Wróciłam z długiego, pozbawionego zasięgu weekendu w lesie, nad jeziorem. Czy jestem gotowa na nowy tydzień? Nic a nic. Chyba mnie coś bierze…
Mówię Inie, że chyba się załatwiłam. A ona: to idź się załatwić i już będziesz zdrowa.
To może być tak proste! 🙂 A teraz top 10 tego tygodnia.
- Massimo Bottura, Chef’s Table. Oglądałam ten odcinek z najprawdziwszą przyjemnością. Nawet zrobiłam sobie potem makaron na obiad. Wow!
- Wypowiedziałam się w temacie freelance’u, choć jestem z tych, które lubią etaty. Jestem etatowym freelancerem.
- Ależ oczywiście, że w mediach społecznościowych jesteśmy lepsi niż jesteśmy naprawdę. Nawet pokazując, że tacy nie jesteśmy, to ,,jacyś” jednak jesteśmy – kreujemy się bardziej z każdym nowym zdjęciem na Instagramie. Co powiecie o tym filmie?
- Kwiaty. Nie byle jakie i byle gdzie. Ale takie o. Szkoda, że w Polsce taki efekt zachwycałby tylko przez chwilę…
- Czasem myślę o tym, ile dzieci będę miała. Mam jedno, ulubione i idealne. Ale co jakiś czas znajduje mnie to zdjęcie. I tak trochę czuję, że trójka to byłoby coś. Co myślicie?
- Dobra inspiracja – to zdjęcie. The pattern of coffee and people. Ja bym do tego dorzuciła książki, nastroje, przypadki, spotkania. No i ciastko z czekoladą.
- A gdyby tak w piżamie przez cały dzień? Takiej?
- Water under the bridge. Wałkuję ten kawałek Adele z dzikim upodobaniem. No i zobaczcie to – uwielbiam Jenny! To, ja sparodiowała samą siebie… 😀
- Przyznam Wam się do czegoś. Czasem cieszę się, że lato jest zimniejsze… bo wtedy mogę być sweater-girl.
- Czy tak wygląda wolność, beztroska i lato? Bo jeśli tak, to chcę tam być.