Ina mnie wyczuła i zaczeła mnie wołać ,,mamamamamama”. Nie powiem, bierze mnie to i jara. Biegnę wtedy do niej co sił. I gdy budzi sie rano w rozpaczy, że już się obudziła, a jeszcze chce spać, to wtedy jest mamamamamama. Gdy Tata usypia, to też mamamamamama, bo mama najwyraźniej jest elementem nieustająco niezbędnym 🙂 Mamamamama gdy jedziemy samochodem, i gdy znudzi się ulubiona ostatnio 33-letnia gumowa żyrafka.


Czekam, aż to mama będzie świadome, choć przeczuwam, że mamamama też ma coś ze mną jednak wspólnego. 
I nawet jak jej tłumaczę, że 11-ste przykazanie mówi ,,nie wołaj matki swojej nadaremno”, to ona i tak swoje. Krnąbrne małe dziewuszysko <3