Dziś będzie trochę trudno. Może napiszesz mi, że się rozczarowałaś i nie zamierzasz więcej mnie czytać. Może poczujesz się urażona, że sugeruję coś, do czego nie chcesz się przyznać, ale… Szczepionka na rodzicielskie zaniedbania jeszcze nie została odnaleziona, ale może wcale nie jesteśmy tak daleko?
To, że mamy tak poukładane życie i jesteśmy w jakimś schemacie, który sprawia, że dzień wygląda tak samo, jak poprzedni i tak samo, jak następny, trochę nas znieczula. Bo myślimy, że skoro codziennie jest tak samo, jutro nic się nie zmieni. Powtórzymy życiowy schemat cali i zdrowi. Nic się nowego, innego nie wydarzy.
Skąd to wiem? Bo mam czasem podobnie.
Codziennie dostaję kilka próśb o pomoc w wypromowaniu składki na leczenie czy operację dziecka. Dużego, małego, umierającego, w ciężkim stanie. Czasem czytam historie tych rodzin i jedyne, co mam ochotę zrobić, to schować się na antresoli z moją rodziną i ich nie puszczać nigdzie samych przez 24 godziny. To jest jak uderzenie w głowę, myśli się zatrzymują i momentalnie wiesz, co jest ważne, a co musi poczekać. I nagle się okazuje, że jest czas na zabawę, że przytulaski są ważniejsze od mejli, że nie ma ,,zaraz’’, tylko jest ,,teraz’’.
Ale widzisz. Czasem mi się wydaje, że do tego potrzebne Ci nieszczęście innych. Do tego, by oprzytomnieć, przypomnieć sobie priorytety, poczuć coś, zatęsknić, przestraszyć się o przyszłość swojego dziecka.
I wstyd, że towarzyszy temu poczucie ulgi. Że nie jesteś tą mamą, która musi poruszyć niebo i ziemię, która żyje w tak mocnym strachu.
Pamiętam, że to nie pierwsze takie moje wrażenie. Pisałam kiedyś o tym, że zawsze najbardziej żal mi rodziców. Tych samotnych dorosłych, którzy muszą być silni, by przetrwać – albo drogę do wyzdrowienia dziecka, albo życie bez niego. Wiem, że nie tylko ja mam takie przemyślenia. Że jest wiele mam, które uderzone historiami innych rodzin natychmiast kupują bardziej bezpieczne foteliki samochodowe, patrzą, czy dziecko ma zapięty pas, robią podstawowe badania krwi, zaczynają lepiej karmić rodzinę i regularnie podają witaminy. Wykupiona jest każda szczepionka, każda potrzeba zaspokojona, każdy punkt odhaczony.
Najgorsze jest to, że mądrzy jesteśmy dopiero, gdy coś się stanie. Ale to ludzkie, nie martw się, każda z nas ma dokładnie ten sam pakiet ignorancji, głupoty, lenistwa i prokrastynacji.
Dopiero po życiowym kryzysie jesteśmy mądrzy i wiemy, co byśmy zrobili inaczej. Ale są takie rzeczy, jak zdrowie i życie dzieci, gdzie nie ma czasu na testy, na ,,sprawdzam!”. Nie możemy sobie pozwolić na złe decyzje i na ,,jakoś to będzie”.
Dlatego miesiąc temu byłam z Córką na pobraniu krwi. Dlatego, odkąd skończyła 2 latka, chodzimy regularnie do stomatologa. Każda szczepionka, którą kupiłam lub dostałam, gdy Ina była mała, była dla mnie bezcenna. I choć w życie mamy wpisany jest codzienny strach o swoje dziecko i moja wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach, mogę się martwić o jedną rzecz mniej. Chociaż o tę jedną małą rzecz.
Jeśli jesteś antyszczepionkowcem, możesz już teraz nacisnąć krzyżyk w prawym górnym rogu. Nie dogadamy się.
A jeśli jesteś mamą, która się waha, potrzebuje motywacji lub ma wątpliwości, ale chcę rozmawiać – zapraszam, czytaj dalej. 🙂
Szczepionka przeciwko meningokokom – żebyś nie musiała zaczynać od nowa…
Tak, szczepionka przeciwko meningokokom typu B została przez nas wykupiona, choć nie jest na liście szczepień obowiązkowych. Bo choć lubię zaczynać od nowa, nie dotyczy to ani macierzyństwa, ani miłości.
Tutaj zrobię wszystko, by nic się nie zmieniło…
A Ty?
Warto poznać wroga, więc zaraz podam Ci kilka informacji na temat meningokoków.
- Meningokoki mogą spowodować inwazyjne choroby meningokowe (IChM) występujące pod postacią zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych i/lub sepsy.
- Na inwazyjną chorobę meningokokową najbardziej narażone są niemowlęta i dzieci do piątego roku życia.
- Choroba meningokowa może spowodować śmierć chorego nawet w ciągu 24 godzin!
- Bakterie przenoszone są poprzez kontakt ze śliną zakażonego. Także wystarczy łyk z cudzej szklanki, podanie dziecku smoczka, który przed chwilą miało w ustach inne dziecko. Wystarczy kichnięcie, by się zarazić.
- Według ekspertów z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny – około 70 proc. wszystkich przypadków zakażenia meningokokami w 2018 roku zakończyło się sepsą.
- Objawy zakażenia przypominają zwykłe przeziębienie lub grypę (gorączka, ból gardła i głowy, bóle mięśni i złe samopoczucie), tylko że domowe sposoby na wyleczenie nie działają. Choroba rozwija się bardzo szybko i czasem trudno zdążyć do szpitala, by otrzymać potrzebną pomoc.
- Szczepionka przeciwko meningokokom jest rekomendowana już dla dzieci od ukończenia drugiego miesiąca życia, dlatego, że najwięcej zachorowań występuje w pierwszym roku życia.
- Szczepionkę przeciw meningokokom grupy B można podawać razem z innymi szczepieniami z kalendarza szczepień. Dlaczego to jest ważne? Meningokoki z grupy B wywołują najwięcej zakażeń w Polsce, zarówno w całym społeczeństwie, jak i wśród najmłodszych dzieci.
Dużo informacji, prawda?
Jedna szczepionka sprawi, że nie będziesz musiała o tym myśleć. Choć wiem, że pewnie codziennie myślisz o tym, że coś może stać się Twojemu dziecku. Nie jesteś w tym odosobniona, nawet Brene Brown o tym mówiła w swoim wystąpieniu (możesz je zobaczyć na Netflixie).
Nie masz na wszystko wpływu. Ty możesz chuchać i dmuchać, a inna mama dziecka z przedszkola, do którego chodzi Twoja córka lub syn, uważa, że szczepionka na meningokoki to niepotrzebny wydatek. A wystarczy picie z jednej szklanki…
Przemyśl to. Poczytaj, zastanów się. Pamiętaj, że nie zdążysz mrugnąć powiekami, a Twoje dziecko będzie już miało kilka, kilkanaście lat. Nie zwlekaj, bo nagle może się okazać, że zaniedbałaś coś tak prostego, jak szczepionka.
Po więcej informacji zajrzyj tutaj: www.wyprzedzmeningokoki.pl