Mam Wam tyle do pokazania!
Tydzień temu, gdy wróciłam wieczorem w niedzielę od Basi do Gdańska, pierwsze co zrobiłam, to wyrzuciłam wieeeeeelki karton śmieci. Tak bardzo chciałam pozbyć się zbędnej materii, którą gromadzę nie wiadomo nawet jak i kiedy. Zawsze sobie mówię, że robię miejsce na nowe. W końcu od jakiegoś czasu próbuję żyć życiem Zero Waste. 😀
No i mam nowe. 🙂
I Coal You
Złoty pierścionek nie jest wcale nowy. Tylko zamiast czarnego kamienia, była tam perła. Nie chciałam jej, długa historia. W kilku miejscach próbowałam ją wymienić – na cokolwiek. Mówię panu jubilerowi: Panie, niech Pan tam wstawi coś innego, co tam Pan ma. Nie wiem czemu, takie rzeczy ludzi przerastają, w każdym razie nie udało mi się dokonać tego cudu. Za to cudu dokonała Kasia z I COAL YOU, która w miejsce perły wstawiła mi… węgiel. Tak! Pomyślałam, ze lepszej zamiany nie mogłam zrobić. Zaraz zaczęłam sobie wymyślać symbole – perła to podobno łzy, a ja mam już ich dość, a węgiel to pierwiastek chemiczny o liczbie atomowej 6 (tak! 6 w totka!), no i diament to też węgiel. Z drugiej strony węgiel to coś takiego zwykłego, codziennego, a w połączeniu ze złotem daje niesamowity efekt. Dobra jestem w takich skojarzeniach, zawsze wszystko sobie ładnie wytłumaczę hahahaha! 🙂
Okulary z vintage shop Klamoty
Kilka tygodni temu drogą kupna nabyłam okulary w Klamotach. Myślę sobie – wstawię szkła korekcyjne i będę szpanować na mieście. Ha! Przeliczyłam się. Byłam we wszystkich ,,wiżynach”, optykach w galeriach handlowych, gdzie usłyszałam tylko ,,nie da się”. Jak mnie wkurza, gdy ktoś mówi, że się nie da. Tego samego dnia na swoim fejsie zapytałam, gdy ktoś zna takiego magika, który umiałby w tych oprawkach zmienić szkła. Odezwała się Ola z warszawskiej Prooptici. Że nie raz robiła takie cuda i że chętnie mi pomoże. Jak widzicie – dało się. Olu, bardzo Ci dziękuję! A Wam polecam salon optyczny Prooptica na Senatorskiej w Warszawie!
Sweter z second handu
Jasińska wysyła mi fotkę swetra. Że jest właśnie w szmateksie i czy chcę, 20 zł. Chcę. Drapie jak jasna cholera, ale ten śliwkowy kolor i pękate rękawy robią mi zawsze dzień, szczególnie ten chłodniejszy. Przypomnę Wam post o moim stylu – niech Wam poprawi weekendowy wieczór, dużo tam kompromitacji własnej.
I jak Wam się podobają moje stylowe gadżety? 😀