Jeśli zapytacie Pryśko Team, co nam się kojarzy z naszą Babcią, wszyscy powiemy bez wyjątku, tak myślę, że jabłecznik. ZAWSZE taki sam. Może nie ostatnio (nie pamiętam, kiedy Babcia zrobiła go ostatnim razem, to musiało być już jakiś czas temu, ale spotkania u Babci, gdy byliśmy mali, mają smak jabłecznika posypanego cukrem pudrem), ale… jak Babcia Marysia, to tylko to ciasto, i żadne inne.

Emilka w tym roku postanowiła nam przypomnieć ja to było siedzieć w czwórkę, a potem w dziewiątkę u Babci na wersalce. Ale wiecie – to było wyzwanie. Sprostać Babci? No, ciekawe…

Całą rodziną spotykamy się dwa raz w roku, minimum. 🙂 Dobrze jest pamiętać rzeczy, które nas łączą. Nie tylko czytanie harlekinów przez rozchichotane 12-latki czy pierwsze piwo na Piwowarach w Braniewie (miałyśmy z 5 lat i poszłyśmy z tatusiami na spacer :D). Ale też ciasto, po prostu. Kiedyś nam się wydawało zwykłe, ciasto jak ciasto, a teraz? Teraz chcemy przypominać sobie, jak to było…

Poniżej przepis od Emilki, która ma przepis od naszej Babci (oryginalne babcine notatki na dole):

SKŁADNIKI / blacha w moim przypadku ta od piekarnika, czyli duża prostokątna 45x30cm

NADZIENIE:
2kg jabłek, najlepiej Lobo (według babci 1,5 kg, ale moim zdaniem to za mało)
cynamon
szklanka cukru (ja użyłam 3/4 szklanki, bo jabłka były słodkie dość mocno)

CIASTO:
200 g miękkiego masła
mąka pszenna extra (najlepiej marki Szczepanki – instrukcja Babci) – na oko
3 żółtka
1 całe jajko
kubeczek gęstej śmietany 18% (200g), wyłącznie marki Mlekovita
0,5 szklanki cukru
proszek do pieczenia – całe opakowanie 15g

PRZYGOTOWANIE:
Jabłka obieramy, kroimy w takie nawet dość niechlujne kawałki, ale nie malutkie, dajemy do gara, zasypujemy cukrem i podgrzewamy mieszając co jakiś czas. Jabłka muszą być podgotowane, ale nie rozciapciane!! (moja uwaga: z moich jabłek wydostało się sporo soku, więc ja go odlałam, no bo do ciasta takiej zupy nie użyjesz, dlatego też najlepiej wybrać twarde jabłka, które tego soku dużo nie mają). Jabłka trzeba porządnie ostudzić, wymieszać je z 1,5 łyżeczki cynamonu.

Do miski sporej wrzucamy wszystkie składniki – masło, cukier, żółtka, jajko, śmietanę – mieszamy widelcem. Dodajemy proszek do pieczenia i mąki tyle, żeby powstało miękkie, elastyczne ciasto, które się łatwo zagniata i które nie przywiera do rąk. Można kilka razy walnąć ciastem o blat (jak piekarze robią – to rada babci).

Ciasto dzielimy na dwie części – 2/3 i 1/3.
Ten większy kawałek rozwałkowujemy na duży prostokąt (wielkość blachy) i przenosimy za pomocą wałka na blachę (wysmarowaną tłuszczem). Na to nakładamy ostudzone jabłka. Następnie na to rozkładamy rozwałkowany mniejszy fragment ciasta (cieńszy placek po prostu trzeba rozwałkować). Wstawiamy do nagrzanego piekarnika do 180 stopni na 50 minut. Ciasto trzeba koniecznie posypać cukrem pudrem, inaczej się nie liczy.

UWAGI:
– ja najpierw przez 10 minut podpiekam sam spód, dopiero na podpieczony, ostudzony spód kładę jabłka i drugą warstwę ciasta

 

A jakie ciasto kojarzy Wam się z Waszą babcią? 😀