Pamiętam, że rok temu zamartwiałam się, że nie wytrzymam kolejnych miesięcy. Ale nawet nie miałam się czasu ,,niewytrzymywać”, bo już jest czerwiec, ale 2016 roku. Czas leci, co?

W Nowy Rok wmawiałam sobie, że to będzie najlepszy rok w moim życiu. A to już półmetek i w sumie czekam na te fajerwerki. Dobrze, że jeszcze trochę czasu zostało do nowego początku roku.

Nie, wcale nie mam do siebie zarzutów, że coś miałam zrobić, a przekładam to z tygodnia na tydzień. Bo właściwie już dawno przestałam się ociągać życiowo. Chyba powinnam teraz poklepać się po ramieniu i brawo bić…

Ale powiem Wam jedno. Szkoda tego czasu, bardzo szkoda. Szkoda go na spanie do oporu i zbyt długie dąsy. Szkoda go na zbieranie kasy, zamiast jej wydawanie na przyjemności. Szkoda go na głodówki, gdy zapach z piekarni przypomina o tym, jak miało się pięć lat i jechało się do babci. Szkoda go na milczenie. Szkoda go na wstrzymywanie się, bo kiedyś będzie TEN czas. E tam. Ten czas pewnie jest teraz. Szkoda go na mówienie, że kiedyś będzie lepiej. Nie wiem jak Wy, ale ja nie mam cierpliwości, by na to ,,kiedyś” czekać.

Czas leci na łeb, na szyję. Chcę, by to ,,kiedyś” było ,,teraz”. Bo dlaczego nie?

Teraz.

PS. Wielka prośba. Potrzebuję chwili Waszego czasu – ankietę mam ważną dla mnie do wypełnienia. Pomożecie? 🙂 ANKIETA

DSCF2246