Ina ma jedną przyjaciółkę i kilka koleżanek w przedszkolu, kilka dziewczynek, z którymi spędza czas, głównie to córki moich koleżanek. Ma 4 lata i relacje, w których musi się odnaleźć. Czytałam, że właśnie w tym wieku dziecko buduje swoje pierwsze więzi z innymi dziećmi, uczy się tych relacji, odnajduje się w nich. Chciałabym, by mogła kiedyś liczyć na swoich przyjaciół. Jak ja.

Mam wrażenie, że kiedyś łatwiej było o przyjaźnie. Teraz może trudniej, ale za to są bogatsze, bardziej esencjonalne, dojrzałe. Ja sama, teraz, dostaję od przyjaciół niebywałe wsparcie. Dostaję od nich dużo śmiechu, czasem zapomnienie, beztroskę. Dostaję pomoc w czasie kryzysu, ich czas, koncentrację. Sama daję to samo. Daję wszystko, co mam. Ostatnią bułkę oddam.

Moja Córka właśnie uczy się, czym jest przyjaźń. Uczy się jej ode mnie. Słyszy te rozmowy. Widzi uściski, przytulenia. Wie, kto to jest ciocia Basia czy ciocia Joka.

Chciałabym, by Ina umiała odnaleźć się w przyjaźni. Nawiązywać je, pielęgnować, kontynuować. Bo z czasem to, co mówi mama, ma mniejsze znaczenie niż to, co mówią przyjaciele. Życzę mojej Córce, by liczyła się ze zdaniem wartościowych osób. I by oni byli – na telefon, na wyciągnięcie ręki.

Wiecie, co myślę?

  1. Jestem za tym, by nie ingerować w relacje między dziećmi. Interweniować dopiero, gdy faktycznie dzieje się coś niepokojącego. Zawsze się śmieję, że póki krew się nie leje, nie ma co się wtrącać – dzieci też muszą nauczyć się rozwiązywać konflikty. Bo za kilka, kilkanaście lat ta wiedza może okazać się kluczowa. A mamy nie będzie na podorędziu, by rozgonić towarzystwo i ukoić nerwy zdenerwowanego nastolatka. Mamusia przytuli! 🙂
  2. Przyjaźń to robienie czegoś razem. Wspólna zabawa w przedszkolu, a po latach – wspólne radzenie sobie z problemami, świętowanie zwycięstw. Ina jest jeszcze odrobinę za mała za zajęcia dodatkowe – próby zajęć tanecznych skończyły się na tańcach z mamą za rękę. 🙂 Ale już niedługo zapiszę Inę na tańce czy zajęcia plastyczne – tworzenie czegoś wspólnie sprzyja przyjaźni. Nie tylko, gdy ma się kilka lat.
  3. Rodzice, nie mówcie źle o swoich przyjaciołach. Uczcie je lojalności na własnym przykładzie. Nie obgadujcie, nie szepczcie za plecami.  Dzieci wszystko widzą i przyjmują bez pytań. Widząc lojalnych, oddanych swoim przyjaciołom rodziców, podobnie będą traktować swoich kolegów w przyszłości.
  4. Jest jeszcze jeden punkt, według mnie dość ważny. Umiejętność dzielenia się to bolączka wielu rodziców. Dzieci, które dzielą się z innymi, są bardziej lubiane, ale to nie jest żadna nowość, bo w świecie dorosłych jest tak samo. Bycie z innymi, lubienie ich, to chęć sprawiania innym radości, bezinteresowne dzielenie się tym, co się ma. Jak nauczyć tego swoje dziecko? Chyba tylko dając przykład. Bo nie wiem, jak. Pasem? Głodówką? Brukselką na śniadanie, obiad i kolację?

Wierzę, że Ina będzie otoczona przyjaciółmi. Że będzie wdzięczną, miłą osobę, z którą będzie chciało się przebywać. To, co mogę zrobić, to nauczyć ją, żeby przyjmować swoich przyjaciół jak najbardziej wyczekanych gości. Ufać, kochać, być dobrą, wyrozumiałą, słuchającą i cierpliwą.

Na razie serce mi rośnie, gdy mówi, że jestem jej najlepszą przyjaciółką. Myślicie, że tak zostanie? 🙂

Zdjęcia zrobiła Basia <3

6