
Jedz módl się i kochaj – włączyłam i przepadłam.
O tym filmie myślałam w pociągu, w którym dwie godziny wymęczyły mnie bardziej niż maraton z Gwiezdnymi Wojnami. Pomyślałam, że on, ten film, pomoże mi wrócić do siebie. Czemu? Nie wiem. Włączyłam i zaczęłam gotować zupę z pieczonymi marchewkami. Zapach czosnku i curry ostatnio działa na mnie łagodząco. Co kilka minut podchodzę do garnka, podnoszę pokrywkę i wącham.
Jedz módl się i kochaj: Dolce far niente
Słodkie nic nie robienie. Moje osobiste odkrycie 2016 roku. To to patrzenie za okno z kubkiem herbaty. Popołudniowy spacer bez celu. Wylegiwanie się w łóżku i patrzenie na córkę, która śpi. Włosi są w tym mistrzami, a my? Mam wrażenie, że dociera do nas ta nauka po magicznej 30-stce. Dajemy sobie prawo do tego, by odczuwać przyjemność z tego, że mamy chwilę spokoju. Pielęgnujmy dolce far niente, bo jest nam bardzo potrzebne.
Jedz módl się i kochaj: Attraversiamo
A przecież można inaczej. Nawet trzeba. Jak z tą pizzą…
Jedz módl się i kochaj: Szczęście to kwestia umysłu.
Ja doskonale wiem, że szczęście zależy nie tyle od szczęśliwych przypadków, co własnie od tego, jak je przyjmiemy i czy damy się zdominować rzeczom, na które nie mamy wpływu. Szczęścia można się nauczyć. Trzeba wiedzieć, gdzie patrzeć 🙂You wanna get to the castle, you got to swim the moat. Nie znałam tego, ale o czymś podobnym zawsze myślę, gdy mam pod górkę. Wentyl bezpieczeństwa, żeby nie zwariować. żeby było dobrze, musi być najpierw tak sobie.“There’s a wonderful old Italian joke about a poor man who goes to church every day and prays before the statue of a great saint, begging, “Dear saint-please, please, please…give me the grace to win the lottery.” This lament goes on for months. Finally the exasperated staue comes to life, looks down at the begging man and says in weary disgust, “My son-please, please, please…buy a ticket.” Bardzo mi się ten fragment podoba, już go kiedyś gdzieś czytałam czy słyszałam. Bo przecież jeśli czegoś chcemy, powinniśmy zrobić choć jeden mały gest, by to dostać. Samo z nieba nie spadnie. Tak czuję.
Jedz módl się i kochaj: Wybacz sobie.
Umiesz? Wszystkim umiemy, ale sobie samym jest najtrudniej na świecie. A to siebie powinniśmy lubić naj naj, siebie powinniśmy traktować jak najlepszą przyjaciółkę i z czułością się do siebie odnosić. Wybaczać sobie to, że nie jesteśmy doskonali i że jeszcze nie raz samych siebie zawiedziemy w drodze do perfekcji. I szczęścia.Równowaga to nie pozwolenie, by inni kochali nas mniej niż my kochamy siebie. Warto było obejrzeć cały film dla tych słów. I to jedna z najtrudniejszych lekcji, jaką ja dostałam od życia. Natomiast teraz to mój drogowskaz. Ułatwia życie i codzienne wybory.
Mów TAK: “When you say no, nothing happens at all. Mostly, people say no . . . Then again, someday you just might say yes. If you do say yes to an idea, now it’s showtime. You have officially entered into a contract with inspiration.” Tak to bardzo pozytywne słowo. Ma w sobie szeroką perspektywę, tajemnicę i przyszłość. Nie to koniec zdania, kropka. Nie i koniec. Z tak jest bardziej po drodze. Tak!
Ten film przyniósł mi ulgę, wytchnienie, relaks, przyjemność, spokój. To film, przy którym mogę lepić tysiąc pierogów, sprzątać w pokoju i rozwieszać pranie, jednocześnie marzyć o wielkich rzeczach i jasnej przyszłości. Lek na marzec, gdy w Warszawie śnieg, a w Gdańsku zimno, pada i wilki jakieś…