Pokój małej dziewczynki. Przypadkowo sporo w nim różu. Nieprzypadkowo ściany są całe w naklejkach, zdjęciach i plakatach. Nie jest to pokój, który znajdziecie na Pintereście. Zazwyczaj podłoga jest pełna kawałków plasteliny i klocków lego. Gdy nie wiem, gdzie zniknęły wszystkie skarpetki z szuflady, najprawdopodobniej znajdę je w plecaku z jednorożcem. Różowy rydwan apokalipsy, czyli wózek,…
MONIKA PRYŚKO
Pokój małej dziewczynki. Przypadkowo sporo w nim różu. Nieprzypadkowo ściany są całe w naklejkach, zdjęciach i plakatach. Nie jest to pokój, który znajdziecie na Pintereście. Zazwyczaj podłoga jest pełna kawałków plasteliny i klocków lego. Gdy nie wiem, gdzie zniknęły wszystkie skarpetki z szuflady, najprawdopodobniej znajdę je w plecaku z jednorożcem. Różowy rydwan apokalipsy, czyli wózek, dedykowany jest Peppie, choć czasem przesiaduje w nim lalka, której włosy przybrały dziwną formę, nadającą się do egzorcyzmów. A zresztą, sami zobaczcie.
Pokój Iny nie jest dziełem fachowców, nie był specjalnie przemyślany. Jest dość spontaniczny. Można powiedzieć, że tworzył się cały rok i oto jest – pokój małej dziewczynki. Pierwszymi elementami, które zdobiły pokój Inuli były plakaty My Scandi, potem dołączyły do nich chmurki od Basi.
Dużo na ścianach rodzinnych zdjęć. Ale też naklejki z Peppą, naklejaną przez samą zainteresowaną i stare obrazki z Ikei (kupione 15 lat temu przez Emilkę).
Wieprz z wesołą gromadą to dzieło Emilki. Figurki powstały do sesji zdjęciowej do Mammazine, a teraz towarzyszą Inulce. Chrum chrum…
Jeśli podobają Wam się złote uchwyty do komody, zobaczcie, jak zostały zrobione! TUTAJ :)
Zwróćcie uwagę na łóżko, stół i krzesło. To prezent od Dziadka dla wnuczki. Jedyne w swoim rodzaju, stworzone w jednym egzemplarzu, specjalnie dla ulubionej trzylatki. Ręczna robota!
Poduszek Ina ma mnóstwo. Są i w czerwoną kratkę od Baśki, są te w gruszki z Ikei, a także piękna z królikiem. I najlepsza na koniec – ręcznie robiona, z dzieciństwa mojej Mamy.
Same widzicie. Totalny misz masz. Ale to jest właśnie to, co gra Inusi w duszy… i jej mamie. 🙂
Śmieję się, że dziada z babą tam brakuje, ale cóż – dzieckiem jest się tylko raz.
Dajcie znać, czy Wam się podoba 🙂 Przekażę Inulce, tfu tfu znaczy się Księżniczce Annie! 🙂
Lubię zaczynać od nowa. Jestem w tym naprawdę dobra. Lubię też wspierać inne kobiety, słuchać i motywować.
Podkreślam, jak ważna jest niezależność oraz to, że na rozwój zawsze jest czas. Każdy potrzebuje dobrej
energii #nadobrypoczatek.