https://www.tekstualna.pl/search/label/mama%20w%20pracy

No to się zaczęło. Ja, jeszcze kilka tygodni temu pełna zapału i energii, z wiarą, że dam radę wszystko połączyć – teraz muszę wziąć odpowiedzialność za swoje słowa i sobie poradzić. A mimo że Ina to złote dziecko – ciężko jest połączyć dbanie o dziecko, dbanie o dom i pracę. Po prostu ciężko działać odrywając się co chwila od tego, co zaczęło się właśnie robić.

Odpuściłam trochę moje ,,Mama spółka z o.o.” , więc może czas się poprawić, w imię dobrych praktyk;) 
Nie lubię nie móc sobie poradzić, więc radzę sobie, jak mogę. A teraz dodatkowo mogę sprawdzić to, co tak w teorii zachwalałam 😉

1. Jestem wielozadaniowa. Oprócz tego, że owszem jestem matką,żoną i kochanką, to staram się robić kilka rzeczy na raz.Oczywiście takich, które mogę zrobić wyłączając mózg, bo wolę nie być wielozadaniową, gdy naprawdę muszę zrobić coś ważnego. Mam na myśli sprzątanie, gotowanie i inne bajery. Wydaje mi się, że dzięki temu szybciej radzę sobie z domowymi obowiązkami. 
2. Oszczędzam czas. Siłą woli opieram się najnowszemu numerowi Party, ściszam tv, gardzę pudelkiem. Wmawiam sobie, że na ,,nastoletnie matki” na mtv przyjdzie czas, jak skończę 🙂
3. Jestem on-line. A to znaczy, że polecam ułatwianie sobie życia poprzez zakupy, płacenie rachunków on-line itp.  Ale to każdy wie 🙂
4. Kocham Internet. Można znaleźć tyle fajnych rozwiązań, które uporządkują chaos w mózgu, będą batem nad głową. Na przykład internetowy kalendarz, organizer …  
5. Coworking – wprawdzie sama nie korzystam, ale korzystała Sis, więc wiem, z czym to się je. W przyszłości, gdyby mnie przycisnęła potrzeba, wolałabym wynając biurko na kilka godzin w tygodniu, niż nieproduktywnie gnić w domu płacząc, że nie mam czasu dokończyć zlecenia. Lepsze efektywne 5 godzin w tygodniu, niż przelewające się dni i zgrzytanie zębami, że jestem taka zabiegana i wciąz nie mam czasu, a klienci czekają. Dziecko do Taty, matka do biura. Listy takich biur są w serwisie MamoPracuj. 

6. Już nie mogę się doczekać takich wyjść 🙂 Wprawdzie nie wiem, gdzie takie coś jest i z kim miałabym się tam spotykać, ale i tak fajny pomysł. A mowa o kawiarniach i innych przybytkach rozkoszy, gdzie matki mogą spuścić z tonu, rozsiąść się jak królowe matki, wypić kawę, a dzieci w tym czasie bazgrzą po ścianach pod czułym okiem animatorki. Jest takie coś w 3city?


7. Ostatni punkt na mej sprytnej liście. Obiad na dwa dni, pełna zamrażarka pierogów, szampon 2 w 1, szybkoschnący lakier itp. Czyli pójście na skróty.

Taka oto jestem sprytna w praktyce. Jak na razie, krok po kroku, udaje mi się. Mąż chodzi prawie najedzony, w domu jako taki porządek, pranie zrobione, poprzednie – wyprasowane, dziecko nakarmione i przewinięte śpi… a praca też ma się dobrze.