Jestem osoba, którą łatwo zainspirować. Łatwo mnie podnieść na duchu i zmotywować do działania.  Lubię otaczać się ładnymi i przyjaznymi rzeczami, lubię, gdy ktoś ma na mnie pozytywny wpływ i nie waha się go używać. Poniżej lista moich lipcowych inspiracji. Pewnie to nie wszystko, było tego wiecej, ale akurat w to mi graj.
WYWIADY
Mela Koteluk w Elle. Jest w tej dziewczynie coś, co pozwala myśleć ,,hej, tobie też się uda!”. Oprócz tego, że wałkuję jej płyte od miesięcy, jestem zachwycona zdjęciami z sesji do tego wywiadu. Pozytywnie mnie nastrajają, wywołuja endorfiny.

Caribu Life, czyli matka Agata od warsztatów. Wywiad z Agatą Bałdygą opublikowałam TU jakiś czas temu, w pełnym zachwycie. Ciesze się, że mam mozliwość znać osoby, które nie tylko inspirują siebie, ale też innych, w tym mnie. Jestem dumna z Agaty, że jej się chce, że potrafiła zrealizować swój pomysł i pokazac, że w brzuchu jest moc!
 
BLOGI
Taste of Live, czyli Basia Szmydt. Czasem coś wirtualnie zaklika, coś okaże się sprzyjające i dokona się wspólna kawa już we wrześniu przy okazji BAM Bloggers and Authors Meet Up.  Basia inspiruje mnie swoim życiowym podejściem, swoją rodziną oraz praca, jaką wykonuje, ale o tym w przyszłym wywiadzie.  Przy czym robi mi muzyczne pranie mózgu i ma rewelacyjne poczucie humoru. Musiałam ją poznać w poprzednim wcieleniu, gdy byłam gwiazdą rocka. Już jutro wywiad z tą Biznes Mamą 🙂

E for Event. Tak, prywata jest jak najbardziej uzasadniona, gdyż Emilka jest źródłem nieustajacych inspiracji. Zaskoczyła mnie tym, jak konsekwentnie jej blog ewoluuje, jak się zmienia. Dla mnie +100 do blogowego lansu.

Caribu Life. Blog parentingowy / lifestylowy. Bardzo lubie jej zdjęcia. I kibicuję! Poza tym ma niezłe oko do dizajnu, jest bystrym internetowym obserwatorem i dzięki niej mam boską kieckę 🙂

Mammamija. Jestem zauroczona zdjęciami moich blogowych sasiadów. Mam ochotę przybić im pionę i powiedzieć, że przyczynili się to tego, by odczarować dla mnie Trójmiasto. Ciesze się, że tu mieszkam. Podziwiam za to, że na ich blogu króluje spokój, brak szumu komentarzy. Tylko czysta forma. {zdjęcia pochodzą z bloga}

Mo Bloguje. Mam wrażenie, że kiedyś się poznałyśmy. Pewnie to tylko złudzenie, ale dobrze czuję się na jej blogu. {zdjęcia pochodzą z FB MoBloguje}

Bread Pitt. Ruda plotkara potrafi gotować. W połączeniu z jej poczuciem humoru wychodzi mieszanka wybuchowa, ale jak najbardziej do zjedzenia.

FILMY
Dzień Kobiet Marii Sadowskiej. Do tej pory zaden film nie przebił Placu Zbawiciela, ten też nie. Choć jest mocny, wyraźny, wzruszający. Bardzo mną wstrzasnął, choć zabrakło jeszcze kilku minut… Społeczne kino na 5. 

MIEJSCA
Chwila Moment. Czarodziejskie miejsce w Gdyni, może zabrzmi to nieszczególnie, ale moim zdaniem przewyższa polski poziom. Może niekoniecznie śniadanie było jakieś wyśmienite, może kawa taka jak wszędzie, ale klimat, lokal, design, muzyka na żywo i leżaki robią swoje!

Tekstylia. Jedno z moich ulubionych miejsc w Gdańsku, podoba mi się lokal, podoba mi się kawa, a śniadaniem mnie kupili do końca. Najlepsze jajka na bekonie jakie jadłam na mieście ever;)

Lavenda. Idealnie skomponowany pomysł ze smakiem, zapachem i klimatem.Już niedługo weekend, a wtedy… 🙂

KSIĄŻKI
Towarzyszka Panienka Moniki Jaruzelskiej. Mama powiedziała, że moje pisanie trochę przypomina styl tej książki, co bardzo mnie ucieszyło i przez pół dnia chodziłam dumna jak paw. Książkę wciagnęłam nosem w jeden dzień. Złożona z krótkich opowieśni, niczym Lapidaria Ryszarda Kapuścińskiego, czyta się lekko i bardzo przyjemnie. I przyjemnie jest odkryć w pani Monice szalony, uparty i niepokorny charakter.

Saga o Ludziach Lodu. Tak, wyglądająca na Harlequin’y powieść w odcinkach była do kupienia sto lat temu w kioskach ruchu. Kiedyś mieliśmy wszystki 47 tomów, ale rozpłynęły się po cudzych domach. Tydzień temu udało mi się upolować na allegro całą serię (tak, jestem królową allegro, serię, która idzie za 250zł, ja kupiłam za 81). Ależ jestem szczęśliwa! Do tej pory nie wiem, czym kierowali się nasi Rodzice pozwalając nam pod koniec podstawówki czytać te książki (no chyba, że robiłyśmy to po kryjomu, nie pamiętam), ale to jedno z najlepszych wspomnień z dzieciństwa. Te książki są genialne, bardzo tendencyjne i naiwne, odważne ,,miłośnie”, ale czyta się i czyta.