Czy wiecie, że dopiero niedawno zaczęłam oglądać filmy? Ale tak naprawdę oglądać, a nie że jedno oko na Maroko, drugie na fejsa, trzecie na film. Dwa lata nie oglądałam filmów dla samego oglądania. Dla przyjemności. Nie miałam czasu… albo nie chciałam go mieć, bo byłam panią mega zajętą życiem, pracą, życiem i pracą. I życiem, i pracą. Filmy nie pasowały do mojego zajętego lifestylu.

A ja tak lubię oglądać filmy…

Aż w końcu nadszedł ten dzień, gdy włączyłam sobie film. Zgasiłam światło, zrobiłam sobie herbatę, wyłączyłam Facebooka i włączyłam film. To był Spotlight, bardzo polecany mi przez Patryka. I świat się nie zawalił. To był pierwszy krok do tego, bym zaczęła organizować sobie relaksujące wieczoru od nowa.

Uwielbiam filmy, w których bohaterowie zaczynają od nowa. Zazwyczaj zaczynają od nudy, stagnacji, bylejakości. Potem następuje zwrot akcji i BANG!, w podskokach zbliżają się ku nowemu, lepszemu życiu. Choć wiadomo, nie zawsze taki optymistyczny scenariusz się zdarza, przecież różne są filmy… Mnie interesuje przemiana. To, jak ludzie się zmieniają, jak nabywają odwagi. Odwaga, to dobre słowo. W zaczynaniu od nowa odwaga jest kluczowa.

Oto filmy o zaczynaniu od nowa, bliskie mojemu sercu. Kolejność przypadkowa.

Erin Brockovich. Mój ukochany film. Julia Roberts genialna, historia prawdziwa i taka… podnosząca na duchu.

Początek filmu. Myślę sobie – ale ta babka jest w czarnej dupie. Ale z minuty na minutę jestem coraz bardziej zafascynowana. Co za charakterek! Ale to nie jest tylko historia o samotnej matce trójki dzieci, byłej miss, która jakoś sobie radzi. To historia odwagi, uporu, konsekwencji. Piękna opowieść, którą oglądam zawsze, gdy potrzebuję czegoś miłego, potrzebuję się pocieszyć, poczuć lepiej. Wtedy oglądam Erin. Poszłabym z nią na sadzone jajka i czarną kawę.

1280x720_235d77bd-72a0-4bbe-b645-b98df67f5378

 

Jedz, módl się i kochaj. Tak, znowu Julia.

Ten film jest tym, czego w życiu potrzebujemy. Nie uwierzę, że choć raz nie mieliście takiego odczucia, że nic tylko trzasnąć drzwiami, rzucić wszystko i wyjechać gdzieś, gdzie nas nie znają, gdzie można być sobą, poznać siebie na nowo, zacząć od nowa.

A ona to zrobiła, rzuciła wszystko i poszła w świat. I to w tak pięknym stylu.

To film o poznawaniu nowego. O tym, żeby się nie bać. No i że wszystko prowadzi ku lepszemu. Będzie dobrze, będzie pięknie. Tak pięknie, jak piękny jest Javier Bardem. I uśmiech Julii.

EAT PRAY LOVE

Dzień kobiet, Marii Sadowskiej. Klimatem przypomina mi Plac Zbawiciela, kolejny film z tych mi bliskich. Ciężki, gęsty, szokujący, zaskakujący. Smutny i taki prawdziwy.

W tym filmie ważna jest przemiana. Ważna jest ta odwaga i solidarność. To nie jest film, który ogląda się do coli i popcornu. Ten film ogląda się ku przestrodze, by przypomnieć sobie po raz kolejny, jakie mamy cholerne szczęście, w jakim rewelacyjnym punkcie życia jesteśmy. Jak nam dobrze, jak radośnie, jak jasno, jak kolorowo. Bosko!

Bohaterka zaczyna od nowa. Będąc w bagnie postanowiła znaleźć w sobie siłę.

Dzień-Kobiet7

Holiday, czyli zmieniamy klimat. Film taki świąteczny, kojarzy mi się z zimowymi feriami albo przerwą świąteczną. Doskonały na samotne wieczory, z kakao i wełnianymi skarpetami. Albo z michą makaronu z sosem.

Lubię go, wiecie? Amanda zrobiła coś, o czym ja od czasu do czasu marzę – wyjechała. Zmieniła środowisko. Tak totalnie. Grubą kreską odcięła się od starego życia i zaczęła od nowa, w nowym miejscu, w nowym domu, z nowymi ludźmi.

Najlepsze jest to, że taki happy end jest nam potrzebny. Taki idealny, wymarzony. Jeśli macie dołek, potrzebujecie czegoś, co poprawi wam nastrój, włączcie ten film. Rozgrzewa!

amanda-the-holiday-32759206-1920-1080

Julie & Julia, czyli jak to było w blogosferze wieki temu. 🙂

Przypomniałam sobie ten film kilka dni temu. Wam może przypomnieć o tym, jak ważne jest to, by mieć pasję, jakiś cel. Przypomni, że nie warto się poddawać, że trzeba pokonywać swoje własne granice.

Dla mnie ważne jest, by samemu podwyższać sobie poprzeczkę. Wręcz narzucać jakieś obowiązki, wyzwania, bo to rozwija, pozwala nam iść dalej. O tym jest ten film. Postanowienia, które sobie składamy, to dobra rzecz. Warto być konsekwentnym.

julie_julia11

O kurczę, co za film. Dziewczyna z Portretu. Uf…

Sama nie wiem, co bardziej mnie rusza – historia, aktorzy, na których nie mogę się napatrzeć, kostiumy, dekoracje… Piękny film, naprawdę.

Ta historia nie mogła być prosta i nie była. Ale pokazuje mi rzeczy, które bardzo bym chciała kiedyś dosięgnąć w swoim życiu. Zrozumienie, wyrozumiałość, cierpliwość, empatia, wspólnota. I wielka, wielka miłość.

Jeśli widzieliście ten film, na pewno czujecie, że to jest naprawdę film o zaczynaniu od nowa. A może odkrywaniu siebie na nowo, znajdowaniu siebie. I nie chodzi tylko o głównego bohatera. Dla mnie to labirynt uczuć i cierpliwe szukanie drogi. Przykład, jak ważne jest zrozumienie…

eddie-redmayne-alicia-vikander-the-danish-girl

 

Lubię filmy o początkach. Taki dobry zastrzyk energii. I dobry przykład, inspiracja. Najlepsze są jednak te filmy, gdzie jest dobry finał. Gdzie bohaterowi się udaje. To balsam dla naszej duszy…

A Wy jakie filmy o zaczynaniu od nowa lubicie?
Dajcie znać, które warto obejrzeć.
Dziękuję <3