Na pewno ogórki kiszone!
Nie zrezygnuję z karmienia piersią, chyba, że moja Córka zdecydowanie mnie oleje. Dzięki temu, że wprowadziłam w ruch cyc, Ina nie ma kolek, nic ją nie boli i dobrze się czuje. Jak dla nie to jest jasne – mleko mamy jest lekkostrawne i idealnie dopasowane do dziecka, a mleko sztuczne jednak obciąża mały organizm. Tak uważam, gdyż sama byłam karmiona mlekiem z proszku i podobno wyłam pół roku 🙂 Mamo, przepraszam!
Zaczynam myśleć i czytać i się dowiadywać, co będę mogła jej zaproponować, gdy skończy 5-6 miesięcy. Jedne informacje wchodzą mi do mózgu, inne wylatują dość szybko. Wiem jedno – najlepsza metoda to nie trzymać się żadnej metody kurczowo, czyli chyba postawię na instynkt i zdrowy matczyny rozsądek, połączę BLW z blenderem i cycem. O, i będę obserwować bacznie!
Nazywa się to programowaniem żywieniowym dziecka. Ja to nazywam ,,czym skorupka za młodu…” itp. To, jak zadba się teraz o nawyki żywieniowe naszych dzieci, zaprocentuje w przyszłości ich zdrowiem. Możemy już teraz spróbować zapobiec otyłości, alergii, cukrzycy czy chorobie wieńcowej. Może teraz jest to temat odległy, ale ja mam zamiar poniższych punktów przestrzegać. Będę ,,programować” swoje dziecko :))
1. Wyłączne karmienie piersią przez pierwsze 6 miesięcy życia. Łatwo mi się z tym zgodzić, gdy widzę, jak Ina zdrowo się rozwija i rośnie jak na drożdżach. Mleko matki chroni przed infekcjami i chorobami, ma WSZYSTKIE składniki odżywcze, które są niezbędne do prawidłowego rozwoju mojego dziecka.  Największą inspiracją dla mnie jest Hafija, a największe wrażenie zrobił na mnie wywiad z Magdą Karpienia.
2. Najlepsza dieta to zbilansowana dieta. Mam nadzieję, że uda mi się karmić Inę regularnie, że nie będą to tylko parówki, bo łatwiej. Mam nadzieję, że będę pamiętać, jak ważne są białka, tłuszcze, minerały i witaminy, że posiłki powinny być pełnowartościowe i urozmaicone.
W tym punkcie może wspomnę o BLW, czyli w wolnym tłumaczeniu Bobas Lubi Wybór. Lubię o tym czytać u Chabazie.

 

 

3. Witamina D przez cały rok. Podajemy! (Niedobór może być przyczyną występowania wad postawy u dziecka, kruchości kości, złego funkcjonowania układu nerwowego i mięśniowego,
osłabienia organizmu i zmniejszenia odporności )
4. Minimum soli i cukru w diecie! Sama grzeszę od czasu do czasu bigmakiem, jem słodycze… ale solę mało.
Tymczasem nadmiar soli i cukru obciąża młody układ pokarmowy. Wszyscy też wiemy, że słodycze, słodzone napoje itp. wiodą wprost do próchnicy małych ząbków, ale też do nadwagi i innych atrakcji.
Mam nadzieję, że moje łakomstwo wygra i nie będę chciała się z nikim dzielić Nutellą!
5. Pięć regularnych posiłków dziennie. Nie chodzi tylko o to, że dzieci lubią rytuały, ale też o to, by zapewnić to, o czym pisałam w punkcie 2, czyli niezbędne składniki. Myślę, że dzieci (tak jak osoby dbające o linię) powinny jest częściej, ale mniejsze porcje (epoka ,,za mamusie, za tatusia” już się skończyła, rodzice muszą radzić sobie sami). Częściej, a tym samej atrakcyjniej, bo ważna jest różnorodność. Dla zdrowia i by poznawać różne smaki.
i dodaję kolejny punkt!
6. WODA . Moim wzorem jest przyjaciółka Emalka, która świetnie wychowuje synka Tristana. Sprawiła, że synek nie chce pic nic innego, niż wodę. A gdy jakiś maluch ma opory, mówi konspiracyjnym szeptem ,,ale ja mam taka specjalną wodę…ze słooomkąąą!”. Boska jest!