Wiecie, że Kelly Family wraca? Tak się dziś uśmiałam z tego powodu, że hej.
Aaaa tak, miałam napisać o trzech nowych rzeczach. Odkąd wymyśliłam sobie nowy cykl – 3 nowe rzeczy – okazało się, że moje życie obfituje w nowości. Kurczę, ale ze mnie szczęściara! Turbo-szczęściara!
Oplątwa do domu
Mam w domu kwiata. To nowość, bo wszystkie padają, jak muchy, a przynajmniej te, które trzeba podlewać. Kilka dni temu od Marty dostałam, uwaga (Emilka, jak sie ten kwiat nazywa?) – Oplątwę. W pięknym małym wazoniku. I tak stoi na parapecie i cieszy me spragnione zieleni i roślin oczy. To jest roślinka, która nie potrzebuje ziemi. A to znaczy, że jest szansa, że u mnie przeżyje. [edit. buhahahaa właśnie się okazało, że ona żyje BEZ wody. Matko, bym i tę zabiła…Wyciągam ją w wody!]
Okulary Muscat
Mam nowe okulary. Panterkowe, drapieżne jak moje DNA. Nie umiem się odnaleźć w nowej rzeczywistości, z nową twarzą i nowym spojrzeniem. Ale dziś miały egzamin i zdały go celująco. Tylko wyglądam w nich 5 lat starzej, czyli akurat na tle, ile mam naprawdę 🙂 Buhhaaaahhhaaaaa. No dobra. Koniec tego dobrego, zakładam te różowe i mknę, bo..
Salsa
Zapisałam się na latino balety. Wiecie – cza cza cza, koko jambo i dirty dancing havana nights… Na pytanie, które trzy słowa najlepiej mnie określają, odpowiem zawsze: Beyonce Cichopek-Hakiel. Mogę tańczyć nawet na leżąco i bez muzyki. I nie wiem czemu dopiero teraz mam karnet na zajęcia taneczne. Nie wiem. To dla mnie niepojęte. Anyway, we wtorek byłam na pierwszych zajęciach. I tego właśnie potrzebowałam. Wracałam do domu SZCZĘŚLIWA, zrelaksowana, wytańczona. Najlepsza rzecz, jaką dla siebie zrobiłam w tym roku! Polecam tego allegrowicza!
PS Ej, ten cykl to był świetny pomysł. Muszę sobie kupić coś nowego! 😀