
Stawiam sobie cele codziennie. Czasem to przeczołganie się do kuchni po kawę po bardzo nieprzespanej nocy. Częściej jednak to plany na życie, próba kształtowania swojej pozycji, zdobycie tego, co wydaje się dla mnie najlepsze. Rozwój – again and again, and again.
To, jak dobra jestem, wiem. Zdaję sobie z tego sprawę, pewnie też dlatego wciąż idę dalej. To, że znam swoją wartość, nie znaczy, że nie stać mnie na więcej. Stać!
Ambicja to bardzo dobra rzecz. Oczywiście, jak wszystko, w nadmiarze tuczy, więc lepiej stosować raz dziennie. Ambicja, ale też wygoda, marzenia, wyobrażenie, gust, pragnienie akceptacji, sprawdzenia się, spełnienia. To wszystko jest drogowskazem nie zawsze do sukcesu, ale do próby jego osiągnięcia. Ambicja w połączenie z celem to mieszanka wybuchowa.
To, co osiągnęłam i mam teraz, bardzo cieszy, ale tak naprawdę przez chwilę. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, i gdy dziś szczytem marzeń jest weekend z przyjaciółmi i spontaniczna randka, za rok będzie to już wyjazd do Stanów i napisanie książki. Tak samo jest z karierą – dziś bardzo mnie cieszy każdy nowy artykuł na The Mother MAG. Za rok może to będzie dla mnie za mało?
Cel to nic innego jak motywacja do działania. Ma wymiar zarówno w CM, PLN jak i IQ 🙂 Cel to taka rzecz, która wyciąga z łóżka i ustawia priorytety. Energia kierująca w konkretnym celu.
Jak być tak dobrym, jak się tego chce? Chcieć.
Rób to, co lubisz, albo i kochasz. Banalnie proste, ale często tylko tak brzmi. Potrzeba lat, wielu prób i energii na znalezienie swojej pasji, która mogłaby przekształcić się w biznes, fajne życie. Ale warto próbować! Więc co tak naprawdę lubisz robić, co cię relaksuje, co daje ci satysfakcję i spełniasz się w tym. W czym jesteś lepsza od innych, czym się wyróżniasz?
Napisał do mnie kilka dni temu Martyna, która choć ma 25 lat, nie ma jeszcze specyzowanego życiowego celu.
Martyna… no i co z tego? (jak mówi moja Córka). Ja dopiero od kilka lat wiem, co chcę tak naprawdę robić i dostrzegam to, w czym jestem dobra, zostawiając za sobą to, do czego musiałam się zmuszać. Nie wiem, czy rodzą się ludzi od zawsze wiedzący, co chcą w życiu robić. To proces, na który trzeba dać sobie czas. Nie bądźmy zbyt wymagający dla siebie.Jak powiedział Laska: wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie – co lubię w życiu robić. A potem zacznij to robić.
Dlatego…
Znajdź swój cel. Wymarzone stanowisko, firma, w której praca to wielkie wyzwanie i zaszczyt, a może własna firma i metka z twoim logo? A może własny blog?
Moje cele od kilku lat się nie zmieniają, no może lekko się modyfikują. Ale to, co chcę kiedyś zrobić, kręci się wokół jednego tematu. I pozwalam na to by się na razie ,,kręciło”. Co będzie, to będzie, ja się staram, ale nie chcę robić nic na siłę.
Tak, jak z ilustracjami do mojej książki dla dzieci. Książka jest. Siedzi na dysku i co jakiś czas coś przy niej dłubię. Poprawiam, dopisuję. Coś mi się przypomni, edytuję. Jeszcze rok temu strasznie mi zależało, by ktoś mi zrobił piękne rysunki. Cisnęłam samą siebie, cisnęłam znajomych. Ależ to była presja. A potem odpuściłam. I kilka tygodni temu dostałam mejla od Karoliny: Pisz tę książkę! A ja Ci ją zilustruję, jak będziesz tylko chciała i, jak Boga kocham, złotówki nie wezmę, bo społeczeństwu zrobię przysługę.Dziękuję!
Cel to delikatna materia. Trzeba ostrożnie, z wyczuciem, ale też konsekwentnie, nie zrażać się. A się go dogoni. Prędze czy później!
Pracuj z osobami, które dodają ci skrzydeł, inspirują. Dopingują, albo stanowią wzór, który chcesz dogonić.
Piszę teraz w kontekście pracy, bo jakoś mi tak łatwiej. Już prawie dwa lata pracuję w Socialove. To był niesamowity splot okoliczności, ale jak na razie – jeden z lepszych w moim życiu. Każdemu z Was życzę takiej atmosfery, zrozumienia, śmiechu i emocji.
Chcę przez to powiedzieć, że w życiu warto otaczać się fajnymi ludźmi – tak, głównie w pracy, gdzie spędzamy 1/3 doby. Praca ma na nas ogromny wpływ, potrafi dodać skrzydeł i totalnie nas załamać. To zależy, z kim pracujemy. Ja akurat mam i dobre, i złe doświadczenia, więc wiem, co mówię, mam porównanie.
Pracę ZAWSZE można zmienić. Zawsze. Można ją sobie wymyślić. Można też stawiać pewnie granice i nie pozwalać innym na ich przekraczanie – nawet, jeśli ten ktoś co miesiąc robi nam przelew. Pieniądze nie powinny być kartą przetargową. Nigdy.Bądź ze sobą szczera. Nie bój się – ryzyko jest wpisane w nasze życie. Choćbym chciała przejść przez życie najbardziej łagodnie, to jednak nie zawsze się da. Bój się i działaj – jak ja lubię to hasło.
Jak znaleźć swój cel?
Weź czystą kartkę, wyłącz telewizor. Skup się. Napisz 10 rzeczy, o których marzysz. Gdzie będziesz za rok, pięć lat, co będziesz robić i z kim. Jak będzie wyglądało twoje biuro, dom, samochód. Na jakim stanowisko się odnajdziesz – będziesz zarządzać czy będziesz częścią zespołu. Będziesz działać na własną rękę czy zaufasz korporacji. Będziesz mieszkać w domu czy w kamienicy, w mieście czy za miastem. Wyobraź sobie to szczegółowo.
Następnego dnia zrób to samo. Spisz, jak wyobrażasz sobie siebie za rok i za pięć lat. [10 lat odpuść, to za długo, marzenia mogą Ci się jeszcze zmienić. 🙂 ]
Następnego dnia również spisz to, co widzisz. Widzisz różnicę między tym, co zostało spisane 2 dni wcześniej? Może wyklarował się konkretny obraz ciebie? Jeśli tak, gratuluję! Prawdopodobnie wiesz już, jaki jest twój cel!
Cel uświęca środki 😉 o tym też warto wspomnieć, prawda?
Ja jestem kobieta pisząca, wszystko sobie spisuję, mam milion zeszytów i notesów, karteczek i taśm. Od lat spisuję sobie, co bym chciała w życiu. I tak łażą za mną te karteczki, niektóre wyrzucam, niektóre palę, a niektóre trzymam. Jak porównuję te moje ,,co bym chciała za 5 lat”, wychodzi mi całkiem konkretny obraz mnie. Bo ja, drodzy Państwo, chciałabym się nie stresować, dużo pisać, zarabiać sos i robić fajne rzeczy z fajnymi ludźmi, bo chcę i bo mogę. I mieć spokój, poukładane relacje z ludźmi i ekscytować się tym, co jeszcze mogę robić. Chcę mieć dużą rodzinę i wielkie mieszkanie w Gdańsku na Ołowiance.
Chyba da się zrobić, co? 🙂
Zdjęcie autorstwa Jasińskiej <3