Dzień dobry. Mam nadzieję, że czytacie te inspiracje, bo tym razem kosztowały mnie dużo, dużo, dużo zaangażowania i walki ze snem. haha!
Pierwszy raz myślałam o tym, by przełożyć poniedziałkowe inspiracje na inny dzień. Praca nad #2 numerem The Mother MAG trwa i to tak trwa, że wstaję codziennie o 5:00, a na drugie imię mam Espresso.
Ale jestem! I to z całą 10-tką fajnych rzeczy. Mam nadzieję, że umilą Wam poniedziałek.
- Ten płaszcz to ja.
- Przypadkiem na Netflixie włączyłam ,,Queer Eye, czyli Porady Różowej Brygady” i się zakochałam w piątce superśmiesznych gejów. Uwielbiam Jonathana!
- Zawsze mi się wydawało, że jestem supermultizadaniowa i że to jest moją zaletą, zanim się zorientowałam, że szlag mnie trafia, bo wcale nie lubię taka być i że mam problem, żeby się skupić na jednej rzeczy. No właśnie. Przekleństwo wielozadaniowości.
- Michał Kędziora, czyli Mr. Vintage, zna się nie tylko na męskiej modzie, ale i na projektowaniu wnętrz. Namawiam Was czule, zobaczcie tę pracownię. Jestem zauroczona!
- Nie wiem, czy lubię tę piosenkę, choc pewnie zaraz będę ją znać na pamięć (szybko łapię radiowe hity haha), ale chórek tworzy ekipa całkiem fajnych babek. Wersja live jest dużo lepsza niż ta radiowa, zdecydowanie.
- Zawsze się zastanawiałam, czy faktycznie stylistki inspirują do zmian w szafie, czy to tylko taki pic na wodę, bo mnie żadna jeszcze nie zainspirowała. Dopóki na moje 3 piętro nie weszła Agata, czyli Doradca Stylu, w getro-kiecce z Zary. Żeby nie było tak łatwo, nie była to najnowsza kolekcja, więc musiałam się mocno nagimnastykować, by to coś zdobyć. Finalnie kupiłam na ebayu. Dziękuje, Mała!
- Na wypadek, gdybym jednak jakimś cudem zdobyła bikini body w tym roku (np. przez sen) to już mam strój kąpielowy. Pewnie tylko do oglądania na Pintereście, ale co tam. Ładny jest haha!
- Moja ulubiona obciachowa piosenka z początku studiów (przepraszam Pablo haha) w bardziej ,,fancy” formie, czyli Jorja Smith i ,,Let Me Love You”.
- Pomnik macierzyństwa. Dobre te zdjęcia, choć takie intymne i aż dziwnie na nie patrzeć.
- Nigdy nie robiłam odlewów Inulowych łapek. Takie to ocierające się o kicz, ale jak zobaczyłam te ,,rodzinne ręce” to aż samej zachciało mi się zrobić takie coś.
Miłego dnia! <3