Niedawno oglądałam film, całkiem przypadkiem, z Drew Barrymore. Nazywał się ,,Już za Tobą tęsknię”. Dawno na filmie nie płakałam, a tu proszę. Chcecie wiedzieć, o czym jest ten film?
Jest o przyjaźni. Ale jest też o silnej kobiecie, która nagle dowiaduje się, że ma raka piersi. Film jest jednocześnie o mocnej przyjaźni, naprawdę silnej, i o mocnej, naprawdę silnej chorobie. Piękny, zabawny, wbrew pozorom optymistyczny, ciepły film! Polecam Wam bardzo!
Polecam Wam też coś jeszcze. Badajcie się, proszę.
Chwila, moment…
Co 19 sekund diagnozuje się raka piersi u kolejnej kobiety.
Co 60 sekund z powodu raka piersi umiera jedna kobieta.
Czy to znaczy, że w czasie, gdy pisałam tego posta, umarło 60 kobiet?
Badajcie się, proszę.
Dlaczego kobiety się nie badają?
Kobiety boją się badać. Pewnie dlatego, że jak się szuka, to można coś znaleźć. Choć nie zdajemy sobie często z tego sprawy, zamiatamy swoje zdrowie pod dywan. Nie zdążymy nawet mrugnąć okiem i już mija dwa lata odkąd ostatnio robiłyśmy cytologię, mija trzy lata odkąd wyrzuciłyśmy do śmieci zawieszkę z instrukcją samobadania piersi, bo jakoś walała się po łazience…
Gdy mieszkałam w Wielkiej Brytanii, 10 lat temu, w prawej piersi wyczułam coś, co nazwałam na swe własne potrzeby ziarenkiem pieprzu. Bo taką miało wielkość, takie też było twarde. Nic z tym nie zrobiłam przez pół roku. Ignorowałam jak tylko mogłam. Przecież do polskiego lekarza miałam 24 godziny drogi autokarem. A gdyby to było coś poważnego? To by było najbardziej zmarnowane pół roku w moim życiu.
Kilka badań, kilku lekarzy, jeden zabieg, szpital onkologiczny, duży stres. Za pół roku powtórka z rozrywki. Znowu to samo. Tym razem zabieg w prywatnym gabinecie, z marszu, stres, blizna. To wszystko. Jestem zdrowa. Ale totalnie nieodpowiedzialna.
Nie jestem tylko dla siebie.
Usypiam Inę, przytulamy się, wącham jej włoski. Moja Córka! To pewnie zabrzmi jak tani chwyt, ale nie wyobrażam sobie, żeby nie było mnie obok niej. Nie wyobrażam sobie przede wszystkim, że Ina zostaje bez mamy. Nawet trudno mi o tym pisać…
Gdy jest się mamą, życie nabiera innego sensu. Na moment zapominamy o sobie, a potem zawsze z tyłu głowy mamy nasze dziecko. I nie chcemy go zostawiać.
Ja to wiem. Wszystko wiem, w teorii. W praktyce jestem taka, jak większość kobiet. Odkładam. Zapominam, bo mam masę asap-ów do ogarnięcia. Mija dzień za dniem. Jeszcze pamiętam sylwestrową imprezę, a już jest jesień. Szczerze? Zaraz będzie 2017 rok, doliczę sobie kolejny punkt do mojej listy rzeczy, które odłożyłam na później, czyli badanie piersi.
A może jednak nie…
Niedługo się zbadam sama.
Słyszałyście o urządzeniu, które nazywa się Braster? Nie? Ja też nie. A powinnyśmy.
Braster to innowacyjne urządzenie do samodzielnego, comiesięcznego badania piersi. Gdy weszłam na www.braster.eu, otworzyłam szeroko oczy – wow! To wyciągnięcie dłoni do wiecznie zapracowanych, zapominających o sobie, zamiatających życie pod dywan kobiet! Wielu kobietom zabraknie wymówek. To dobrze, bardzo dobrze.
Czekam na mój Braster. Zbadam siebie, siostrę, mamę… Za jakiś czas napiszę na blogu, jak takie badanie wygląda. Ciekawe, jaki będzie wynik…
Poczytajcie też tu:
http://www.cancer.org/acs/groups/content/@research/documents/document/acspc-046381.pdf