Nie spodziewałam się tego, serio. Jedno zdjęcie pokoju Inuli i taka jazda. Jedno zdjęcie pokoju, który ma może z godzinę, który trzeba dopracować, dziecko do niego wprowadzić, porozrzucać zabawki. I takie emocje.

Bo za mało dizajnerski? Za mało skandynawski? Za mało minimalistyczny? Jaki?
Polski? Zwykły?
Niesamowicie podobają mi się pokoje maluchów tylko w czerni i bieli. Niesamowicie podobają mi się te wszystkie popierdółki, które nic nie robią, tylko zbierają kurz. Minimalizm też mnie kręci, nawet w teorii. Ikea też mnie kręci. Ale najbardziej kręci mnie moja Córka, a to dla niej pokój, nie dla mojego dobrego samopoczucia i fejmu na blogu.
Dlaczego Inula śpi na podłodze? Bo ja sama spałam tak przez lata i to było najwygodniejsze łóżko na świecie 🙂 poza tym trochę boję się, ze mogłaby spaść, bo się kręci przez sen. Dlatego tym bardziej zaskoczył mnie komentarz pod TYM zdjęciem na instagramie, że Ina śpi na podłodze, bo nie stać mnie na normalne łóżko…
Smutny pokój? Fotka robiona komórką o 1 w nocy [po 6 godzinach sprzątania po przeprowadzce) faktycznie może nie pokazywać, jak naprawdę ten pokój wygląda.
Najważniejszy był entuzjazm Iny, gdy zaprosiłam ją szerokim gestem do jej pierwszego własnego pokoju. Lubi tam być. Obie lubimy tam być. I naprawdę mam w dupie, czy pasuje to komuś do idealnego pokoju prosto z pinteresta. Może z czasem ten pokój będzie bardziej kolorowy, dizajnerski, wypasiony, błyszczący, grający i stojący na rzęsach. Na razie to idealny pokój dla Iny…
Teraz Inet śpi na glebie na swoim materacu. Chyba jej wygodnie. Dobranoc 🙂