
To już zaraz! Postanowienia noworoczne, nowy rok, gwarancja szczęścia i pomyślności, czysta karta, carte blanche, czy jak to się tam nazywa. Sylwester, niczym gumka myszka, zmazuje to, o czym dzieciom na pewno opowiadać nie będziemy. Odradzamy się, rośniemy w siłę, pełni wiary i nadziei. Gotowi na krew, pot i łzy. Pełni werwy, energii, motywacji. Jesteśmy niczym Pinterest – pełni inspiracji. Jesteśmy gotowi na nowe. Idziemy po nowe. Trzy dwa jeden. START!
No i dobrze. Wstęp fajny, trochę nawet dynamiczy. Taki w sam raz na nowy rok, bo przecież jak wody potrzebujemy treści, które nie tylko nie podkreślają tego, jak bardzo spieprzyliśmy sprawę w zeszłym roku, ale pozwalają nam poczuć, że nie jest wcale z nami tak źle. I że może, przy sprzyjających wiatrach, uda nam się. Choć tym razem. Dokonać postanowień noworocznych.
Są osoby, dla których ważne jest bikini body i to stoi jak byk napisane na początku listy postanowień na 2018 rok. Totalnie rozumiem. I zazdroszczę tym, którym udaje się nadać temu bieg i rangę, by faktycznie to bikni body zrealizować. Brawo!
Są jednak rzeczy, które z perspektywy 32 lat uważam za totalnie warte pojawienia się na liście. Zaraz Nowy Rok. Naprawdę zacznamy od nowa. Możemy zapomnieć o grzechach przeszłości, od jutra wszyscy mamy na imię Nadzieja.
Oto postanowienia noworoczne, które powinnaś rozważyć. Nie! Powinnaś wpisac je na swoją listę! No, dalej!
- Będę czytała książki regularnie, minimum 30 minut dziennie i solennie przysięgam, że w tym czasie nie będę scrollowała fejsika.
Dlaczego nie czytamy książek? Nie wiem, a to wielka szkoda. Ja czytam i to dużo, zważywszy na to, że moja doba nie jest z gumy i wiecznie się z czymś nie wyrabiam. Miałam przez to przerwę z czytaniem, ale tak się źle z tym czułam, że szybko to zmieniłam i czytam.
Czemu tak mało czytamy? Bo przez to, że ciągle siedzimy w telefonach, nie potrafimy skupić uwagi. Ręka do góry, kto czytając książkę co minutę sięga po telefon? I nie, to nie jest chęć sprawdzenia, która godzina, to UZALEŻNIENIE.
Czytajcie częściej. Nawet dwie strony dziennie. Szybko te dwie strony przemienią się w pół książki. - Spotkania z przyjaciółmi, nie tylko, by się napić. 🙂
Ten punkt nie pojawił się tu przez przypadek. To mój prywatny zapis, nad którym będę pracowała. Uwielbiam moich przyjaciół. Natomiast bywa, że spotykam się z nimi np. raz na 3-4 miesiące. To bardzo rzadko, szczególnie, gdy mieszkamy w jednym mieście. Jeśli już mam wymyślać sobie postanowienia noworoczne, postawiłabym właśnie na przyjaciół. Co jak co, ale o przyjaciół trzeba dbać. 2018 rok jest do tego doskonały! - Doświadczenia i doświadczanie.
Można je kupić za pieniądze, polecam właśnie na to wydać kasę, zamiast gromadzić ją w skarpecie. Doświadczenia, przeżycia, fajne momenty, które możne wywołać na fotkach i wracać do nich pamięcią. Ale też wiele się z nich nauczyć. - Podróże, nawet te 100 kilometrów od domu.
W 2016 roku podróżowałam, jak nigdy. Byłam z siebie taka dumna, że ruszyłam tyłek, znalazłam w sobie odwagę i szastałam kasą na podróże właśnie. Nie żałowałam ani złotówki. I nie chodzi o to, by jeździć gdzieś bardzo daleko, za wielkie pieniądze. Ale, jak Venila Kostis, odkrywać miejsca, o które można się potknąć myśląc o Londynie, Paryżu czy Nowym Jorku, pominąć je, a są takie piękne! - Bycie offline to teraz luksus.
Może będę w 2018 roku kobietą luksusową i będę się z premedytacją wyłączać, przełączać na offline, by być sobą w ciszy, by się ,,odbodźcować”, odpocząć, wyciszyć, wydetoksować, wyleczyć z fomo? Im dłużej mam internet w komórce, tym jestem bardziej uzależniona – psychicznie i fizycznie – od telefonu. Od sprawdzania, bycia na bieżąco, by żadne serduszo na instagramie mi nie umknęło.Nie chcę być chora, a to jest chora. Więc czas na przerwę! - Będę robiła 10tys krok dziennie!
Podobno to robi różnicę. Ta właśne liczba – 10tys. Pobrałam nawet aplikację, która liczy mi kroki i powiem Wam, że te 10tys to konkret, trzeba się postarać. To zdrowa zmiana! - Życie zero sweet.
Przysięgłam na Facebooku, że od 1 stycznia będę patrzyła pogardliwym wzrokiem na cukier, sklepowe słodycze, batony, wafelki, słodzone napoje. Ogólnie – nie dla cukru i chemii. Będe się umartwiać i jednocześnie się detoksować i ulepszać swe samopoczucie. I wiem, że wyjdzie mi to na zdrowie. Kto ze mną?
Zaraz Nowy Rok. Nie mam żadnych oczekiwań wobec niego, bardziej wobec siebie. Ale jestem go bardzo, bardzo ciekawa. I zamiast napisać – nowy rok nadchodzi, napiszę – 2018, nadchodzę!
fotografia: Jakubowski foto