Wiecie od jakiego czasu chodzi za mną prawdziwe spaghetti? Od lipca… i nie mam na myśli pomysłu na, fixu czy słoika. I jakoś znowu mnie naszło, jestem bardzo podatna na bodźce wzrokowe i jak widzę tak podany makaron, to mnie skręca. Sama nie umiem robić, do restauracji na razie się nie wybieramy… przepis ma ktoś? 😀

 1 // 2 // 3 // 4

I jak co parę dni nachodzi mnie
chęć zmian. Wpadam na jakiś pomysł i on daje mi motywację… do
następnego razu. I dziś myślę o tym, że fajnie by było zdobyć w życiu
coś nowego i znaleźć jakąs nową perspektywę rozwoju. Wiem, że brzmi
naiwnie, ale jak tymczasowo mam ogroniczoną możliwość wyjścia na
warsztaty, szkolenia itp., tym bardziej mnie tam ciągnie. I jak kiedyś
niezbyt czesto udawało mi się znaleźć coś, co by mnie interesowało, a
jeszcze było za free i na wyciągnięcie ręki… tak teraz internet
bombarduje mnie masą nowych możliwości. A mi żal, że nie mogę z nich
skorzystać… ale trudno, innym razem. Teraz szkolenia przeprowadza ze
mną Inula. 
To wiąże się z
tym, że chciałabym nabrać życiowych kolorów, czyli rozkręcić się, zająć
się jeszcze czymś, dążyć do czegoś, uczyć się. Trochę brakuje mi koloru
w moim życiu – dosłownie i w przenośni – ale może to kwestia pogody?
Jak już będzie ciepło, to sobie poleżę na trawie…obiecuję!