Tadam! Na fali naszej domowej mody na zdrowe odżywianie ( a jak każda moda, trwa krótko… ), powstała tarta ze szpinakiem. Bardzo dobra wyszła, a myślałam, że będzie taka sobie. A tu proszę!

tarta ze szpinakiem

2 tygodnie temu po raz pierwszy byłam na hali targowej w Gdańsku. Nie było to bolesne doświadzenie, nakupiłam mnóstwo rzeczy, nawet zdrowych, w tym pęczek szpinaku, choć poczatkowo miałam z niego zrobić koktajl i się katować (o zielonych koktajkach, od których chce się nawoływać niedźwiedzie, napiszę później).
Ale do rzeczy.

Tarta ze szpinakiem i łososiem 

jest potrzebny szpinak i wędzony łosoś, a także:
  • opakowanie ciasta francuskiego (nie umiem robić, niestety)
  • czosnek / 3 ząbki
  • olej
  • 3 jajka
  • trochę mleka
  • mozzarella
tarta ze szpinakiem
tarta ze szpinakiem
Na początku smaruję formę do tarty olejem i wlepiam do niej ciasto francuskie. Technika dowolna, byleby nie było dziur. Potem kłuje ciasto widelcem w dzikim szale. Wkładam do piekarnika (u mnie z termoobiegiem, ale myślę, że to obojętnie.) i czekam, aż ciasto będzie lekko rumiane. Wyjmuję.
Na patelni, na rozgrzany olej, wrzuciłam pokrojony czosnek – na oko 3 ząbki. Podsmażyłam chwilę i wrzuciłam pokrojony pęczek szpinaku. Taki dość spory…ale to i tak na oko, jak kto woli 🙂 Sól + pieprz. Smażyłam, aż szpinak straci 2/3 objętości.
Wędzonego łososia pokroiłam na cienkie plastry. I układałam na cieście ,,raz to, raz to”, przekładając szpinak z łososiem. W dużym skrócie – wymieszałam składniki 😛
W misce ubiłam 3 jajka i odrobinę mleka (sól + pieprz) i zalałam tym tartę. Położyłam na wierzch małe kulki mozzarelli.
KONIEC. To do pieca i czekać, aż zaczniecie łapać ślinę przy kolanach.
tarta ze szpinakiem