Miałam na dziś wielkie plany. Plany, które miały uporządkować moje wnętrze poprzez uporządkowane zewnętrzne. W skrócie, miałam sprzątnąć w szafie 🙂 Zmieniłam plany dość szybko. Kierunek – Gdynia. 

https://www.tekstualna.pl/2016/01/nic-mi-nie-podskoczy.html

Pojechałam do Gdyni na kawę. Najpierw plaża w Orłowie, potem promenada w Gdyni i spacer na dworzec. Zimno jak cholera, słońce piękne. A ja zmarznięta i zrelaksowana. Dawno tak dobrze nie bawiłam się w swoim własnym towarzystwie. Nie wysilałam się nawet za bardzo, lodowate palce nie zrobiły ogromnej ilości zdjęć, ale w sam raz. Okazało się dziś, że jestem dla siebie znakomitym kompanem do pieszych wycieczek i wypraw skm-ką w prawie nieznane. Gdyby trochę dłużej było jasno, pewnie znaleźliby mnie gdzieś przymarzniętą do płota 🙂 A że słońce zaszło, wróciłam do domu. Przeżyłam.
Odkąd mieszkam w Gdańsku, słyszałam same żarty o Gdyni. A dziś sobie pomyślałam, że mogłabym tam mieszkać. Jeszcze jeden bilet na autobus w Gdyni mi został, grzechem byłoby go nie wykorzystać. Następnym razem zabiorę Inulę, ale jak trochę będzie cieplej.
Ładnie dziś było. A ten post taki… niedzielny. Chciałam tylko zameldować, że był dziś fajny dzień. Naładowałam się dobrem na kolejny tydzień. Nic mi nie podskoczy!