Czasem nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi. Nadal w moim domu nie ma nic świątecznego prócz kalendarza adwentowego Inulki, w którym została ostatnia czekoladka. Nie mam choinki, nie mam lampek, nie mam świeczek.
Wczoraj Gdańsk, dziś Olsztyn, inna świąteczna strefa.
W tym roku jest jakby inaczej. Trochę powietrze bardziej czyste, trochę mniej szumu. Docierają do mnie świąteczne impulsy trochę innej jakości, w trochę innej skali. Trochę mniej pracy, trochę więcej rozmów. Trochę mniej dokładek, trochę więcej szczerości. Trochę mniej prezentów, trochę więcej siebie. Mnie trochę mniej, chęci trochę więcej.
Słucham Kuby Badacha. Tata śmieje się ogladając ,,Kochaj albo rzuć”. W piekarniku rogaliki, które tylko ja umiem robić. Białe rajstopki Iny wiszą na oparciu krzesła. Mama robi dziesiątą tego dnia herbatę, a między wyjmowaniem naczyń ze zmywarki, a zmywaniem blatu mówi, że życie jest jedno i trzeba je przeżyć po swojemu. Emilka wpadła tylko na chwilę po sukienkę dla Milutki. Ina szaleje i mówi, że nie ma czasu. Basia mi pisze, że nogi jej w tyłek weszły, bo trzy dni gotowała i wymienia co, a ja czuję, że tęsknię i że czekam na nią. J. wymienia tylko kilometry. Szukam nowych świątecznych piosenek.
Wesołych Świąt, banał, co? Dziś nie chcę wesołych Świąt. Dziś chcę spokojnych, cichych, zdystansowanych, leniwych. Nie musi być śniegu, nawet prezentów nie musi być. Strasznie chce mi sie rozmawiać i patrzeć. Chciałabym spędzić Wigilię ze wszystkimi przyjaciółmi, tak na pół godziny wpaść, posiedzieć. Bym chciała. Tęsknię za ludźmi, za Wami tęsknię! Za Tobą, za Tobą, za Tobą też.
Ty Wiesz, że za Tobą bardzo, wiesz, prawda?
Dobrych Świąt Wam. Pamiętajcie – nie co, nie w czym, ale z kim.
I dziękuję…
M.
PS Zdjęcie zrobiła najbardziej utalentowana osoba, jaką znam – moja Emilka. Te figurki są z Ahojshop.