Często słyszałam, że mam słomiany zapał. Ja wolę określenie, że jestem osobą poszukującą.
Jak już coś osiągnę, dopracuję, zazwyczaj po krótkim czasie widzę kolejną mozliwość, chcę zmiany, widzę, że mogłam coś zrobić lepiej. Markowi brak już słów, ręcę mu opadły, został mu bezdźwięczny szloch, bo to on jest wykonawcą moich pomysłów.
Czyżbym powtarzała schemat z mojego domu rodzinnego, że Mama – pomysł, Tata – wykonanie? Jesli tak, to reguła, że męża wybiera się po Tacie, jest regułą sprawdzoną 🙂
Potrzebuję zmian, bo dążę to tego, by być coraz lepszą. Rozwijam się na każdej płaszczyźnie, chcę wskakiwać na coraz to wyższy level. Lubię to w sobie, choć większość pomysłów kończy się na etapie planów. Traktuję to jako trening dla mózgu…i tak właśnie się rozgrzeszam za zaśmiecanie mojego umysłu sprawami, które nigdy nie dojdą do finału.
I tak jest na każdym kroku – blog, meble, jedzenie, praca, włosy… kultura obrazkowa działa zdecydowanie na moją korzyść, zjadam inspiracje na śniadanie, chłonę obrazki, dzięki którym ,,wpadam na pomysł”.
I stąd ten post. Przed chwilą wpadłam na kolejny pomysł.
Marek? Jesteś tu? :PPP