Korea Północna wypowiedziała wojnę Korei Południowej. Afera, pogrom, zgroza… A w Internecie co dzień matki karmiące wypowiadają wojnę innym matkom karmiącym. Mleko mleku nierówne. Matka matce nierówna. 

Powiedzcie mi, skąd ta wrogość między matkami. Czy naprawdę sposób karmienia cudzego dziecka to jest interes każdego? Normalnie śmiech mnie ogarnia i myślę sobie ,,Matko, jakie te laski są durne”. Nie, nie dlatego, że mają swoje przekonania. Ale dlatego, że atakują, zamiast rozmawiać – dialog nic nie znaczy, zawsze przecież można kogoś wyzwać. Albo od dojnej krowy, albo od wyrodnej matki. Dziewczyny, ogarnijcie się!
Mam swoje zdanie i nie oczekuję oklasków, nie zgadzam sie również na powszechne potępienie. Moje dziecko, moje cycki i moje mleko. Moim zdaniem piersi nie są tylko po to, by wydębiać drinki na imprezie, ani by dobrze wygladały w staniku typu push-up. Piersi są też po to (lub przede wszystkim), by karmić dziecko. Chodzi oczywiście o fizyczność, nie o to, co komu sie podoba ;))   

Wiecie o co mi chodzi? Na forach, grupach, blogach dziewczyny prześcigają się w osądach i przykrościach. Matki karmiące piersią gardzą tymi, które wybierają butelkę, a te, co wybrały mleko modyfikowane, oskarżają inne o mleczną propagandę i bycie dojnymi krowami do kwadratu. Śmieszniej chyba być nie może. 

O co Wam chodzi?

Mleko w piersiach to nie złośliwość opatrzności. Uważam, że mleko modyfikowane powinno być jedynie zastępstwem, gdy karmienie naturalne jest niemożliwe. Ale takie jest moje zdanie i mam totalnie gdzieś, czy moje koleżanki będą karmić swoje dzieci mlekiem, bułkami czy kawiorem. 
Nie uważam też, że mleko modyfikowane dyskredytuje i skreśla kobietę, że to pieczątka ,,gorsza matka”. 

Smacznego mleka… znaczy jajka! Wesołych Świąt!

* inspiracja graficzna