No cześć!

Tak, jak wczoraj był bardzo, bardzo dziwny dzień, tak dziś – zwrot o 180 stopni, lżej jest, przyjemniej. I tak sobie dzielnie pracuję od jakiejś 8:30, jestem po maratonie  disco polo – pierwszy idol – kaja paschalska – gosia andrzejewicz – szymon wydra – kroplą deszczu… I jak się już pośmialiśmy, to włączyłam sobie Lion Babe, O.S.T.R… i teraz ta piosenka. I to jest, moi państwo, właśnie to. Dźwięki, które zgadzają się z rytmem mojego dnia, nastroju i kawy kapiącej w ekspresie.   

To jest jedno z moich ulubionych ,,sofarowych” wykonań. Słucham już od pół godziny.

Włącznie, jeśli potrzebujecie zamknąć oczy i przenieść się w stronę soboty.

fot. skopiowałam z tej strony.