Przepraszam, ale… Przerwałam w połowie zdania. Znowu to zrobiłam. Przeprosiłam za coś, totalnie niepotrzebnie. Niektórzy mają inne przerywniki, ja najwyraźniej przepraszam. Ale za co? W konfrontacji z tobą mogę wypaść różnie. Pewnie będzie to zależeć od ciśnienia, dnia tygodnia, mojego nastroju i cen żywności. Mogę się nie spodobać, wyjść za linię twoich oczekiwań lub nie…
MONIKA PRYŚKO
Przepraszam, ale… Przerwałam w połowie zdania. Znowu to zrobiłam. Przeprosiłam za coś, totalnie niepotrzebnie. Niektórzy mają inne przerywniki, ja najwyraźniej przepraszam. Ale za co?
W konfrontacji z tobą mogę wypaść różnie. Pewnie będzie to zależeć od ciśnienia, dnia tygodnia, mojego nastroju i cen żywności. Mogę się nie spodobać, wyjść za linię twoich oczekiwań lub nie wskoczyć w nie ani trochę. Mogę dostać 2 na 10 albo i 11. Ale jeśli dostanę1, już nie przeproszę.
Nie przeproszę za to, że słucham innej muzyki i że według ciebie to obciach. Już mnie nie zawstydzisz i w skrajnych przypadkach nie sprawisz, że będę myślała o tym tygodniami, zastanawiając się, co jest ze mną nie tak. Nie przeproszę za to, że taka właśnie jestem. Dokładnie taka, jak widzisz. Nie znająca się na wszystkim, wąchająca surowe jajka przed wrzuceniem na patelnię, chodząca w za dużych ciuchach i wiecznie dopingująca, starająca się widzieć same zalety. Lubię się. Więc nie przeproszę.
Przepraszam, że się nie odzywam, ale… Nie, żadnego ale! Nie przepraszam za to, że mam taki młyn w życiu, że ledwo mam okazje się za uchem podrapać. Nie przepraszam, że ja też potrzebuję, by ktoś zapytał, co u mnie. Nie przepraszam, że nie mam czasu, bo każdy go nie ma. A ja czasem nie mam podwójnie.
Nie przepraszam, że nie piszę na feju. Przecież wiesz, że gdybym miała czas, to bym napisała. Gdybym mogła, to bym słała słowa hurtowo. Przecież wiesz, że teraz siedzę w Coście i pracuję, za godzinę muszę wysłać mejla z rezultatem kilku godzin mojego skupienia.
Nie odbieram telefonu, bo nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Nie, to nie foch, po prostu nie mam siły. Nie czuję magii, daj mi trochę czasu. Nie odpisuję na feju, bo nie wiem, co napisać. Czasem tak bywa, prawda?
Muzyka mi w tańcu nie przeszkadza. Alkohol do zabawy totalnie nie jest mi potrzebny. A że czasem zachowuję się jak małpa, która uciekła z zoo – no trudno, taka jestem. Poziom endorfin skacze, dobrze się bawię, śmieję się głośno. Zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy powinnam za to przepraszać osoby, które mają inny styl bawienia się na imprezach. Albo w ogóle. Ja nie oczekuję przeprosin za to, że ktoś w inny sposób wyraża radość. Więc przestań robić bitchy face i poluzuj gacie, kobieto!
Jak i ja zrobiłam. Poluzowałam, że aż miło. Czy mi przykro, że nie jestem dostępna online 24h i mam plany na wieczór? Not at all! Trwanie na stendbaju jest męczące. Po jakimś czasie czuje delikatny stres w okolicach żołądka i poczucie, że nie panujesz nad niczym. I jest ci tak strasznie, strasznie przykro. Koniec! Mój żołądek właśnie się relaksuje moim nic nie robieniem. Nie przepraszam za to. Ty przepraszasz za to, że musisz czasem odpocząć? Nie?
Nie przepraszam, że miałaś o mnie inne zdanie. Nie przepraszam, że nie tego oczekiwałeś.
Lubię zaczynać od nowa. Jestem w tym naprawdę dobra. Lubię też wspierać inne kobiety, słuchać i motywować.
Podkreślam, jak ważna jest niezależność oraz to, że na rozwój zawsze jest czas. Każdy potrzebuje dobrej
energii #nadobrypoczatek.