Hej. Odpowiadając na powyższe pytanie – tak, jak cholera.
Hej. Wkurza mnie brak sprawiedliwości życiowej i dziejowej, i to jak doświadcza nas życie. Wkurza mnie bezkarność mężczyzn i to, ze zawsze spadają na 4 łapy.
Ja się dziś rozpłakałam matce przez telefon. Autentycznie wkurza mnie bycie Wonder Woman. Mija dziś trzeci miesiąc, od kiedy wywaliłam byłego z domu. Były ma kochankę i biznes, który dla niego stworzyłam, bo nie chciał iść do pracy. Były ma teraz naszego syna w jej domu, bo ja obrabiam właśnie trzecią pracę. Tak, mam trzy. Często mnie nie ma w nocy, bo mam dyżur. Często mnie nie ma wieczorami, bo jestem w pracy. Jestem autentycznie zła, że muszę być silna. Autentycznie wściekła, że nie mogę się położyć i umrzeć. Bo mam syna, którego kocham nad życie, bo rodzice są na drugim końcu Polski, bo ojciec dziecka to palant, który mnie zostawił dla młodszej w najgorszym momencie mojego życia, ale w najwygodniejszym dla siebie.
Czasami naprawdę nienawidzę być silna.
Wczoraj z wyczerpania wylądowałam na izbie przyjęć – zrobili mi badania. Nic. Zdrowa. Tylko odwodniona, niewyspana, przepracowana. Nie wiem, nie potrafię się tym dziś cieszyć. Ze jestem taka świetna. Ze tak sobie radzę.
Nie macie czasem tak, że chciałybyście po prostu, żeby ktoś to wszystko za Was zrobił?
Ja na przykład zaciskam zęby. Idę pod prysznic, żeby przerwać ciąg myśli. Sprzątam. Zazwyczaj sprzątam, bo mam wrażenie, że uporządkowana przestrzeń wpływa na porządek w głowie.
Człowiek nie jest taki, żeby sobie nie poradził. Są sytuacje, które wymagają od nas działania, choć wcale tego nie chcemy. Zostajemy zmuszeni, postawieni przed faktem dokonanym. Nikt nas nie pyta, czy chcemy, czy mamy ochotę, czy mamy siłę, czy mamy pieniądze. Nie mamy wyjścia, musimy nagle przełączyć się na piąty bieg i na tym biegu jechać, jechać, jechać.
W styczniu byli u mnie Rodzice. Tata czytał Inie książki, Mama prasowała górę naszych ubrań, ja zmyłam naczynia i kończyłam zlecenie. Mówię potem Rodzicom, że to zazwyczaj muszę robić sama. I nie wygląda to tak spokojnie. Wieczorami naprawdę jestem zmęczona. Mam cała listę rzecz do zrobienia, ale przekładam ją na kolejny dzień, bo mi się po prostu nie chce. Chce mi się nic. Chce mi się oglądać Lubicza. Chce mi się zjeść kotleta z ziemniakami i buraczkami. Chce mi się poleżeć w wannie, ale nie chce mi się iść napuścić wody.
Ciężko jest być jedyną odpowiedzialną osobą w domu. Więc doskonale Was rozumiem. Ja też bym chciała, by ktoś ze mną poszedł po zakupy, bo jednocześnie mogę kupić tylko trochę, bo mam ograniczoną ilość mocy i tylko dwie ręce, a poza tym muszę to wtargać na 3 piętro. I nie, zakupy online w Tesco nie są dla mnie rozwiązaniem, bo lubię sobie sama wybrać banany, jabłka, paprykę i kilo białej cebuli. Też bym chciała, żeby ktoś się ze mną złożył na czynsz, bo może mogłabym sobie w końcu odpalić słynnego Netflixa, żeby obejrzeć pół sezonu serialu na raz.
Chciałoby się czasem powiedzieć – weź ty to zrób, bo mi się nie chce. Weź mi herbatę zrób, co? Bo głowa mnie boli. Włączysz pranie, skoro jesteś w łazience? Pomalujemy razem kuchnie? Pomożesz mi wynieść te 10 worków na śmietnik? Korki wywaliło. Instalacja w łazience się spaliła. Lodówka nie działa. Co robić? Co robimy?
Ten cytat na górze to nie jest moja rzeczywistość. Moja jest jaśniejsza. Ale ja też mam dość bycia Wonder Woman. To nie jest jakaś misja życiowa, przyjemność, zaszczyt, zakład, bieg o złoty medal. To ciężka praca. To zmęczenie, bardziej psychicznie niż fizyczne. To taka smutna odpowiedzialność, która nie cieszy tak bardzo.
Tak, chciałabym, żeby ktoś coś za mnie zrobił. Ale to się nie wydarzy. Pisząc to jestem, delikatnie mówiąc, wzburzona, bo mam w sobie dużo niezgody na taki stan rzecz. Ale, ponieważ wiem, że to się nie zmieni w najbliższym czasie, jedne co mogę zrobić, to zrobić wszystko dla siebie, za siebie, dla Iny i po to, by mieć cholerną satysfakcję, że walczę.
Wiesz, co Ty możesz zrobić? Idź po podwyżkę lub zmień pracę. Przecież jesteś świetna. Zorganizuj więcej pieniędzy poświęcając na pracę tyle samo czasu, co teraz. Jak? Nie wiem. To Ty wiesz najlepiej, co umiesz robić. Wiem, brzmi tak, że masz ochotę nakryć głowę kołdrą, ale nie masz chyba wyjścia. Poproś też czasem o pomoc, nie staniesz się przez to mniej ,,wonder”. Czasem idź na spacer w samotności. Sport podobno też pomaga oczyścić myśli.
Nie będzie łatwo. Ale może być całkiem satysfakcjonująco. Tylko pokombinuj, Dziewczyno.