
Tym razem nie ścięłam włosów. Zawsze miałam krótkie. Lubiłam mieć krótkie. A tym razem postanowiłam, że nowe życie to nowe włosy.
Najlepsza metoda, by poprawić sobie nastrój, to pójść do fryzjera. Uwielbiam. I tak dobrze rozumiem wszystkie kobiety świata. Wychodzisz z nowymi włosami i czujesz, że możesz zmienić świat tylko poprzez sam fakt, że idziesz po ulicy. Bajka! Też tak mam. Nowy etap zaczynam od włosów. Tak, najchętniej bym je obcięła na krótko. Jak kiedyś Britney Spears. Jak ja dobrze ją rozumiem? Choć może nie tak do końca… 🙂 Nie do końca, bo od 1,5 roku nie ruszam moich włosów. Zastanawiałam się, jak będę wyglądać z długimi włosami, dawno nie miałam. Bo dla mnie zmianą nie byłoby obcięcie włosów, a właśnie pół metra rozpuszczonych włosów za sobą.
W życiu jest wiele ważnych rzeczy do zrobienia, dlaczego nie zacząć od włosów. To jest hasło TEN Salonu. Nigdy nie byłam w miejscu, gdzie bardziej by dbało o włosy, tak by się o nich mówiło. Kult włosów!
Tam ostatni raz obcięłam włosy na chłopaka. O tak:
Tak, to ja 🙂
Wierzę w terapeutyczną moc ładnych, zdrowych, lśniących włosów. Wierzę, że są lepszą inwestycją niż najlepszy tusz czy błyszczyk. I może dlatego nie suszę ich suszarką, nie szarpię, co jakiś czas specjalnie zapomnę spłukać odżywkę, rozpuszczam w dłoniach olej kokosowy, który jest lepszy od każdej innej mikstury. Ale czuję się totalną ignorantką, jeśli chodzi o pielęgnację czegokolwiek.
Jestem leniwa. O wszystkich suplementach na włosy i paznokcie zapominam po tygodniu żarliwego stosowaniu. Kilka tygodni temu zapowiedziałam Wam, że tym razem się poprawię i będę stosować się do ulotki dołączonej do kapsułek Hairvity. Oto moje włosy po 6 tygodniach regularnego stosowania.
Albo nie. Najpierw to, co było na początku kwietnia:
A teraz po:
Lubię moje włosy. Lubię mieć zwitek na czubku głowy. Lubię je roztrzepane, z przedziałkiem z boku. Tak właśnie je lubię. Najbardziej jednak lubię ich naturalny kolor i to, że wyglądają na zdrowe. Jak wyglądają, to chyba są, prawda?
Nie da się miesięcy stresów wymazać przyjmowaniem tabletek na włosy przez kilka tygodni. Nie tego też oczekiwałam. Nadal na grzebieniu po porannym rozczesywaniu jest ich więcej niż bym chciała. Mam teraz jednak dwa razy bardziej błyszczące włosy i tak jakby mniej ,,sianowate”. To jest dla mnie zauważalna różnica, choć zdaję sobie sprawę, że potrzeba kolejnych 6 tygodni, by zobaczyć jeszcze pełniejszy efekt. Ale to, jak teraz wyglądają moje włosy, jest dla mnie wystarczającą motywacją, by się bardziej starać i popracować nad swoją systematycznością.
Bo sto razy bardziej wolę wyjść z domu bez makijażu, ale za to z pięknymi włosami, niż z najlepszą na świecie tapetą, za to z matowymi, sterczącymi, zszarzałymi włosami. Nawet, gdyby były do pasa.
Lubię takie współprace, gdy z ręką na mym odzianym w koszulkę w paski sercu mogę powiedzieć, że to nie pic na wodę. Sprawdźcie profil Hairvity na Facebooku. Bardzo fajny profil. 🙂
fot. Patrycja Pioch <3