
Mamy czasem przebłyski, że myślimy – życie to jednak jest kruche. Zazwyczaj wtedy, gdy innym dzieje się krzywda, a u nas nadal bezpiecznie. Życie jest krótkie. Mam 32 lata, przed chwilą skończyłam podstawówkę, całkiem niedawno urodziłam córkę, która ma już 5 lat! Wiecie, że nie zdążymy pstryknąć palcami, a obudzimy się z bolącymi stawami i myślą, żeby tylko nie zapomnieć wziąć rano tabletek?
Idę sobie dziś ulicą, przejeżdza auto, otwarte szyby, disco jak ta lala leci na cały regulator… Pewnie, że wypadałoby się oburzyć, że wiocha na resorach. A ja tylko pomyślałam, że…
Życie jest za krótkie, by czasem nie zrobić wiochy i obory. Życie jest za krótkie, by udawać, że się nie lubi disco polo i piosenek Spice Girls. By udawać, że nie jada się BigMaców, nigdy niczego się nie ukradło i korzysta się regularnie z karnetu na siłownię. Jest za krótkie tylko na zimne prysznice, smak sałaty z pomidorem bez chleba i kurczaka. Jest za krótkie na prasowanie, szorowanie, wypominanie i wyrzuty sumienia, że kurz na telewizorze. Jest totalnie za krótkie na niewygodne ciuchy i ,,nie, dziękuję”. Jest za krótkie, by choć raz nie rzucić wszystkiego w diabły. Dla higieny. Życie jest za krótkie, by zawsze trzymać się zasad, nie wychodzić za linię i uważać, na wszstko uważać.
Życie jest za krótkie, by bać się ryzyka, by nie szaleć, nie kompromitować się, siedzieć cicho. Staje się jeszcze krótsze, gdy naczelnym hasłem staje się ,,co ludzie powiedzą”. Jest za krótkie, by o siebie nie dbać i nie myśleć o tym, że do cholery to życie jest tylko jedno i nie wiadomo, co będzie jutro. Totalnie jest za krótkie, by tolerowac tych, których tolerować się nie chce, lubić tych, których się nie lubi i milczeć, gdy ma się ochotę wyć.
Życie jest za krótkie, by jeść czekoladopodobne wyroby, odchudzać się zawsze z sukcesem i nie grzeszyć myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. Za krótkie na to, by było tylko ,,było” zamiast ,,będzie”. Życie jest za krótkie, by odkładać na potem. By zastanawiać się 10 lat nad zrobieniem pierwszego kroku. Jest za krókie na ,,a może by…” lub ,,jeszcze nie teraz”. Za krótkie na czekanie.
Czasem sobie myślę, że życie jest za krókie na zastanawianie się. Że warto iść na za impulsem i wyłączyć myślenie. Że nie trzeba wszystkiego rozkładać na czynniki pierwsze i zawsze brać pod uwagę ryzyka. Może warto zaszaleć, postawić wszystko na jedną kartę wierząc, że tych kart jest jeszcze mnóstwo. Przecież życie jest idealne, by ulegać impulsom, instyntkom i wrażeniom.
Życie jest za krótkie na kochanie niewłaściwych mężczyzn i jedzenie o smaku papieru. Jest za krótkie, by odmawiać sobie wina i przyjemności.
Jest za krótkie na to, by przypomieć sobie o sobie wtedy, gdy już się nie chce nic od życia.