczy, że jak coś nie idzie, to trzeba spróbować ugryźć to z drugiej strony. Może nie potrafisz się skupić w nocy? Pracuj rano.
- Hobby miej. Jeśli jest coś, co robisz z przyjemnością, dzięki czemu nie myślisz o pracy, o niedobrym koledze, o niedostatecznym zachowaniu kota i paprotce, któa nie chce rosnąć na parapecie przy oknie – idź w to. Błogosławieństwem jest teraz coś, co koi mózg, co nie jest aplikacją w telefonie i nie ma na celu dania Ci miliona monet.
- Nie wszysko musi być perfekcyjne. Ha! Mam Was! Doskonale mi to wychodzi, mówię Wam. Ja zazwyczaj jak mam coś zrobić, to to robię, a poprawki wprowadzam w trakcie. I działa. Polecam. W innym przypadku można czekać wieki, aż się wszystko ładnie zgra.
- Miej harmonogram zajęć. Nie mam psa, kota, męża ani kwiatów. Mam córkę i dużo zajęć. Co to będzie, jak będę mieć świnkę morską? Zgroza! Jak ja sobie poradzę, tyle zmian… Mój plan na najbliższe dni to zrobienie sobie planu lekcji i powieszenie na lodówce. Dla mnie. Tak, żebym wiedziała, co robić i miała gdzieś zadania, któe nie mieszczą się w tabelce. Plan to plan.
- Przestań do cholery marnować czas na fejsa czy pudelka! Pudelka czytam raz w tygodniu. Ktoś, kto tam pisze te wypociny, jest mistrzem copy, płaczę ze śmiechu za każdym razem. Dlatego z tego nie zrezygnuję, ale ograniczam. Na fejsie przestałam obserwować połowę osób z listy znajomych, odlajkowałam wiele stron. Coraz mniej rzeczy mnie rozprasza.
- Oglądaj mniej TV. Wiecie, dlaczego nie mam telewizora? Bo doskonale siebie znam i wiem, że TVN Style leciałoby non stop kolor. A ja bym straciła przez to mnóstwo czasu. Przerzuciłam się na audiobooki. Słucham i działam. Łazienka nadal nie lśni, ale przynajniej pranie zrobione haha.
- Zatrudnij pomoc. Niech choć Pan z Tesco przyniesie Ci zakupy.
- Powiedz nie. Ooooooo w tym jestem tak kiepska, że aż piszczy. Trzeba umieć powiedzieć, że się nie ma czasu, jak się faktycznie go nie ma. Czas to nie chleb i wino, że się rozmnożą.
- Opowiedz swojemu dziecku o tym, co robisz. Dlaczego? Ciężko mi było, jak kiedyś Ina mi wypomniała, że mama tylko pracuje i pracuje. Wytłumaczyłam jej, co robię i dlaczego. Tak skutecznie to zrobiłam, że Ina chce być jak mama, gdy już będzie duża. A mnie nie męczy już mini wyrzut sumienia, że jestem złą matką, bo zarabiam na życie.
- Deleguj zadania. Patrz punkt 10. Zlecaj, zatrudniaj, dziel się obowiązkami. Pralka nie jest na linie papilarne, włączy się nawet wtedy, gdy ktoś inny ją obsłuży.
- Medytuj. Moja metoda to prysznic albo samotny długi spacer, najlepiej nad morze. Każdy ma swój sposób. Aha – zostaw telefon w domu. Daj mózgowi odpocząć.
- Prioretezuj. Czyli wiedz, co jest ważne, a co może poczekać. Co może poczekać, niech czeka na zdrowie. Świat się nie skończy.
- Zaplanuj czas wolny. Tylko po to, by z niego skorzystać, a nie przebimbać zastanawiając się, co dziś robić. Nie zastanawiaj się, rób.
- Uwierz w aplikacje, które naprawdę pomagają. Ja zapisuję zadania, które mam, w Asanie. Włączam Infinite Storm, gdy potrzebuję białego szumu, by się skupić…
- Technika pomodoro. Chodzi o to, że nastawiasz budzik na za 25 minut, w tym czasie skupiasz się na jednym zadaniu, aż zadzwoni budzik i robisz sobie przerwę. Proste i skuteczne.
- Ćwicz. Na spacery chodź, rozciągaj się, skłony, przysiady, joga, tańce, rower. Bo jak ciało boli, to ciężko dać z siebie wszystko, prawda?
- Wode pij. Nie daj się zasuszyć. Ona naprawdę sprawi, że poczujesz się fizycznie dobrze.
- To, co możesz zrobić w minutę, zrób od razu. Czyli odpisz na smsa, miej już to z głowy, odpisz na mejla, zdaj krótki raport, co tam potrzebujesz. Ale jeśli tych mikro-spraw w ciągu dnia nawarstwi Ci się sto, wtedy będzie już ciężko, prawda? Więc lepiej zrób to teraz szybko!
- Wstawaj godzine wcześniej. Czujesz, że nie wyrabiasz z robotą? Wstawaj wcześniej i zobacz, jak przyjemnie jest nie gonić rano.
- Czas to waluta. Nie rozdawaj go za darmo.
- Walcz z prokrastynacją. Przez nią tracisz naprawdę wiele czasu. Ja radzę sobie z nią robiąc listę zadań.
- Jedz wolniej. W spokoju, nie nad komputerem. Życie to nie tylko praca. Wiesz, jak smakuje Twoje śniadanie w ogóle?
- Czytaj książki. Jak się wciągniesz w opowieść, na 100% znajdziesz czas, by ją dokończyć. Także czytaj na zdrowie!
- Idź na spacer bez telefonu. Moja medytacja z punktu 14. Fajnie jest pogadać samemu ze sobą. Wiele można się dowiedzieć.
- Poranne rytuały. Dzięki nim łatwiej wstać, człowiek wie, co ma robić, w dodatku robi to, co lubi. Kawa w ulubionym kubku, owsianka z ulubionymi owocami, ulubiona płyta. Ja pamiętam, jak jeszcze pracując w Anglii, codziennie rano wstawałam przed wszystkimi, robiłam sobie grzanki z parówkami i słuchałam płyty ‘Many Stylez’ Sofy.
- Wieczorne rytuały. Jak wyżej – sprawiają przyjemność i relaksują. Ja ostatnio siedzę na balkonie. I oglądam, o dziwo, ‘Grę o Tron’. Ja. Grę. O tron…
- Znajdź sposób na odstresowanie. Jeden z ważniejszych punktów. Dlatego, że często na szukanie sposobów jest za późno, stres odkłada się między łopatkami, boli głowa, nie można spać. Mi garściamy wypadają włosy i bolą barki. Wtedy wiem, że muszę przystopować.
- Wyłącz się, bądź offline. Naprawdę nic się nie stanie, jeśli przez jakiś czas nie będzie Cię na fejsie. Ani fejs tego nie zauważy, ani Ty – uwierz, treść na wallu będzie taka sama jak dzień wcześniej. Z #fomo trzeba walczyć. Najlepiej w towarzystwie przyjaciół.
- Nie trać czasu na ludzi, którzy nic nie wnoszą. Tu nawet nie chodzi o toksycznych ludzi. Tu chodzi o ,,durnostojki”, osoby, które ani nie poprawiają Ci nastroju, ani nie są bliskie, często po prostu mają jakiś interes i czegoś chcą – Twojego czasu i umiejętności. A potem znikają.
- Znajdź ludzi, którzy dzielą twoje wartości. Którym nie musisz mówić, że białe jest białe, bo u nich mleko ma taki sam kolor jak u Ciebie. Osoby, z którymi dobrze się milczy.
- Rób to, z czym Ci wygodnie. Chodzi o pracę, o relacje, o hobby. Jeśli rozmawiasz z osobą, która potrzebuje rady, co ma zrobić ze swoim życiem, zazwyczaj masz złotą odpowiedź – rób to, co Ci sprawia frajdę, co Cię rozwija. Więc skoro jesteś takim mądrym człowiekiem, czemu tej rady nie zastosujesz u siebie?
- Bądź obecny. Jeśli jesz – jedz. Jeśli czytasz – czytaj. Jeśli rozmawiasz – rozmawiaj. Jeśli idziesz na spacer – spaceruj. Skup się na jednej rzeczy.
- Celebruj sukcesy. Ważne, a nie umiem tego jeszcze. Nawet za bardzo nie świętowałam tego, że kupiłam mieszkanie. Ani tego, że The Mother MAG jest w Empikach. A to jest takie ważne, by się zatrzymać i poczuć dumę z samego siebie.
- Zauważ, gdzie tracisz czas i pogódź się z tym. No właaaaśnie! Wszyscy tracimy czas, a tego nie chcemy, w naszych wyobrażeniach wykorzystujemy każdą chwilę, wyciskamy ją jak cytrynę ple ple ple. Jak nam nie wychodzi to ‘życie na 100000%’ to czujemy się podle i przestajemy się lubić. Ja już zdałam sobie sprawę z tego, że będę tracić czas na gapienie się w okno i przeglądanie starych magazynów. No trudno, trzeba iść dalej.
- Nie musisz być najlepsza we wszystkim. Życie to nie podstawówka, gdy musisz mieć z wszystkiego celujący! Dobrze jest korzystać z tego, co się ma i co się umie, ale jeśli daleko nam do perfekcji – no i co z tego. No co z tego? Fajnie być dobrych choć w jednej rzeczy. Ja na przykład lubię ludzi, ludzie lubią mnie i łatwo przychodzi mi zbieranie ich w grupę. Umiem tworzyć społeczności, robię to naturalnie i z przyjemnością.