Życie toczy się kołem, u nas po kwadracie.
Emilka wysłała mi kilka kadrów sprzed dwóch tygodni. I tak to u nas wygląda. Dwie małe dziewczynki, dwa żywioły, z którymi trzeba bawić się w wyścigi, żeby straciły choć ułamek swojej energii. I dwoje dziadków, ktorym zdecydowanie należy sie 500+ za ogarnianie dwójki nieletnich wnuczek. Z bardzo, ale to bardzo wyrazistymi charakterami, własnym zdaniem i światopoglądem.
Za rodzinnym mym domem jest ogród. Tam jesteśmy w weekend. Może nie każdy, ale co drugi.
Czasem zastanawiam się, jak opisać nasze olsztyńskie weekendy. Bieganie. Lody z owocami. Huśtawki zrobione przez mojego Tatę z koszy na liście. ,,Uważaj, schodek”, za każdym razem, gdy milutka zbliża się do ,,Cmentarzyska Słoni”. A gdzie jest moja ukochana Milutka?. Kto pierwszy do Dziadka?. Brudne małe stopy. Sukienki, wylącznie sukienki, nawet do piachu. Mamo, pić. Mamo, siku. Mamo, wiem, gdzie jest łazienka. Mamo, a Milutka mi zabrała! Mamo, porysujesz ze mną?
A zresztą… sami spójrzcie.
<3