Coraz bardziej doceniam słowo ,slow” w moim życiu, choć świadomie przełączam sie na zawrotne obroty. Ale to nie jest tak, że to tylko moja decyzja. Ja się dostosowuję do tego, co jest.

Nawet kościoły są fast. Nie buduję się już przez stulecia majestatycznych katedr. Teraz modne są mikro pokemony z krzyżem na dachu, z projektu podobne zupełnie do niczego, bez klimatu. W Olsztynie jest taki jeden moloch, kościół pod wezwaniem Wiecznej Budowy. Przypuszczam, że to transformers. Wystarczy nacisnąć i pokaże się kato-robot 🙂
Pamiętam wycieczkę do Warszawy, w liceum. I H&M w centrum. Gały mi wyszły z orbit, łapałam ślinę przy kolanach jednocześnie licząc drobniaki w portfelu, by sobie kupić plastikowy pierścionek. To było coś, na to się czekało, cierpliwie! A teraz? Wystarczy pstryknąć i szafa zalana szajsem z Azji. I już to nie cieszy jak kiedyś. Spowszedniało jak coca-cola.
Wiecie, że zawsze możecie się rozwieść? Podobno chwila moment, następny z kolejki proszę. Nie jestem ekspertem w harmonijnych związkach, mimo wszystko przysięga zobowiązuje, choćby wytrwanie w niej, nie ukatrupiwszy wcześniej męża, było prawie niemożliwe 🙂 Skoro wszystko teraz można mieć szybko, pewnie można i nowy związek. A potem kolejny i kolejny. Zastanawiam się tylko, który będzie aż po grób.
Pamiętacie, czego Wam kiedyś brakowało do szczęścia? Kolejnej książki z przygodami Ani z Zielonego Wzgórza, wyjazdu na działkę, glanów, modnej kurtki? Teraz to ,,wifi, coffee, my bed. Perfection”. Skróciła się droga do szczęścia, jej jakość też się zmieniła. Ja sama z tym walczę, chcę i wifi, i samotnego wyjazdu bez internetu.
Jadąc do Baśki, musiałam wyglądać przekomicznie, prowadząc konwersację na dwa telefony, jednocześnie oglądając film na tablecie. Pociąg wlókł się jak zawsze, za to ja – królowa fejsa! Żongluję internetem, raz na sony, raz na iphone, ma szybko śmigać, bo czkanie mnie wkurza. Nie lubię tracić czasu, lubię tu i teraz, natychmiast. Szybki internet, szybka kolej, szybka ja.Życie szybkiej obsługi jest nasze i to bez kolejki. Choćbyśmy się zapierali rękami i nogami, ono tu jest i tańczy dla mnie. Slow to luksus, hipsterski wybór, szpan. Zdrowe to bardzo, ale czemu tak bardzo ciągnie to fast foodów?