
Rozpływamy się nie tylko nad Iną. Od kilku dnia rozpływamy sie razem z nią w ogromnym, lepkim, trójmiejskim upale. Atmosfera gęsta.
Inula dzielną jest mą towarzyszką, czasem tylko marudzi na niesprzyjające warunki atmosferyczne, czasem się napije wody, czasem mleka. Włoski ma wciąż mokre od potu. Dziś powiedziałyśmy stanowcze NIE naszemu bezlitosnemu letniemu oprawcy i była zimna kąpiel. Wprawdzie gęsia skóka pojawiła sie na tłustych udzikach, ale radość była wielka. Szkoda, że nie mogłyśmy wyjść na spacer, ale sprawdzałam na balkonie, że powietrze stoi, nie ryzykowałyśmy! W mieszkaniu niczym białe flagi powiewają mokre tetrówki, klimat prawie śródziemnomorski.
Ina lubi, jak sie jej delikatnie dmucha w buzie. Pewnie czuje wesoły, tropikalny powiew. Także dziś nasze dialogi brzmią mniej więcej
Ja: idź się ugryź
Ina: możesz mi nadmuchać..
Ogólnie i uprzejmie uważam, że upały zostały wysłane na nas po złości. Dlatego też dzisiejszą naszą stylizacją dla młodszej młodzieży jest więc pampers sauté. I włos a’la mokra włoszka.
A teraz, po 20:00, czekam na burzę. Na dworze duszno, ale jest wiatr, trzymam kciuki za błyski i grzmoty!