Coś w tym jest, że ci, co mieszkają nad morzem, widzą je dwa razy do roku 🙂 My znacząco zawyżamy statystyki. Z wielką przyjemnością zresztą, szczególnie, gdy się plażuje z taką panienką, jak Inula – miesza Nowy Jork z gruszką, korzysta z latającego dywanu i piecze z piasku.

https://www.tekstualna.pl/2014/05/morze-i-nowy-jork.html

Najlepsza plaża to ta o 8:00 rano, gdy jeszcze nikogo nie ma, gdy jest ciepło, nie gorąco. Nasza ulubiona to ta w Sobieszewie, za Gdańskiem. Jest jeszcze ta w Sopocie, ale ona jakoś nie kojarzy mi się z rodzinnym odpoczywaniem…

Pierwsze Inuli zabawy w piasku. Sama przyjemność patrzeć, jak przesypuje, jak wbija mini kielnię w piasek i kombinuje. Moja krew!
Gdyby nie to, że koło 10:30 zaczęło się robić naprawdę upalnie, pewnie bawilibyśmy się z bywalczynią salonów, fanką Nowego Jorku i owoców prosto z sadu. Oto Inulka prosto z piasku, w swoim letnim outficie. Czujecie klimat?   

koszulka from NY / czapka: H&M / spodenki: H&M / sandałki: Zara / okularki: Beaba